Specjaliści z Waszyngtonu

21 0 0
                                    

Naniosłam ostatnie poprawki, kreśląc pędzlem po płótnie. Włożyłam go ubabranego do kubka z wodą.
Odetchnęłam z ulgą wycierając kropelkę potu z czoła. Dzisiaj nadszedł dzień oddania mojej pracy o miłości i sama już do końca nie wiedziałam czy to co narysowałam było zgodne z tematem ale wiedziałam jedno tutaj na tym właśnie materiale znajduje się to co w życiu się dla mnie liczy i co nigdy przenigdy nie chce stracić.  Zostawiłam obraz do wyschnięcia i powoli zabrałam się do sprzątania bałaganu którego narobiłam. Wszędzie walały się pędzle, farby akrylowe, chusteczki i inne rzeczy które były mi potrzebne do zrobienia struktur, aby wydobyć realizm temu rysunkowi. Do południowych zajęć zostało kilka godzin więc postanowiłam jak co dzień wziąć prysznic, zamiast spodni wybrałam sukienkę w kolorze żółtym z długim rękawem, nie była fenomenalna ale miała mój ulubiony kolor, a sama Max powiedziała że wyglądam w niej jak złota rakieta i moja figura wygląda fenomenalnie.Nawet ubrałam sandały na delikatnym obcasie w kolorze kości słoniowej, miałam nadzieję i też z tą myślą się stroiłam, że zwrócę tym uwagę szychy z Waszyngtonu to była ostatnia w tym semestrze ich wizyta, która nie zdarza się często więc szanse były wysokie. Oprócz sław miałam nadzieję, że swoim wyglądem zwrócę uwagę kogoś jeszcze a mianowicie Mikea.
Po długiej i burzliwej rozmowie z moim tatą zdałam sobie wiele spraw, przede wszystkim to co brunet mówił było prawdą. Mój nadopiekuńczy ojciec groził mojemu byłemu chłopakowi, że go zabije jeśli nie zerwiemy. To nie było jednak do końca dobrą wymówka, więc uciekł się do sposobu. Obiecał, że jeśli chłopak zerwie ze mną kontakt na pół roku i nie piśnie słówka,ani nie nakreśli listu do jego córeczki to ten przeniesie ją do Emerson i już zawsze będą mogli być razem. Nagroda była cenna, niczego więcej w tej chwili chłopak nie potrzebował tylko swojej ukochanej u boku, wiedział też że nienawidzi rachunkowości i że była to dla niej szansa na spełnienie marzenia. Zgodził się, choć wiedział że ten czas będzie najgorszy w jego życiu, a dziewczyna łatwo mu nie wybaczy ale mimo to podniósł ryzyko. Oczywiście mój tata nie dotrzymał słowa i ostatecznie Mike zdał sobie sprawę, że został perfidnie oszukany ale na przeprosiny było już za późno,  chciał tylko zobaczyć mnie po raz ostatni i akurat udało się że na koniec sezonu piłkarskiego Emerson grała przeciwko jej akademikowi. Trochę go rozumiałam i mu wybaczyłam te prawie dwa lata rozłąki ale mimo to miałam ogromny żal i pustkę w sercu. Tak łatwo jej nie załata żadna wymówka i tylko czas pokaże czy będziemy para czy tylko przyjaciółmi . Nawet burza emocji jakie przy nim czuje tego nie zmienią, choć uwielbiałam momenty kiedy się rumienił jak byłam niebezpiecznie blisko i ten jego błysk w oku kiedy ubrałam coś ładnego. To niesamowite jak pożar zamieszał w naszym życiu, do tej pory też nie odkryto kto był podpalaczem. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi i oczywiście po sekundzie weszła oczywiście moja kochana Ruda przyjaciółka, od razu podeszła do mojego obrazu żeby się mu przyjrzeć i na jego widok zagwizdała.
-Wow El powiem ci, że ten obraz jest piękny.
-Dziękuję.
-Ty też wyglądasz nieziemsko, Mikeowi kopara opadnie zobaczysz.
Zaśmiała się do mnie, na co przewróciłam oczami.
-Mam nadzieję, że dobrze ujęłam temat.
-Napewno, mam nadzieję że dostaniesz te praktyki trzymam za ciebie kciuki.
-Dziękuję nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. A wgl opowiedz jak tam randka z Lucasem?
Zakryłam dzieło płótnem i wzięłam do rąk kierując się do wyjścia, Max po drodze opowiadała mi o swojej randce i kiedy w pewnym momencie zaczął jej się plątać język zdałam sobie sprawę, że coś ukrywa przede mną. Nie chciałam jednak drążyć tematu, miałam tylko nadzieję że znów się nie pokłócili z Lucasem i nie zerwali. Bo ta para co jak co była bardziej wybuchowa niż bomba atomowa. Dotarliśmy do budynku i musiałyśmy się rozdzielić. Pożegnałyśmy się przytulasem i udałam się pod salę. Jak zwykle pod nią czekał na mnie mój przyjaciel Mike, gdy byłam już blisko i mnie zobaczył rzeczywiście otworzył szeroko buzię z wrażenia. Odebrało mu też chyba mowę bo pierwsza się przywitałam, krótkim
-Hej
-Hej El pięknie wyglądasz.
Odpowiedział mi przełykając ślinę, która utknęła mu w gardle. Czułam się z jednej strony niezręcznie, a z drugiej strony zadowolona, że tak na chłopaka oddziałuje. Sam też ubrał się bardzo elegancko w białą koszule i dżinsy. Ta koszula świetnie kontrastowała z czarnymi loczkami i musiałam przyznać że był nieziemsko przystojny.  Gdyby nie fakt że jesteśmy tylko przyjaciółmi pewnie rzuciłbym się teraz na niego całując. Patrzyliśmy się tak na siebie przez chwilę w ciszy trawiąc to co czujemy i kiedy zdążyliśmy się już trochę uspokoi zaczęliśmy rozmawiać o pierdołach. Kiedy zadzwonił dzwonek i przyszedł czas na zajęcia i ocenę krytyków nabrałam stresa.
-El napewno wypadniesz fantastycznie spokojnie.
Pocieszył mnie chłopak.
-Dzięki Mike. A ty się nie stresujesz?
-Jak cholera
Zaśmiał się brunet co mnie nieco rozluźniło kiedy weszliśmy do sali. Przybliżył się do mnie niebezpiecznie blisko i kiedy myślałam, że mnie pocałuje schylił się do mojego ucha i szepnął
-Powodzenia.
-Nawzajem.
Odpowiedziałam lekko się jąkając i rumieniąc, w tym momencie mój żołądek fiknął koziołka. Popatrzylam na jego usta, co zauważył i się delikatnie uśmiechnął,a następnie zostawił mnie samą z motylami w brzuchu i udał się do ławki zajmując swoje miejsce. Oj Michaleu Wheelerze pogrywasz z ogniem i nie ujdzie ci to na sucho pomyślałam. Zajęłam wreszcie swoje miejsce, a kilka sekund później wszedł nasz wykładowca i gentlemani ubrani w garniaki. Zaczęły się prezentacje, na zmianę pokazywaliśmy swoje prace z grupą grafików i każdy mówił krótko o tym co stworzył. Przyszła kolej na Mikea, on miał trudniej bo w ciągu dwóch tygodni miał stworzyć całą historię animowaną na laptopie.
Podłączył się szybko do rzutnika i na Wielkiej tablicy pojawiła się wielke cyfra 11. Serce zabiło mi jak oszalałe.
-W mojej historii, superbohaterka ratuje świat i zakochuje się w zwykłym przeciętnym dzieciaku. Ten film jest dla mnie ważny bo odzwierciedla mnie w nim i kogoś dla mnie ważnego, przedstawionego w magiczny nadnaturalny sposób.
Włączył go, na ekranie pojawiała się masa różnych obrazów i akcja toczyła się wyśmienicie. Mimo, że bałam się o swoją tajemnicę to chłopak tak go zmontował, że nie było wiadomo o kogo chodzi. Kiedy film powoli dobiegał końca i główna bohaterka ratuje chłopaka kończy się to wszystko bardzo romantyczną sceną pocałunku i zapewnieniem, że już na zawsze będą razem i nic ani nikt ich nie rozdzieli. W moim oku mimowolnie zakręciła się łezka, która spłynęła po policzku i nim ją ktokolwiek zobaczył szybko ją otarłam. Wszyscy zaczęli klaskać, każdemu się podobało nawet specjaliści nagle zaczęli coś do siebie szeptać. Chyba wiedziałam kto w tym roku wygra praktyki i cieszyłam się całym sercem. Chłopak na to zasłużył.
Następna byłam ja. Trzęsącymi się nogami wzięłam obraz i podeszłam kładąc go na stelażu. Nim zdjęłam materiał obroniłam się w stronę widowni. Chwilowo zabrakło mi słów i język stanął w gardle. Przebiegłam wzrokiem po sali i kiedy jednak zobaczyłam spojrzenie Mikea oraz jego uśmiech od razu nabrałam odwagi odetchnęłam głęboko i zaczęłam swoją przemowę.
-Moj obraz nie jest taki jak inne, nie przedstawia ckliwych scen ani nawet nic z romantycznych uniesień. Natomiast przedstawia dzień i miejsce w którym pierwszy raz poczułam co to ciepło, miłości i troska. Nie przedłużając zapraszam do oglądania
To powiedziawszy zdjęłam jednym zamachem materiał i oczom moich widzów ukazała się piwnica Mikea, moja baza i lampka która zawsze mi chłopak zapalał abym nie bała się ciemności. Nigdy jej nie zburzył mimo, że chwilowo odeszłam a potem wróciłam. Wspólnie potem już jako para spędzaliśmy w niej czas mocno się tuląc i całując, nawet jak rozchodziliśmy się na studia nie miał serca jej zburzyć. Było w niej tyle wspomnień.
-Ta baza to synonim mojego dzieciństwa, pierwszej miłości, pomieszczenie nazywane piwnicą jako pierwsze nazwałam domem. Nie mogę sobie nic innego wyobrazić kiedy ktoś do mnie mówi słowo miłość. Jedni myślą że to pocałunki, przytulania i dotyk, a dla mnie jest to poprostu to miejsce i osoby z tym związane. Dziękuję, że mogłam je wam pokazać.
Rozgrzmiały znów brawa, a ku mojemu zaskoczeniu Mike nawet wstał z ławki i zagwizdał. Zgromiłam go wzrokiem ale jednocześnie się zarumieniłam. Wzięłam swój obraz i wróciłam na swoje miejsce.  Kiedy prezentacje się skończyły wszyscy wyszli na korytarz, teraz na naradę mieli czas specjaliści. Mimo, że ostatnio uroczyście obwieścili brak wyboru to każdy niecierpliwie czekał na werdykt.
-Zwariuje zaraz ta niepewność mnie dobija.
Powiedziałam do Mikea. Chłopak się zaśmiał z mojego zdania i delikatnie chwycił za rękę. Popatrzyłam mu w oczy i mimo że powinnam wyrwać dłoń, bo przecież przyjaciele się nie trzymają w ten sposób to oddałam uścisk bo koił moje nerwy
-El twój obraz był przepiękny. To była..
-Nasza baza.
-Nasza? Ona zawsze była tylko twoja.
-Nie Mikea to tam powiedziałeś pierwszy raz, że mnie kochasz i wtedy stała się nasza.
Zarumieniłam się na te słowa ale nadal patrzyłam w jego oczy z których w tym momencie bił żar, który roztapiał powoli moje zmrożone serce. Podszedł do mnie bardzo blisko, że dosłownie mogłam czuć jego oddech na swoich wargach kiedy do mnie mówił
-Nic się w takim razie od tej pory nie zmieniło.
-Nadal tam stoi?
-Zawsze tam będzie stała. Tak jak zawsze będę....
Nim dokończył sala otworzyła się a wykładowca zaprosił nas do środka. Szybko oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy do sali.  Pora na werdykt pomyślałam i kiedy zajęliśmy swoje miejsca  na środek sali weszli panowie i zaczęli swój wywód. Brzmiał podobnie jak ostatnio
-Wszystkie prezentacje były świetne. Niestety nie łatwo się dostać do nas na praktyki jak zapewne wiecie. Żeby to zrobić musicie nas zaskoczyć i tym razem musimy wam powiedzieć jedno. Udało wam się to, a nianowicie dwóm osobom. Mamy zaszczyt zaprosić na praktyki pannę Jane Hopper i Michaela Wheelera. Szczegóły kiedy się one odbędą pozostawię waszemu wykładowcy. Tymczasem uczcie się pilnie, bo widzimy w was wielki potencjał.
Czy to co właśnie usłyszałam mi się nie przewidziało?  Popatrzyłam na bruneta, który był tak skołowany jak ja. Kiedy wkońcu nasi goście wyszli i lekcja się skończyła nasz wykładowca poprosił abyśmy zostali w sali.  Objaśnił nam kilka ważnych informacji z tym związanych i mimo, że nie docierało do nas to co właśnie powiedział podziękowaliśmy i wyszliśmy z sali. Popatrzyliśmy się na siebie wkońcu i rzuciliśmy się w ramiona mocno tuląc śmiejąc z radości.
-El udało nam się
-To niemożliwe.
-Jak też nie mogę uwierzyć.
-Będzie extra.
-Napewno. Tak bardzo się cieszę, że jedziemy razem.
Kiedy to powiedział, oderwałem się szybko z objęć chłopaka i popatrzyłam wyraźnie dając mu do zrozumieć kilka ważnych rzeczy
-Też się cieszę ale nie myśl sobie, że to coś między nami zmienia.
-Nie miałem tego na myśli...
-Dobrze, bo nie mam zamiaru narazie sobie zaprzątać głowy chłopakami.
-Narazie?...
-Nie to miałam na myśli.
-Cytujesz mnie?
Zaśmiał się chłopak na co przewróciłam oczami.
-Wyglądasz zabawnie, kiedy się irytujesz.
-Dobra choć my pogadać z resztą paczki bo zaraz się zezłoszczę na ciebie
-Dobra ale wiedz też że nawet jak się złościsz wyglądasz pięknie.
To powiedziawszy złożył mi pocałunek na czole na co ja zupełnie oniemiałam. Już miał odejść zostawiając mnie samą w tej sytuacji ale niewiele myśląc dobiegłam go, a kiedy się odwrócił rzuciłam się wprost na niego i złączyłam nasze usta w pocałunku.
❤️❤️❤️

To jeszcze nie koniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz