Studia

94 3 3
                                    

*To drugi rok studiów. Trwają one 4 lata w mojej książce, Max i El chodzą na te same kierunki i uczelnię. Chłopcy też ta sama szkoła ale inne kierunki rzadko się widują jedynie Lucas i Mike. Obie uczelnie są tylko godzinę od siebie ale mimo to kontakt się urwał. Nie przedłużam i zapraszam. Pisać w większości oczami El.

....Dzień 645. Drogi pamiętniku studia są strasznie trudne, a pani od matematyki się na mnie uwzięła. Z gramatyką też średnio sobie radzę, jedyne co mi wychodzi to zajęcia fizyczne i plastyczne szkoda,że mam ich tak mało a już nie długo nie będzie ich wcale. Żałuję że poszłam na ten sam kierunek co Max ale wiesz że nie mogłam jej odmówić to moja najlepsza przyjaciółka. Głupia rachunkowość. Strasznie tęsknię za tatą i mam nadzieję, że jest szczęśliwy z Joyce. Odkąd wyjechałam wraz z Willem na studia, a Johnatan i Nancy wzięli ślub jestem zdana tylko na siebie. Dobrze że są razem i mam nadzieję że wkrótce ich odwiedzę choć do Bożego Narodzenia jeszcze kupa czasu. Mam też nadzieję, że wkońcu sobie kogoś znajdę, odkąd Mike zerwał ze mną z dnia na dzień bez powodu kontakt jest mi ciężko. Nie wiem dlaczego tak się stało przecież nic złego nie zrobiłam. Złamał mi serce ale tyle dni minęło i już nie chcę robić sobie nadziei. Tak bardzo go kochałam, jak mógł mi to zrobić.....
Skończyłam pisać w moim pamiętniku bo znów do moich oczu zaczęły napływać łzy, obiecałam sobie że już nie będę tego robić. Nie uronię ani jednej kropelki przez tego dupka, tak go nazywa teraz Max i choć trudno zapomnieć o wszystkim co nas łączyło jakoś to zrobię nie mogę być całe życie nieszczęśliwa. Mam nadzieję tylko, że kiedyś moja rana na sercu minie i ktoś inny ją zagoi. Włożyłam zeszyt do szafki nocnej zamykając go porządnie na kluczyk. Wstałam z łóżka i rozglądałam się po moim studenckim pokoiku. Był naprawdę niewielki tylko pojedyncze łóżko,szafa i biurko z lampą do odrabiania zadań i pisania wypracowań. Ściany były w kolorze brudnego różu, którego nienawidziłam i marzyłam aby stał się kiedyś magicznym sposobem żółty. Jednak tak się nie działo jedyne co było w moim ulubionym kolorze to poduszki na łóżku i zasłonki, które zabrałam z chaty. Słonko ledwo co wzeszło ale mimo to już niedługo zaczynały się nasze zajęcia. Postanowiłam ubrać na siebie dżinsy i kolorową bluzkę która kupiłam razem z Max w Gappie. Włosy sięgały mi już do połowy pleców więc trochę zeszło zanim je porządnie rozczesałam, zostawiłam rozpuszczone bo nie umiem do tej pory robić żadnych fryzur. Moja przyjaciółka jest w tym za to specjalistką. Wyszłam do wspólnej łazienki biorąc do ręki kosmetyczkę i szczotkę do zębów, zarzuciłam tylko ręcznik na ramię i ruszyłam tupiąc bosymi stopami. Stara wykładzina drapała mnie śmiesznie w stopy, a echo kroków odbijał się głucho od ścian. Weszłam do środka i oprócz mnie nie było w niej nikogo rozejrzałam się po ścianach z obrzydzeniem podchodząc do luster. Zaczęłam szczotkować zęby, potem umyłam porządnie buzię,a na koniec zaczęłam nakładać kolektor na niedoskonałości. Max nauczyła mnie jak robić make up, a Joyce ubłagała Hoppera o kosmetyki i nowe ciuchy, teraz wyglądałam jak prawdziwa kobieta no i oczywiście już nią byłam. Nałożyłam jeszcze tylko tusz do rzęs i trochę różowego błyszczyku, kiedy z korytarza dobiegł do mnie dzwięk rozmów
-Dzisiaj. I pamiętaj nikt nie może się dowiedzieć że to my.
-Ale czy to na pewno dobry pomysł? A co jeśli się coś stanie?
-Wyluzuj nic się nie stanie.
-Obyś miała rację.
-Zrobimy tak...
I obie postacie  zaczęły się oddalać. Nie usłyszałam resztę rozmowy ale wydała mi się bardzo podejrzana, zanim posprzątałam swoje rzeczy i wyszłam ich już nie było. Morze mi się wydawało pomyślałam idąc w kierunku swojego pokoju nie chciałam o tym za dużo rozmyślać bo nawet nie widziałam twarzy tych ludzi więc postanowiłam że zajmę się nauka. Dzisiaj był bardzo ciężki test z praw rachunkowości u pani Odoma, mniej więcej rozumiałam o co chodzi ale miałam nadzieję że nie skończy się tak jak ostatnio jedynką. Usiadłam przy biurku i zaczęłam studiować po raz kolejny lekcje. Rozwiązałam kilka zadań aż wkońcu kiedy padłam na łóżko zrezygnowana tym wszystkim. Do pokoju nagle usłyszałam pukanie i nim zdążyłam odpowiedzieć do mojego pokoju wparowała rudowłosa.
-El gotowa?
-Jak zwykle Max.
Zaśmiała się radośnie i pociągnęła za ręce abym wreszcie wstała.
-Słyszałam, że dzisiaj wieczorem odbędzie się mecz koszykówki na sali gimnastycznej. Co ty na to? Idziemy?
- No nie wiem. Nie zachwyca mnie gdzieś widok spoconych mężczyzn.
-Oh daj spokój, mnie za to kręcą na "MAXA"
Zaśmiałyśmy się obie z jej żartu.
-Jesteś szalona.
-No wiem a teraz choć El zajęcia czkekają.
Ubrałam szybko niebieskie skarpety i moje brązowe Reeboki, zarzuciłam plecak na plecy i ruszyłyśmy razem w stronę uczelni. Była zaraz obok naszego akademika więc szliśmy powoli rozmawiających o pierdołach. Zaczynaliśmy od prawa rachunkowości, same nudy no ale lekcja zleciała mimo to szybko. Kolejne tak samo, przyszła pora lunchu i wyszliśmy na zewnątrz aby zjeść nasze drugie śniadania kupione w stołówce. Ja zdecydowałam się na gofry i owoce, Max wzięła kanapkę z kurczakiem i majonezem. Zajadając się smakołykami znów w mojej głowie pojawił się obraz Mikea i mnie jedzących razem gofry z bitą śmietaną i śmiejących się. Mimowolnie w moich oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo brakowało mi wspólnie spędzonych chwil, co się z nami stało przecież byliśmy tacy szczęśliwi, a potem tak nagle czar prysł. Jak to możliwe?
-El! Mówię do ciebie.
-Przepraszam. Co mówiłaś?
-Znów o nim myślisz?
-Nie tylko coś mi wpadło do oka.
-Przecież widzę. Przyjaciele nie kłamią, poza tym to dupek już ci mówiłam.
-Tak wiem tylko poprostu... Tęsknię. Ty nigdy nie tęsknisz za Lucasem?
Nagle Max zamilkła i widziałam że tak jak ja też cierpi. Przynajmniej ona wiedziała na czym stoi, zerwali ze sobą kiedy chłopak dołączył do drużyny piłkarskiej. Coraz rzadziej z nią rozmawiał i wysyłał listy aż dziewczyna się wściekła i kazała mu wybierać. Nie wybrał ale mimo to rzuciła go, bardziej żeby pokazać swoją rację. Ona już zamknęła ten rozdział i mimo, że żałowała tego co zrobiła i kochała na swój szalony sposób Lucasa to mogła już zacząć od nowa żyć i szukać nowej miłości. Ja nie mogłam tego zrobić, Mike nie zerwał ze mną. Nawet nie miał odwagi tego zrobić, być może ma już nową dziewczynę i o mnie zapomniał. Ale ja nie potrafiłam zapomnieć o nim, dla mnie to nie był koniec on nie powiedział żegnaj. Znikł tak poprostu jak duch i mimo że to zrobił nie wziął ze sobą to co do niego należało czyli moje serce.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek na lekcje i obie udałyśmy się na dalsze zajęcia próbując nie borykać się z naszymi emocjami. Kończąc zajęcia odetchnęłyśmy z ulgą, o dziwo sprawdzian nawet poszedł nam nie najgorzej a wieczorem czekała na nas dobra zabawa bo moja przyjaciółka wkońcu namówiła mnie do wyjścia. Już w lepszym humorze wbiłyśmy do akademika i postanowiłyśmy przygotować się do meczu.
-Musimy wyglądać jak rakiety żeby żaden facet nie spuścił z nas wzroku.
Pisneła radosna i zaczęła przeglądać swoją szafę. W porównaniu do mnie miała masę ciuchów i zawsze mogłam coś od niej pożyczyć. Wyrzucała kolejno przeróżne ubrania, podkoszulki i spodnie latały dosłownie w powietrzu. Nagle krzyknęła uradowana i wyjęła dwie śliczne sukienki. Pierwsza była żółta w kwiaty z krótkimi bufiastymi rękawami z dekoltem wiązanym na sznurek i rozkloszowanym dołem. Druga granatowa bardzo obcisła,a na dodatek również miała dekolt i krótki rękaw, była zrobiona z weluru w którym mojej koleżance było poprostu pięknie. Przymieżyłyśmy swoje piękne stroje i uśmiechnęłyśmy się do siebie zachwycone. Zrobiłyśmy jeszcze tylko szybkie makijaże,a Max upieła mi włosy w koczka. Swoje rude fale rozpuściła i musiałam przyznać że cudownie wyglądały na tle sukni. Zachwycone swoim wyglądem ubrałyśmy jeszcze na nogi sandałki i ruszyłyśmy w kierunku boiska sportowego.

♥️💙❤️
Koniec pierwszego rozdziału dziękuję za świetny odzew i życzę miłego czytania

To jeszcze nie koniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz