Rozdział 8

420 48 3
                                    

- 3 Dni Później -

- A więc? Który? - Zapytał brunet wskazując na kolejny garnitur wiszący na tle szarej ściany.

- Nie wiem, wiesz że nie lubię garniturów. - Odpowiedział białowłosy. - Długo tu jeszcze będziemy? - Zapytał oschle.

- Dopóki nie kupię garnituru.

- O Boże. - Westchnął pod nosem po czym rozejrzał się po sklepie. - A może weź tamten szary? Prosty, do tego krawat, koszulę pod i będzie git. - Oznajmił wskazując na obuwie obok niego.

- Myślisz że będzie pasować?

- David kurwa bierz go i zamknij ryj na amen! - Odpowiedział Carbonara krzycząc pod nosem. David westchnął.

- Dobra dobra, wezmę ten, niech Ci będzie.

David po przymierzeniu garnituru poszedł do kasy, zapłacił i wyszedł ze sklepu. Nicollo uradowany wsiadł na miejsce pasażera gdy Glikenly chował garnitur do bagażnika. Po chwili wsiadł do samochodu i odjechali z Roockford Hills do mieszkania.

Po kilku minutach mężczyźni byli już w mieszkaniu. David siedział jak zwykle na kanapie oglądając telewizję a Nicollo siedząc w kuchni i podjadając jedzenie z lodówki.

David poczuł wibracje w kieszeni. Wyjął z niej telefon i odebrał.

- Halo?

- Cześć tu West, słuchaj, Sąd rozpatrzy sprawę w tą niedzielę, będziesz gotowy?

- Jasne.

- To dobrze, w razie czego to dzwoń, na razie.

- Cześć. - Rozłączył się.

- Kto dzwonił? - Zapytał Nicollo siadając obok Davida.

- West, rozprawa odbędzie się w tą niedzielę, chcesz ze mną iść?

- To dobry pomysł? Susan tego nie wykorzysta?

- Usiądziesz jako widz, sprawa będzie jawna więc na spokojnie, poza tym Susan pewnie w ogóle nie interesowała się rozwodem. - Odparł.

- Mówiłeś jej o pozewie?

- Ta, napisałem do niej wczoraj, o dziwo odpisała żebym się jebał ale to norma. - Westchnął po czym wyłączył telewizor. - Ale teraz mamy czas dla siebie więc poróbmy coś razem. - Rzekł odkładając pilot obok siebie po czym zaczął namiętnie całować młodszego w usta. Carbonara oddawał każdy pocałunek po czym po chwili poczuł rękę na swoim kroczu. Wzdrgnął się po czym odciągnął rękę starszego. Glikenly na to przerwał pocałunki i spojrzał zastanawiająco na Carbonarę.

- Może się położymy? Nie wyspałem się. - Oznajmił.

- W sumie ja też. - Odparł na co jednym ruchem ściągnął z siebie koszulkę lekko rozśmieszając Carbonarę. Młodszy zrobił to samo po czym położyli się, Carbo na Davidzie. Obaj po chwili zasnęli w uścisku.

Kilka godzin później, wieczorem, David był w barze. Miał pomóc Rosie roztwaić dosatawę na zapleczu i półkach za ladą. Obydwaj świetnie się bawili, plotkowali o Matt'cie, Carbo i o rozwodzie. David podczas rozkładania porcji flaszek wódki za ladą usłyszał kroki podchodzące do niego.

- Co ty sobie myślisz?! - Krzyknął kobiecy głos. David zdziwiony wstał i spojrzał na kobietę. - Pozew o rozwód w sądzie?! - Wykrzyczała.

- Ciszej! - Odpowiedział stanowczo.

- W dupie a nie w ciszej! Jestem w ciąży a ty mi rozwód dajesz?! Co z ciebie za ojciec i mąż!

- Żaden ojciec bo to nie moje dziecko! I dobrze o tym wiesz!

~Your Choice / Carbo~David / FF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz