Szkocja, Boże Narodzenie 1720
Święta spędzaliśmy samotnie. A przez samotnie mam na myśli, że tylko ja, Arabella, moja siostra i inni mieszkańcy zamku. Byłem nadal skłócony z Janet, a Jennifer odwiedzała rodzinę swojego męża. A brat mój - Angus - spędzał święta u Andwersów, czyli naszych krewniaków i zarazem rodziny jego żony.
Zasiedliśmy przy stole ja, Arabella, Alyce, Państwo Hay, Państwo Erskine, syn mojej dalekiej ciotki i paru innych mieszkańców i służących z zamku. Radośnie każde z nas powiedziało o każdym ciepłe słowo i złożyliśmy sobie życzenia. Pani Hay i Pani Erskine co chwile krzątały się z kuchni do jadalni. A gdy wszyscy już uspokojeni zasiedli przy stole, i po modlitwie przed posiłkiem zabraliśmy się za spożywanie świątecznych posiłków. Podczas tego wzięło nas na wspominki. I nagle jedna z młodych dam, która siedziała z nami przy stole zapytała syna mojej dalekiej ciotki o jego wspomnienia. I zapadła cisza.
Jednak chłopak ten - Connor MacKenzie Arnott - wstał i poprosił byśmy go słuchali. I zaczął mówić: „Ja, Connor Arthur James MacKenzie Arnott, syn Rossa proszę Ciebie, Jamesie Alexandrze Charlesie Blair-Lamont, Lordzie Lamont i ty Pani, Arabello byście oddali mi pod moją opiekę waszą siostrę, Alyce Blair-Lamont, gdyż miłuję ją całym sercem mym i marzę by zostać jej mężem aż do śmierci."
Zamarliśmy. Jednak uradowany szczęściem i szczerością jaka płynęła ze słów i oczu Connora zgodziłem się. I wtedy z oczu Alyce wypłynęło szczęście. A i tak wydaje mi się, że najbardziej cieszyłem się ja dlatego, że widziałem szczęście jednej z dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu.
Nazajutrz jednak mój entuzjazm opadł. Bo obudziłem się rano w łóżku, ale nie sam. Nawet nie z żoną. A z młodą dwórką, wnuczką jednej z pań pracujących kiedyś w zamku. Z wielkim bólem głowy wygoniłem te dziewkę z łoża i zacząłem szukać Arabelli. Jednak nigdzie w zamku jej nie było. Martwiłem się o nią bo była sroga zima. Bałem się o jej zdrowie.
Szukając żonę natrafiłem na Connora:
-Gdzie jest Arabella?!
-Ja właśnie z listem do Ciebie Panie, Lady kazała go przekazać jak wstaniesz i otrzeźwiejesz.
I wtedy dostałem list, i wyczytałem w nim:
„Drogi mężu,
zawiodłam się na Tobie jako żona. Przyrzekałeś mi wierność, miłość i dbanie o mnie, a jednak i tak zległeś w łożu z młodziutką Alisą. Jak śmiałeś postąpić ze mną tak jak mówiłeś, że robić nie będziesz? Dlaczego zachowałeś się plugawo jak Twój ojciec? Miejmy nadzieję, że nie zabijesz jej tak jak Twój ojciec postępował ze swoimi kochanicami.
Czy zrobiłeś to bo nie mogłam począć Ci dziedzica? Bo rodziłam martwą dziatwę? Chciałeś mnie ukarać? Czy Twój męski głód pożądania niewiasty sprawił, żeś zanurzył kogucika w dziewiczym ciele Alisy.
Nie szukaj mnie, błagam. Arabella, córka Gordona."
Załamałem się. I piłem przez dwa dni dalej zabawiając się z Alisą. I czułem wyrzuty sumienia, ale nie wiedziałem co począć. Jednak po tychże dwóch dniach otrząsnąłem się i wypędziłem młódkę z zamku. I wsiadłem na konia by szukać żony. Ale nie wiedziałem gdzie jej szukać.
Przemierzyłem domostwa przyjaciół Arabelli wokół Aviemore i w dalszych okolicach - i nic. Potem odwiedziłem kolejno rodzeństwo mej żony i nadal nic. I nawet w progu jej ojca zawitałem i nie znalazłem tam żony, a znalazłem jedynie kłopot bo stary Seton prawie mnie zabił.
I gdy zatrzymałem się w zamku znajomego niedaleko włości Setonów otrzymałem od posłańca list, w którym sama Arabella podała mi swoją lokację. A gdzie była żona? W posiadłości księcia Revesby. Więc w te pędy popędziłem do żony.
Jednak po drodze straż złapała mnie i osadziła w okolicznym więzieniu, gdyż podobno złodziej z okolicy miał być szkotem jeżdżącym na gniadym koniu. I zatrzymano mnie.
-Ależ tłumaczę Wam panowie, że jadę do żony, która odwiedzała krewnego - księcia Revesby. Mam list, proszę zobaczyć. - powiedziałem, pokazując list.
CZYTASZ
- Eleonor: Prequel -
Fiksi SejarahPrequel opowieści mówiących o losach młodej Eleonory. Opowieść ta poświęcona jest ojcu głównej bohaterki, który doświadczył wielu rzeczy. Czy wojna, zdrady, wszechobecna śmierć i wiara zmienią jego postrzeganie na świat? Czy James Blair-Lamont złami...