Rozdział IV. "Wasza Wysokość"

9 3 0
                                    


Nie wiem nic, co działo się po tym jak to bydle zamordowało moją matkę. Pamiętam jedynie bryzgającą krew, którą splamiła ubrania moje, i moich popleczników. A potem usłyszałem plusk jakby wody wylanej z wazonu na kamienną posadzkę. I ujrzałem moją żonę stojącą w kałuży krwi. Straciła dziecko.

Gdy po dniach dwóch się otrząsnąłem i pochowałem matkę wziąłem za pióro i przy świadkach napisałem list:

Do rąk własnych króla Jerzego I, Z Bożej łaski króla Wielkiej Brytanii, Irlandii i Księcia-Elektora Brunszwiku-Lüneburga

Wasza wysokość! Ja, James Alexander Charles Edmonstone Blair-Lamont, Lord Lamont, sędzia w mieście Aviemore przy świadkach Williamie Arthurze Henry Keith'cie Drummond, Lordzie Drummond i Angusie Thomasie Edwardzie Blair-Lamont, zgłaszam Wam występek niepochlebny, którego dokonał Graham Arthur Angus MacAlister MacPherson, Lord Cluny, Naczelnik klanu MacPherson. Otóż to ten rzezimieszek wtargnął na teren mojego klanu i zaatakował mój zamek pod pretekstem niewypłaconego posagu, którego nie miał mu dać mój pradziad, dziad i ojciec, a następnie MacPherson bestialsko zamordował moją matkę, Laoghaire Isobelle Mary Edmonstone, córkę Alexandra Jamesa Charlesa Edmonstone, wicehrabiego Duntheath, co spowodowało utratę dziecka przez moją żonę, Arabellę Seton, córkę Gordona Setona, czwartego Baroneta Setonhall. Jako wierny sługa koronie proszę Cię Panie, byś zrobił coś w tej sprawię, gdyż niedopuszczalnym jest, by byle Lord zabijał wysoko postawioną szkocką szlachciankę, i by doprowadzał kobiety do utrat ciąż. Ja, James Alexander Charles Blair-Lamont i niżej podpisani świadkowie apelujemy do Waszej Wysokości by wydał nakaz osądzenia Lorda Cluny przed wyznaczonym przez Was sądem.

James Blair-Lamont z Lamont William, Lord Drummond sir A. Blair-Lamont

I wysłałem list, i czekałem na odpowiedź zwrotną i razem z siostrami obmyślaliśmy plan zemsty na tym bękarcie. Każda z sióstr knuły swoje plany - bo tak jak matka - były intrygantkami. I co jedna to lepszy plan obmyślała. Ale wstrzymać te plany musieliśmy bo czekaliśmy na decyzje z Londynu.

Podczas czekania prócz na zemście skupiałem się na żonie. Całymi dniami płakała, szlochała. Bardzo przeżywała utratę ciąży. Czułem jednak, że to uczyni ją silniejszą niż była. I miałem nadzieję, że się nie myliłem.

Rąbałem drewno podczas gdy jeden z posłańców króla dostarczył list od Jego Wysokości:

Do rąk własnych Jamesa Alexandra Charlesa  Edmonstone Blair-Lamont, Lorda Lamont.

Lordzie! Ja, Twój Król Jerzy I oświadczam Ci, iż przeczytawszy Twój list nie stwierdzam by uchybienie jakiego dokonał Lord Cluny było aż takim wyrzeczeniem, że miałby się nad nim pochylić sam Król. Nie udzielam Ci też Panie zgody na samoistne wykonanie wyroku, gdyż to byłoby uchybienie. Jeżeli zaś Ty, Lordzie złamiesz ten zakaz i wykonasz wyrok na Graham MacPhersonie skaże Cię na banicję lub śmierć. Zważ na To co mówię.

Jerzy I

Zwołałem siostry i pokazałem im list od króla. Jedna go wyśmiała, druga się załamała, a trzecia nie przyjechała wcale. Czwarta zaś, młodsza mieszkającą z zakonnicami w jednym z klasztorów zapadła na chorobę po usłyszeniu wyroku króla. Edmonstone'owie również poznali wyrok i zaczęli knuć spisek. I sami dokonali wyroku na MacPhersonie, plądrując im krowy, konie i znaczną część złota ukrytego w kurniku.

Szkocja, 12 kwietnia 1716

Wielkanoc. Siedem miesięcy po śmierci matki. Gdyby nie przebrzydły MacPherson byłbym może i teraz ojcem. A tak to nie mamy dziecka, ani żadnej innej rodziny w zamku prócz młodszej siostry Alyce. Ta nadal chorowała i przeżywała śmierć matki. Nie pamiętała ojca, miała tylko matkę. A teraz była sierotą, jedynie dwunastoletnią.

Próbowaliśmy począć dziecko z Arabellą - nieskutecznie. I musieliśmy żyć tak, i jedynie starać się o dziedzica moich ziem. Ale nic nie wskazywało by w najbliższym czasie spłodzić potomka. A szkoda, ah, szkoda!

- Eleonor: Prequel -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz