Deszcz spadł na Moon Hills jak wiadro wody.
Mimo dopiero zaczynającego się tygodnia każdy już wiedział, że będzie zjebany.
Joy spojrzała na siebie w lustrze. Schudła, a jej wcześniej nieskazitelna cera pokryła się pryszczykami i niedoskonałościami. Przez cały poprzedni tydzień, od strzelaniny w barze do momentu kiedy jej brat powiedział, że Marianne nie żyje wypłakała więcej niż w całym swoim życiu.
Od momentu kiedy zadzwonił telefon nie usunęła. Pocieszała brata, a gdy tylko wybiła szósta wstała z łóżka i ruszyła do swojego domu wcześniej dziękując dwadzieścia razy Milkinom za opiekę kiedy była najsłabsza.
Kiedy do niego weszła wiedząc, że Fjor się obudził już tak nie bolało.
I nawet na chwilę poczuła się szczęśliwa, że jej miłość żyje a ona wróciła do domu.
Ale później zobaczyła siedzącego na stole w kuchni brata. I nagle jakiekolwiek pozytywne emocje opuściły jej ciało. Wiedziała, że rodzice byli w delegacji, a Makiz i Adrian w pracy.
Axel wyglądał strasznie i każdy, który by na niego teraz spojrzałby potwierdziłby to.
Jego zawsze idealnie ułożone włosy dzisiaj były porozwalane i poplątane. Pełen szczęścia wzrok pusty i wbity w zapalniczkę, którą się bawił.
Joy chciała o coś zapytać albo palnąć głupim żartem aby rozluźnić atmosferę, ale zrezygnowała z tego pomysłu kiedy tylko jej oczy spotkały się z jego ciemnymi tęczówkami.
Bez słowa zszedł ze stołu i zrobił kilka kroków w jej stronę, ale po chwili upadł na kolana, a Joy wręcz pobiegła mu na spotkanie. Zamknęła go w uścisku i wtedy to usłyszała. Usłyszała jego płacz. Pierwszy raz słyszała jak Axel płacze.
— Już dobrze — szepnęła Joy.
Jego głos się złamał jak próbował coś powiedzieć i jedynie mocniej zacisnął pięści na jej koszulce. Słońce wchodziło i oświetlało ich postury lekko wychylając się za horyzontu i wpadając do pomieszczenia przez okno.
— Hej, już dobrze. Jestem tutaj.
— Ja chyba jednak ją kochałem — stwierdził, co Joy ledwo zrozumiała przez jego nasilający się płacz. Joy pękło serce.
— Wmawiałem sobie, że ich nie kocham. Ani Emeline, ani Marianne — jedynie wyszeptał. — Wmawiałem sobie, że przecież mamy czas i może później spróbuję.
Jego głos drżał kiedy wypowiadał każde słowo. Nagle odsunął się od Joy i spojrzał jej w oczy.
— To nienormalne kochać dwie osoby na raz. Jestem skurwysynem. Zraniłem Emeline i ona..
Joy zamarła z łzami w oczach.
— Chwila, to Emeline ją zabiła?
Axel drżącymi palcami wyciągnął telefon i pokazał w stronę siostry. Joy od razu odnalazła kontakt Emeline i zauważyła wiadomości, że nie chciała i nie wiedziała co właściwie robi.
— Dzwoniłeś na policję? — czarnowłosa poderwała głowę do góry.
— Nie.
— Axel. Idziemy z tym do Vincenta. Teraz.
Kiedy pomagała mu wstać rzucił się w jej ramiona upewniający się, że ona na pewno tu była.
— Byliśmy zbyt idealni Joy. Nasze życie było zbyt idealne. Myślę, że ktoś rzucił na nas klątwę.
***
— Umówiłeś się z nią?! — krzyknęła Joy na cały samochód zaciskając dłonie na kierownicy.
CZYTASZ
just her [1] ZAWIESZONE
Romance❝Nie powinienem zakładać, że skoro jesteś piękna to masz też piękne wnętrze❞ Całe liceum Moon Hills obiega informacja o koncie na Instagramie, na którym ktoś umieszcza pikantne szczegóły z życia uczniów szkoły, a szczególnie jednej pary - Olivii i M...