Kilka godzin później. David wraz z Rosie dalej pracowali za barem, obaj czuli zmęczenie w rękach ciągłym przygotowywaniem drinków. Brunet przy chwili spokoju usiadł na krzesełku. Westchnął ze zmęczenia i spojrzał na zegarek, była dziewiętnasta.
Jeszcze trochę popracuję
Pomyślał po czym wstał i zaczął przygotowywać inne zamówione przez klientów drinki. W pewnym momencie jednak zadzwonił telefon który niezwłocznie odebrał, w trakcie zobaczył że to Carbo.
- Hej, jakby co mogę już iść. - Oznajmił od razu po odebraniu telefonu.
- Właśnie miałem o to pytać, to dobrze, za chwilę będę po ciebie. - Oznajmił po czym momentalnie się rozłączył zadziwiając Davida. Brunet wyszedł zza lady po czym spojrzał na Rosie ścierającą stolik.
- Jadę, poradzisz sobie? - Zapytał troskliwie.
- Jasne. - Odparła. David kiwnął głową po czym wyszedł z budynku na plac przed. Stanął przy drodze i czekał na Carbonarę, po chwili zauważył czarne Audi podjeżdżające przed niego. David wsiadł na miejsce pasażera kiedy pojazd się zatrzymał. Spojrzał na Nicollo i uśmiechnął się lekko. - A więc gdzie jedziemy? - Zapytał zaciekawiony.
- Zobaczysz. - Odpowiedział młodszy po czym ruszył z pod baru. David rozmyślał co białowłosy planuje.
Może to jakiś prezent? Ale przecież urodziny miałem dwa miesiące temu, bez sensu.
David szukał ciągle przyczyny tego wyjazdu. Starszy ciągłe próbował wyciągnąć z młodszego informację lecz ten siedział cicho skupiając się na drodze. Glikenly jedynie rozglądał się i to dawało mu punkt zaczepienia gdzie jadą.
Po kilkudziesięciu minutach jazdy przez połowę miasta dotarli na miejsce. Nicollo zaparkował samochód na parkingu po czym zgasił silnik i wysiadł z samochodu razem z Davidem. Brunet rozejrzał się po okolicy którą, jak się okazało, bardzo dobrze znał. Nicollo skierował się w stronę zielonego parku z palmami, David szedł za nim.
- Co tu robimy? - Zapytał starszy.
- Zobaczysz kochanie. - Odpowiedział Carbo dalej prowadząc w stronę oceanu.
- To nie jest dobra pora na plażowanie. - Odparł Glikenly patrząc na skatepark obok.
- Nie będziemy plażować a pływać.
- Co? - Powiedział zdziwiony jeszcze bardziej niż przedtem. - Kochanie chyba zwariowałeś. - Odparł.
- Nie. - Odpowiedział. Mężczyźni byli już na piasku, Carbonara z momentem przejścia na piasek zdjął z siebie koszulkę po czym rzucił ją w stronę starszego, Glikenly złapał ją patrząc zdziwiony na niego.
- Nicollo serio, to jakiś żart? - Zapytał.
- Nie, poprostu mam ochotę popływać z tobą. - Oznajmił po czym rozpiął rozporek od spodni. Carbonara po zdjęciu spodni zdjął skarpetki po czym pobiegł w stronę wody, wbiegł do niej rozśmieszając lekko Davida. Młodszy odpłynął na pięć metrów od lądu po czym spojrzał z uśmiechem na Glikenlyego. - No chodź! - Odparł.
- Nie ma szans! Jest za zimna! - Odpowiedział.
- No chodź! Nie jest wcale zimna, z resztą widziałeś że wbiegłem tu bez problemu. - Odpowiedział Carbonara. David westchnął po czym spojrzał na wodę.
- A pieprzyć to. - Powiedział pod nosem po czym zdjął z siebie koszulkę, spodnie I skarpetki i wbiegł do wody chlapiąc młodszego. Podpłynął do brązowookiego i pocałował go w czoło. - A więc o co chodzi? - Zapytał.
CZYTASZ
~Your Choice / Carbo~David / FF~
FanfictionDwójka nieznajomych sobie mężczyzn spotykają się przez co zaczyna między nimi iskrzyć. Lecz czy aby napewno ta miłość ma prawo istnieć? Czy sprawy prywatne nie pokrzyżują ich planów? ~~~~~ Miłego czytania :]