Z perpektywy Sherlocka
Jak zwykle wstałem rano i narzuciwszy na siebie szlafrok pomaszerowałem do kuchni, aby zrobić sobie herbatę. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem Johna w salonie. Była dopiero 7:00.
- John? Dlaczego wstałeś tak wcześnie?
- Hm? A, jakoś szybko się wyspałem. Nie potrzebowałem spać dłużej. - Odpowiedział i skinął głową na fotel naprzeciwko swojego. - Siadaj. Zrobiłem już nam herbatę.
- Oh. Dziękuję. - Usiadłem we wskazanym miejscu i patrząc na Watsona zacząłem powoli pić mój napój. Po chwili chyba się skapnął, że go obserwuję, bo uniósł wzrok znad gazety i spytał z uśmiechem:
- A Ty co? Dedukujesz mnie? Chyba już nawet nie trzeba. Wszystko o mnie wiesz. - Zaśmiał się i wrócił do czytania. Cóż, tutaj chyba nie miał racji.
- Co? Niee, ja tylko czytam gazetę.
- Mówisz? Odbija się w moich oczach?
- Nie. Tak jakoś mi oczy do góry idą, ale czytam. Umiem czytać z innej strony. - Powiedziałem bez przekonania, co doktor swkitował parsknięciem. Akurat nie miałem sensownej wymówki. - Jest tam może jakaś sprawa?
- Niestety nie. Chyba czeka nas kolejny dzień nudy.
Z perpektywy Johna
Tak, kolejny dzień nudy. Chodź nazwa sugerowała kompletną nudę, to 'dni nudy' wcale takie nie były. Wtedy zazwyczaj grałem z Holmesem w jakieś gry i wspólnie oglądaliśmy filmy. Zdarzało się także rysowanie, eksperymentowanie, a nawet przebieranki.
Przypomniawszy sobie jeden z takich dni, uśmiechnąłem się w duchu. Cóż, był on świetny:
- Dobra Sherlock. Moim tematem dla Ciebie jest... Hmmm... O! Gwiazda Rock'a! - Powiedziałem wtedy w końcu po krótkim zastanowieniu.
- Serio, John? Ja Ci dałem temat 'listonosz', a Ty mi gwiazdę Rock'a?
- No cóż. Mogłeś się bardziej postarać. Wracamy tutaj za 10 minut, a Ty masz wyglądać jak najbardziej szalony rockandrollowiec jakim tylko da się być! Inaczej zniszczę cały twój eksperyment z rakami!
- Nie, John! Tak nie można!
- Więc nie masz wyboru. Leć się przebierać! 9 minut!
W tym czasie zarówno Sherlock jak i ja pobiegliśmy do naszych sypialni i szukaliśmy ubrań idealnych do naszych ról. Ja wybrałem niebieską koszulę, jeansy, czarny kaszkiet i dużą torbę na ramię, do której wsadziłem jakieś papiery mające symbolizować listy. Po tym zbiegłem do salonu i wyczekiwałem naszego pięknego rockman'a. W końcu po 5 minutach stanął przede mną Sherlock. Nic nie mogłem poradzić na to, że zacząłem się okropnie głośno śmiać i z wrażenia, aż upadłem na podłogę.
Sherlock miał na sobie czarne dzwony w czerwone gwiazdy i koszulę z prześwitującego materiału. Do tego ubrał jeansową, brokatową kurtkę z grafiką ognia oraz różnego rodzaju srebrne łańcuchy i pierścienie. To jednak nie był koniec. Swoje loki chyba starał się postawić na żel, próbując zrobić irokeza. Jednak zamiast tego miał je całe pozlepiane i sterczące w każdym kierunku.
W końcu podniosłem moją mokrą od łez śmiechu twarz i znowu spojrzałem na mojego współlokatora, którego mina wyrażała tylko "Zabiję Cię, John". Pomrugałem parę razy, żeby wyostrzyć obraz przede mną i wtedy zauważyłem, że powieki Sherlocka są maźnięte czarnym cieniem i eyelinerem. Ponownie nie wytrzymałem. Próbowałem wstać, ale z powodu coraz to większego śmiechu zdołałem jedynie usiąść po turecku.
- No tak, John. Ty również doskonale odegrałeś swoją rolę. Nienawidzę Cię za to. - Powiedział wtedy obrażony Holmes i skierował się w stronę swojego pokoju.
CZYTASZ
Śledztwo miłości
Historia CortaPo dwóch latach były doktor wojskowy John Watson oraz wysoko funkcjonujący socjopatyczny detektyw Sherlock Holmes znowu się spotykają. Czy po takim czasie wszystko wróci do normy, czy może nie będzie tak jak kiedyś? Czy w końcu ostatnie mury runą, a...