-List jest podrobiony, a tyś Panie to lichy złodziej. - powiedział strażnik.
-W dodatku szkocki! - dodał drugi ze strażników.
Poprosiłem ich, by pozwolili mi wysłać list do Księcia Revesby, by za mnie poręczył. I pozwolono mi. Jednak zaraz po napisaniu listu spłonął on w pochodni, która wisiała na ścianie. Wściekłem się wtedy, i zacząłem im grozić konsekwencjami jakie ich czekają, jeśli nie wypuszczą mnie z celi. A ci jeno rżeli jak konie.
I tak przesiedziałem chyba z miesiąc, aż przyszedł po mnie strażnik i oznajmił mi, że moja pora na śmierć. A gdy zapytałem czemu, to rzekł, że wszystkie zeznania mówią, że to ja żem okradł wioski.
Zbladłem. I nie wiedziałem co zrobić, bo mówiąc szczerze ni razu nie wsadzali mnie na stryczek. Jednak gdy już mnie prowadzono na dziedziniec to usłyszałem, że mają zabrać mnie do pokoju naczelnika twierdzy. Więc posłusznie poszedłem tam, i zobaczyłem w nim barona Claxby, który był też znajomkiem naczelnika twierdzy. I po krótkiej rozmowie wypuszczono mnie z więzienia.
I Claxby zawiózł mnie do Revesby, gdzie czekał na mnie książę i żona. Więc wszedłem, i padłem przed Arabellą na kolana i błagałem o wybaczenie. A jak wstawałem z kolan to zobaczyłem okrągły brzuch mojej żony, i ucieszony powiedziałem: - Jesteś przy nadziei!? Dobry Boże! A ona odpowiedziała tylko: - Ale to nie twoje nasienie we mnie kwitnie.
Zamarłem. I z rozpaczy ponownie rzuciłem się na kolana i złapałem ją za jej delikatnie dłonie. I zacząłem pytać czy się nie myli. A potem przypomniałem sobie, że nie próbowaliśmy spłodzić potomka od dawna.
-Czyje? Czyje ono jest. -spytałem.
-Moje! - odrzekł radośnie Revesby.
-Arabello, czemu? Ale czemu z Anglikiem? - spytałem.
Moja żona była zakłopotana, i nie wiedziała co rzec. Ja dalej ją pytałem czemu akurat zległa z nim. Ta nic nie odpowiadała a Revesby jeno ją otulał i całował, a ta go nie zatrzymywała i nie przeszkadzała mu w tym. A ja patrząc na nich jak migdalą się postanowiłem wrócić do rodzinnych włości. A odchodząc rzuciłem: - albo wrócisz, albo z naszym małżeństwem koniec, bo nie chce mieć za żony dziwki angielskiego księcia.
I jechałem z południa Anglii na północ Szkocji. I zatrzymywałem się w miastach na trasie, a tam piłem i zabawiałem się z ladacznicami. Zastanawiałem się wtedy, co zrobić ze sobą, i czy nie odebrać sobie nędznego życia. Zdałem sobie wtedy sprawę, że Arabella od razu co zrobiła to wskoczyła temu anglikowi na kogucika. I zdałem sobie sprawę, że była w okołu drugim miesiącu, i że miała już duży brzuch jakby na bliźniaki. Tak jak moja matka gdy ojciec zrobił jej dwójkę. W drugim miesiącu miała brzuch jak mała dynia. I Arabella miała taki sam.
Szkocja, maj 1721
Moja małżonka wróciła z większym jeszcze brzuchem. A ja w zamku spędzałem czas z Alisą, która miała powić moje nieślubne dziecko. Arabella i Alisa nienawidziły się i jedna traktowała gorzej drugą. Spychałem kochankę na drugi plan, by zająć się żoną. Próbowałem jej dogadzać, i nawet byłem w stanie uznać jej bękarta za swojego. Jednak rozdzierało mi to serce. Bo bałem się, że Arabella urodzi chłopca. I wtedy musiałbym uznać go za swego dziedzica, bo nie chciałem skandalu.
Postanowiłem też zabrać Alisę i Arabelle do jednego pokoju i porozmawiać o dziecku tej pierwszej.
-Twoje dziecko zostanie ze mną, w zamku. A ty się stąd wyniesiesz. - powiedziałem w kierunku Alisy.
Arabella przystała na to, bo już wcześniej ugadaliśmy się co do tego co stanie się z bękartem. Miało być one uznane za dziecko mej żony. A Alisa miała udać się w zapomnienie.
Młoda dziewczyna buntowała się, że ona tak nie chce, i że ona jest matką tego nienarodzonego bękarta, jednak moje słowo liczyło się bardziej niż jej.
Alisa wybiegła z komnaty zapłakana, a ja ucałowałem żonę. Czułem, że nasze zdrady pomogły nam dotrzeć do siebie, i pomogły nam polepszyć naszą relację. I cieszyłem się tak do momentu, aż Arabella zaczęła robić. I urodziła syna - martwego. Widziałem, że Arabella załamała się, że nawet z innym płodzi martwe dzieci. Dla niej był to dramat, tak samo jak i dla mnie. Pochowaliśmy syna pod moim nazwiskiem, jednak na jego mogile małymi literami zostało wyryte „syn Silasa". By chociaż jakoś uczcić Revesby'ego.
CZYTASZ
- Eleonor: Prequel -
Historical FictionPrequel opowieści mówiących o losach młodej Eleonory. Opowieść ta poświęcona jest ojcu głównej bohaterki, który doświadczył wielu rzeczy. Czy wojna, zdrady, wszechobecna śmierć i wiara zmienią jego postrzeganie na świat? Czy James Blair-Lamont złami...