29

939 61 1
                                    

Wjeżdżając na teren jego organizacji od razu przeszedł mi po plecach dreszcz. Jungkook nie posiada takiego miejsca jak ja dla sowich ludzi. Znajdujemy się na terenie opuszczonej fabryki, która należy do jego rodziny. Od razu uświadomił mnie, że nie należy porównywać mojej organizacji do niego i właśnie teraz przekonałam się po tym na prawdę. 

- Musisz iść zaraz obok Mingi'ego, aby słyszeć tłumaczenie - słysząc słowa Jungkook'a tylko kiwam głową. Wychodząc z samochodu Song od razu lokuje się obok mnie, a Jeon zapina swoją marynarkę chrząkając. Kierowca odjeżdża, a do moich nozdrzy dociera nieznośny zapach sama nie wiem czego. Krzywiąc się rozglądam się wokół i dostrzegam bardzo dużo mężczyzn pochylając się tak jak jest to w tradycji tego kraju oddając komuś szacunek. 

Dlaczego nie powiedział mi o takich szczegółach?

Byłam przygotowana na to, że tutaj mafia jest całkiem inna, jednak nigdy nie spodziewałabym się, że rzeczywiście wygląda to tak jak w  przeróżnych filmach oraz książkach. Podwładni Jeon'a posiadają podarte ubrania, a nie którzy są wręcz wychudzeni i pijani. Zaciskam szczękę i ruszam za moim przyszłym mężem dorównując kroku Mingi'emu. Dobrze, że jestem na przeciwbólach więc nie czuję żadnego dyskomfortu, a siniak z twarzy znikł całkowicie.

Jestem w pełni sprawa.

Jungkook wchodzi przez ogromne drzwi do ogromnej hali, a ja dostrzegam, że jego ludzie zaczynają mnie obserwować lecz nadal się kłaniają. Szatyn staje pośrodku pomieszczenia, a Song zatrzymuje mnie swoim ramieniem i patrzy na mnie porozumiewawczo. Kiwam tylko głową i hamuję rozwój swego ego. 

Muszę się uspokoić.

Nie jestem u siebie i nie chce na razie się wychylać. Jeszcze przyjdzie na to czas. Nie jestem taka bezczelna jak mój przyszły mąż. Chyba, że coś na prawdę wyprowadzi mnie z równowagi. Wspomnienia z jego pierwszej prezencji w mojej organizacji ukazują się przed moimi oczami przez co prycham cicho i poprawiam swoją kurtkę. 

Niski, brutalny koreański akcent sprawia, że krew w moich żyłach staje. Jungkook odezwał się w taki sposób, że nie mam pojęcia kto odważył by się mu jakkolwiek sprzeciwić.

Dlaczego teraz widzę całkiem innego człowieka?

- Słyszałem, że podczas mojej nieobecności dostaliście do głowy. Ślubowaliście mi wierność. Daję wam wszystko co chcecie, a wy tak mi się kurwa odpłacacie? - Song tłumaczy słowo w słowa wprost do mojego ucha. Kilka z mężczyzn rozstawionych po kątach upada na kolana i kładzie się na podłodze.

Pierwszy raz słyszę jak Jungkook tak krzyczy.

- Ćpiecie, pijecie, ruchacie za moje pieniądze. Jeszcze wam kurwa jest mało? - Mingi mówi mi to do ucha szeptem, ale Jungkook tak głośno krzyczy, że bolą mnie uszy. Mrugam powiekami i czekam co teraz zrobi mój przyszły mąż. Ten jednak bardzo szybko oddycha zaciskając mocno pięści. 

Jakiś facet wyszedł z szeregu mocno zadzierając głowę do góry. Jungkook odwrócił się w jego kierunku i uniósł brwi do góry z zadziornym uśmiechem. Moja krew się gotuje, kiedy ten mężczyzna krzyczy coś i wskazuje na mnie palcem prawie wypluwając koreańskie słowa. Nie tracę z agresorem kontaktu wzrokowego i przechylam głowę w bok. 

Nie wiem co powiedział, ale mogę się tylko domyślić jak bardzo mnie obraził.

- Powiedz mu, że jak nie przestanie wskazywać na mnie palcem to rodzina dostanie jego głowę w paczce - mówię głośno, a szmery, które towarzyszyły spotkaniu od początku milknął. Song chwyta powietrze w płuca i nic nie mówi, a ja kaczę spojrzeniem po każdej twarzy znajdującej się w hali oprócz mojego narzeczonego, który nadal stoi pośrodku.

Kurwa mać.

- Jakaś pizda nie będzie mi rozkazywać - niewyraźne angielskie słowa rozbrzmiewają, a ja dostrzegam tylko, że wychodzą z ust tego, który wskazywał na mnie palcem. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie zdążyłam zareagować, kiedy Mingi wszedł przede mnie i rzucił nożem w agresora.  Ten zasraniec chciał mnie postrzelić. Nie miałam czasu, aby zastanowić się gdzie kuzyn Jungkook'a ukrywał broń tylko sięgnęłam po pistolet pod ubraniem i stanęłam do niego plecami.

Zjebałam.

- Hajima! - sztywnieję i odwracam się powoli w kierunku rozwścieczonego wrzasku. Moje ciało przeszywa dreszcz, a Song chwyta mnie za ramię i przyciąga do siebie wyrywając mi pistolet z ręki. Szarpię się i kuzyn szatyna mnie puszcza, kiedy napotyka jego spojrzenie rodem z piekła.

Jungkook znowu mówi parę słów przez co kilkoro ludzi podbiega i obezwładnia rannego zdrajcę. Nagle jeden z nich rzuca nóż Mingi'ego w naszą stronę, a blondyn chwyta rękojeść w locie i zaczyna wycierać krew do swojej czarnej koszulki. Otwieram usta z zachwytu i staję obok niego tak, żeby dostrzec mojego przyszłego męża, jednak szatyn na mnie nie patrzy.

- Gdzie się tego nauczyłeś? Musisz mi.. 

- Cisza - krew wręcz zawrzała w moich żyłach słysząc ton Song'a, ale kiedy poczułam wzrok samego diabła na sobie to przestałam oddychać. Jungkook tym razem na mnie spojrzał i ruszył w moją stronę niczym tajfun.

On nie jest taki jak ojciec.

- Nie odzywaj się więcej. Stój i nic kurwa nie rób Natalie. Jesteśmy w Korei, a nie Ameryce. Tutaj kobiety nic nie znaczą, a ty nie dałaś mi szansy, żeby im pokazać jaka jesteś dla mnie ważna. Teraz będziemy musieli spędzić tutaj więcej czasu i .. - Jungkook przestaje mówić, kiedy dostrzega, że wcale nie korzę się przed nim tylko patrzę prosto w jego czarne oczy. Szatyn trąca językiem wnętrze policzka i patrzy na mnie z przymrużonymi oczami.

- Mogło ci się coś stać Nat - szepcze mi wprost do ucha, a ja chwytam go za ramiona i przyciągam bliżej siebie tak, żeby w całej okazałości ujrzeć jego czarne oczy.

- Potrafię o siebie zadbać i zdaję sobie sprawę z tego, że kobiety nic nie znaczą - mówię spokojnie, a on cały się rozluźnia i brąz odzyskuje swoje miejsce w jego tęczówkach - Nigdy nie będziemy na równo z facetami - dopowiadam, a on wzdycha cicho, jednak ja nie zamierzam pozwolić mu się rozczulać i puszczam mu oczko.

- Pokaż im kto tu rządzi, marudo - jego ksywkę, którą nadałam od razu w zespole ochrony rozbrzmiała cicho obok jego ucha tak, żeby nikt jej nie usłyszał. Jeon podniósł jeden kącik ust do góry i przyciągnął mnie do siebie, aby złożyć czuły pocałunek na czole. 

Nie jestem na niego ani troszkę zła.

To w jaki sposób się do mnie odniósł jest zrozumiałe, ponieważ bądź co bądź powinnam mu pozwolić załatwić tą sprawę, ale chciałam się odegrać również za to co on zrobił na moim spotkaniu. Jestem pamiętliwa jeśli chodzi o takie rzeczy.  Nadal napawa mnie zdumieniem jego przesadna reakcja. On nie musi się niczym martwić, ja dam sobie radę i potrafię się obronić. 

- Przepraszam - Song szturcha mnie lekko ramieniem i spogląda na mnie z góry. Posyłam mu dziękczynny uśmiech po czym moje spojrzenie staje się lodowate, kiedy przenoszę je na podwładnych mojego przyszłego męża, oraz tego zdrajcę, który nadal oddycha. 

Jednak nie na długo, ponieważ Jungkook ma chęć mordu wypisaną na twarzy.

____

Zbliża się weekend, więc zostawiam wam rozdział! ;)



It's my Duty | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz