Dorosłość

127 6 3
                                    

Czas dzieciństwa prysł,

jak bańka mydlana.

Zegar czas odmierza,

przez palce przecieka,

a ja wciąż błądzę w chmurach.

Jak Piotruś Pan uciekam,

przed dorośleniem.

Tęskno mi za beztroską,

światem utkanym z fantazji.

Znużenie daje się we znaki,

w objęcia Morfeusza wpadam,

błogi spokój, bezpieczna przystań.

We śnie kroczę ścieżką,

widzę ją, moja Nibylandia.


Niespokojny umysłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz