Luna Skamander
Nie powiem, Potter zaskoczył mnie swoją wczorajszą prośbą o pożyczenie mu książki, ale tak jak prosił, nikomu nic o tym nie powiedziałam. Ciekawe po co mu ona? Aktualnie siedzę na śniadaniu w Wielkiej Sali i usiłuję nie zasnąć. Miałam ciężką noc. Najpierw długo nie mogłam zasnąć, a później dręczyły mnie dziwne sny. Siedzę i opieram głowę na jednej ręce, a w drugiej trzymam widelec, którym grzebie w swojej jajecznicy. Nie mam jakoś apetytu.
Może dlatego, że tak bardzo chce mi się spać:
- Luna! - krzyk Dorcas przywrócił mnie na ziemię. - Co z tobą? Nie mów, że znów pół nocy siedziałaś na oknie z książkami...
Pokręciłam głową.
- To czemu jesteś taka niemrawa? - zapytała zmartwiona Lily.
Już miałam im odpowiedzieć, lecz nagle na sali zrobił się gwar, a wszyscy dookoła śmiali się głośno. Zdziwione spojrzałyśmy w kierunku wejścia do Wielkiej Sali, a tam stała kolorowa postać. Włosy miała ułożone w tęczowe afro, a strój przypominał te, które noszą ludzie w cyrku. Kto to może być? Wtem obok mężczyzny pojawiła się puchata kulka. Czy to? Nieee...
Po sali rozniósł się krzyk:
- HUNCWOCIIII! - nie wierzę, to Filch i pani Norris!
Wszyscy obecni w pomieszczeniu zwijali się ze śmiechu i po minach nauczycieli widzę, że również oni ledwo ukrywali rozbawienie.
Woźny podszedł do nas z wściekłą miną.
- To wasza sprawka! Już ja się postaram, żebyście zostali ukarani! I to porządnie! - wrzeszczał.
- Ale spokojnie - powiedział, hamując śmiech Black.
Kiedy oni przyszli?
- Czy ma pan dowody, że to my? - spytał spokojnie Remus, jednak i on nie potrafił ukryć uśmiechu.
Mężczyzna groźnie pokiwał palcem na czwórkę Gryfonów i szybkim krokiem ruszył w kierunku dyrektora.
- Upiekło wam się. Znowu - stwierdziła Lily.
- No widzisz Evans. Nas nie jest tak łatwo złapać - uśmiechną się triumfalnie James.
- Wyszło lepiej nić myślałem! - powiedział zadowolony Syriusz i zbił piątkę z przyjaciółmi.
- Masz rację Łapo - potwierdził Lupin. - Dobrze, że dziś jest wyjście do Hogsmeade, bo musimy uzupełnić zasoby.
- To ostatnie wyjście przed świętami. Chyba warto pomyśleć o jakiś prezentach - stwierdziła Lily.
- Rzeczywiście! Kompletnie zapomniałam. Co robicie w tym roku? - zapytała Meadowes.
Nim ktokolwiek zdążył jej odpowiedzieć, nad naszymi głowami pojawił się chmara sów. Przyleciała poczta. Przede mną spadła koperta, na której widniało moje imię i nazwisko. Zdziwiona otworzyłam list.
" Moja najdroższa Luno,
Mam nadzieję, że ostatnie egzaminy poszły ci dobrze. Wiem że jesteś bardzo zdolną czarownicą. Ale ja dziś nie o szkole. Wraz z Jacobem i Tezeuszem stwierdziliśmy, że byłoby nam bardzo miło, gdybyś zechciała najbliższe święta spędzić z nami. Co ty na to? Oczywiście jeśli chcesz możesz zabrać swoich przyjaciół. Również są mile widziani. Z twoich opowieści zdają się naprawdę wspaniałymi ludźmi i bardzo chętnie ich poznamy. Liczymy, że zostalibyście u nas do końca przerwy światecznej. Tezeusz twierdzi, że Hogwart pozwala zostać w domach aż do nowego roku, więc wspaniale byłoby spędzić z tobą te 2 tygodnie. Czekamy na waszą odpowiedź.
CZYTASZ
Tajemnica Księżyca
FanfictionNie zniechęcaj się proszę ilością rozdziałów. Są w miarę krótkie, by przyjemnie się je czytało ???? *W tej książce mogą pojawić się niezgodności czasowe, ale cóż... Taki miałam zamysł i wizję. Jak się nie podoba-nie czytaj i tyle ????* Historia zwyk...