49

833 52 1
                                    

Otwieram szeroko oczy, kiedy słyszę przeraźliwy wrzask. Moje wszystkie mięśnie w jednym momencie się napinają i lustruję otoczenie w sypialni, aby namierzyć jakiekolwiek zagrożenie. Ciało obok mojego szamota się w pościeli i głośno oddycha. Podnoszę się na łokciu i od razu obserwuję spoconą twarz mojego przyszłego męża.

- Jungkook - mówię cicho i dotykam jego ramienia. Jeon wzdycha głośno i wykrzywia swoją twarz w bólu nieznanego mi pochodzenia. Zauważam jak jego klatka piersiowa szybko się podnosi i opada przez co moje serce zaciska się z powodu wewnętrznego bólu. 

- Kochanie - szepczę i dotykam jego czoła z delikatnością. Szatyn krzyczy w powietrze i ponownie rzuca się po materacu, a ja tym razem siadam na kolanach i zaczynam nim nieco potrząsać. 

Muszę przerwać ten sen.

- Jungkook obudź się! - krzyczę głośno zaciskając palce na jego nagich ramionach. Czarnowłosy wzdycha cicho i zaczyna mówić coś po koreańsku, ale rozumiem tylko jedno słowo.

- Hajima! Hajima! - przełykam głośno ślinę i mocno nim potrząsam zauważając jak łzy płyną po jego policzkach. Nie mam pojęcia czy ponowni śni mu się sytuacja z dzieciństwa, ale mam cholerna potrzebę zabrania od niego tego bólu i to jak najszybciej.  

Nienawidzę patrzeć jak on cierpi.

Chwytam jego twarz w dłonie i podnoszę do swojego czoła. Jest cały spocony, ale nie przeszkadza mi to w żaden sposób, kiedy głaszczę jego policzki. Jungkook bierze głęboki wdech i otwiera mroczne oczy od razu po tym jak całuję go w usta.

Ciemność.

- Saranghae - staram się jak najlepiej powiedzieć to słowo, a Jungkook od razu zaczyna równo oddychać i nie spuszcza wzroku ze mnie nawet na moment. Nie przestaję gładzić jego mokrej twarzy czekając na jakąkolwiek interakcję z strony szatyna. Biorę wdech i nieco się uspokajam, gdy dostrzegam tak bardzo dobrze znajomy mi brąz w jego tęczówkach.

- Jesteś tu - kiwam głową słysząc cichy głos i ponownie całuję wargi mego przyszłego męża. Szatyn podnosi się na łokciach do góry i przełyka głośno ślinę zaciskając jedną z rąk na moich plecach. Nadal jestem naga, tak samo jak on. Wtulam się w jego rozgrzane ciało i zamykam oczy, gdy słyszę jak mocno bije jego serce.

- To mnie kiedyś kurwa wykończy - klatka piersiowa mężczyzny drży, kiedy wypowiada te słowa, a ja pozostaję cicho i rozkoszuję się jego dotykiem. Myślałam, że jego koszmary w ciągu tych paru tygodni ustały, ale dzisiejsza noc znowu przypomina mi przez co musiał przejść mój przyszły mąż. Jedynym pocieszeniem tej sytuacji jest to, że nie zaatakował mnie jak nocy, gdy pierwszy raz byłam świadkiem jego koszmarów.

- Jestem przy tobie Jungkook - szepcze i mocno ściskam jego dłoń, która spoczywa na moim nagim brzuchu. Jeon nadal oddycha dość szybko i nie chce wypuścić mnie z ramion. Nie mam pojęcie czy znowu śni mu się to samo. 

Sytuacja, która zagwarantowała mu traumę z dzieciństwa.. 

- Pójdę pod prysznic - kiwam głową słysząc jego słowa i przesuwam się na moja stronę łóżka. Leżąc na brzuchu spoglądam w jego stronę. Jungkook wstaje na równe nogi przeczesując włosy. Okalam spojrzeniem jego umięśnione plecy, pośladki oraz uda. Nie wiem dlaczego, ale rumienię się i staram się zahamować moje niestosowne myśli. 

Kiedy Jungkook wyszedł z sypialni chwyciłam komórkę i zobaczyłam, że mam nieodebrane połączenie od Jimin'a. Wyciszyłam telefon zanim poszłam spać, ponieważ raz chciałam mieć spokój od wszystkich. Nie zastanawiając się wybieram jego numer chociaż dzwonił do mnie dwie godziny temu. 

- Nat? Coś się stało? - zaspany głos dochodzi do moich uszu. Patrząc na zegar ścienny orientuje się, że jest 4:00 nad ranem.

- Ty dzwoniłeś - przypominam mu okrywając się kołdrą - Ale to chyba nic ważnego, skoro nie przybiegłeś do mnie osobiście

- Chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ dręczy mnie to, że przez ostatnie tygodnie trochę się poprztykaliśmy nie wiem sam..

- Nie ma o czym mówić. Jesteś moim bratem i kocham cię bardzo mocno. Każde rodzeństwo się kłóci.. - wzdycham i zamykam na moment oczy. Z korytarza dobiega dźwięk płynącej wody. Jungkook nadal znajduje się w łazience, a mi ponownie zbiera się na sen więc żegnam się cicho z bratem i odkładam telefon na szafkę nocną. 

Nie wiem kiedy, ale odpływam do krainy snów.

...

- Zaraz zejdziemy na dół - otwieram jedno oko i cicho jęczę. Jungkook siedzi na łóżku odwrócony do mnie plecami i rozmawia cicho przez telefon - Nat jeszcze śpi, daj nam godzinę i będziemy na dole - przeciągam się na materacu i dotykam palcami rozgrzanej skóry jego pleców. Jungkook drzy pod wpływem mojego dotyku po czym odwraca swoją głowę w moim kierunku kończąc rozmowę. 

- Cześć kwiatuszku - uśmiecham się mimowolnie na jego słowa i pozwalam, aby wpełzł pod kołdrę. Szatyn ukrywa mnie w swych silnych ramionach i składa pocałunek na mojej głowie. Zaciągam się jego zapachem i właśnie uświadamiam sobie, że nie chce wychodzić z tego pokoju. 

Nie chcę, żeby kiedykolwiek nam odebrano to na co sobie zapracowaliśmy. Nie chcę budzić się bez niego przy swoim boku. Nie chcę żyć z dnia na dzień tak jak teraz, ponieważ ten mroczny, przestępczy świat kiedyś mnie dopadnie i jestem tego świadoma, ale nie poradzę sobie z sytuacją, w której społeczne podziemie odbierze mi człowieka, którego pokochałam całym ciałem oraz duszą.

Nie mogę go stracić. Nie mogę do tego dopuścić.

- O czym myślisz? - jego pytanie sprawia, że mam nagłą pustkę w głowie. 

- O przyszłości - szepcze cicho i delikatnie całuje jego klatkę piersiową. Jeon wzdycha cicho i zaciska swoje dłonie na moich plecach, a ja nie przestaję go pieścić.

- Musimy zejść na dół - chrząkam w odpowiedzi i nie poprzestaję swoich działań. Jestem prawie pewna, że do dolnych partii jego ciała właśnie popłynęła krew, ale nie mam tyle odwagi, aby zerknąć w dół, pod nasze okrycie. 

- Dlaczego nie mogliśmy się spotkać gdzieś na ulicy? Jako normalni ludzie? Wszytsko byłoby wtedy takie łatwe..

- Nie żałuję ani jednego momentu.. Jest tak jak być musi Natalie. Jesteśmy jednymi z najniebezpieczniejszych ludzi na tym świecie i nic, ani nikt nie odbierze nam tego co mamy - zerkam na niego i całuję go w szczękę. Jeon mruczy cicho i gładzi moje plecy, a ja zastanawiam się nad tym co powiedział i..

Nawet nie wiesz jak pragnę, abyś miał cholerną rację w tym co mówisz Jungkook.

...

- Taehyung! - wrzask rozerwał powietrze, kiedy zeszliśmy do jadalni na dole. Zerknęłam w stronę swojego narzeczonego, ale on tylko się zaśmiał widząc jak Mingi próbuje zwrócić na siebie jakąkolwiek uwagę, lecz piękny brunet nie zareagował na jego krzyk tylko dalej spał na kanapie w przedpokoju.

- Kim Taehyung! Kurwa jebana mać! - podskakuję i łapię się ramienia Jungkooka, kiedy schodzimy na sam dół, a kuzyn szatyna zrzuca śpiącego mężczyznę z kanapy prosto na kafelki.

- Shibal! - Tae podnosi się powoli i przeczesuje swoje włosy ziewając. Śmieję się cicho, ponieważ właśnie uświadomiłam sobie, że Taehyung prawdopodobnie ma ogromnego kaca. Jimin wraz z Yoongim pojawiają się w jadalni nieopodal więc również tam zmierzam z śmiechem, gdy Mingi lekko uderza Kima w tył głowy warcząc na niego w języku koreańskim.

- Wystawił twoje diamenty na licytacji - nieruchomieję, a uśmiech znika z mojej twarzy, gdy Park patrzy na mnie oczami bez jakiegokolwiek wyrazu - Dostałaś specjalnie zaproszenie na galę, na której odbędzie się sprzedaż

Przedstawienie czas zacząć ojcze.


______

No i jest... Przepraszam was, że robię takie przerwy, ale nie mam na nic czasu. 

It's my Duty | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz