Rozdział 12

139 10 11
                                    


Sophie pov.





Minęły dwa tygodnie od eliminacji. Dzisiaj listonosz przyniósł długo wyczekiwany przeze mnie i Tommy'ego list. Data, oraz miejsce, gdzie mają odbyć się mistrzostwa...

12 - 17 kwietnia. Tallinn, Estonia.

Oprócz Tommy'ego, Edith i mnie, jechali z nami jeszcze Will, Emily, Luke i Drake. Jakimś cudem udało mi się załatwić dla nich miejsca na widowni, żeby mogli nam kibicować. Cieszyłam się z tego powodu. Zakładam, że chyba nawet nie mieli pojęcia, ile znaczy dla mnie ich pomoc.














Kończyłam się właśnie pakować, kiedy do moich uszu dobiegło delikatne pukanie do drzwi.

Sph: Otwarte - powiedziałam, nie przerywając swojej czynności.

Drzwi uchyliły się, a do środka wszedł Tommy. Mój wzrok od razu powędrował na jego twarz, skupiając się na jego oczach.

Tm: No co tam? - zapytał, zamykając za sobą drzwi.

Sph: Jakoś się żyje. Jeszcze się pakuję.

Tm: Ja już jestem od dawna spakowany. Pomogę ci - powiedział, klękając obok mnie na podłodze.

Wziął ode mnie ubrania, które trzymałam w rękach i schował je do walizki. Dodam, że wtedy delikatnie dotknął mojej dłoni. Tyle wystarczyło, żebyśmy złapali ze sobą nierozerwalny kontakt wzrokowy.

Blondyn delikatnie splótł nasze dłonie ze sobą, splatając w tym nasze palce. Spojrzałam na nasze dłonie. Splecione razem, wyglądały tak ... ładnie.

Ponownie wróciłam wzrokiem na twarz chłopaka. Ciężko było mi wyczytać dokładne emocje z jego oczu. Znów była ich tam cała masa.

Oraz ... cała masa uczuć...

Chłopak wyciągnął przed siebie dłoń i delikatnie pogładził mnie po policzku. Jego dotyk był taki ... ciepły ... i miły...

Przymknęłam oczy i pozwoliłam mu na dalsze głaskanie. Było to naprawdę miłe...

Cóż ... Przynajmniej do momentu, w którym znów rozległo się pukanie do drzwi.

Tommy zabrał swoją dłoń z mojego policzka, a ja krzyknęłam szybkie "Proszę", pozwalając tamtej osobie wejść do środka.

Był to nie kto inny, jak mój kochany braciszek. Wszedł powoli do środka, zamykając za sobą drzwi.

W: Tu jesteście. I jak? Spakowani?

Tm: Ja tak.

Sph: Ja prawie - pokazałam na niewielki stos poskładanych ubrań.

W: Ok. Przypominam, że samolot do Tallinna mamy jutro o 3:00, więc odradzałbym balowanie dziś w nocy.

Sph: Balować to będziemy dopiero po powrocie, o ile wygramy.

Tm: Na pewno wygramy. Zobaczysz - powiedział blondyn, posyłając mi uśmiech.

Również się uśmiechnęłam, po czym objęłam ich obojgu, przytulając ich do siebie.

Sph: Dzięki chłopaki. Jesteście najlepsi.

Tm, W: Wiemy - odpowiedzieli równo, przytulając mnie mocniej.














Staliśmy na lotnisku, razem z Tommym, Edith, Willem i Emily. Czekaliśmy jeszcze na Luke'a i Drake'a. Po około piętnastu minutach, przybiegli do nas, ciągnąć za sobą swoje walizki.

Lk: J-już jesteśmy - powiedział zdyszany brązowowłosy.

Drk: N-nie mogliśmy was znaleźć.

Edt: Nic się nie stało. Jesteście w samą porę.

Shared passion (TommyInnit x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz