Tommy pov.Dwa tygodnie, przerodziły się w ponad pół roku. Byłem szczęśliwy, że zostanę na dłużej u Wilbura i Sophii. Będę mógł spędzić więcej czasu z Willem i będę miał więcej okazji, do droczenia się z jego siostrą.
Chociaż przyznaję, że Sophia jest bardzo ładna...
Pomagałem Willowi w przygotowywaniu śniadania. On smażył naleśniki, a ja kroiłem owoce.
W: Znowu odsypia - powiedział, obracając wzrok w stronę schodów, mając na myśli swoją siostrę - Popilnuj przez chwilę naleśników, a ja pójdę obudzić Sophie.
Tm: Ja pójdę.
Brązowooki popatrzył na mnie niepewnym spojrzeniem, na co ja, uniosłem kącik ust do góry.
Tm: Spokojnie. Numer z wiaderkiem, już się więcej nie powtórzy.
Will, choć dość niepewnie, kiwnął głową, na znak zrozumienia. Odstawiłem nóż na blat, wytarłem dłonie o ścierkę i udałem się po schodach, na piętro, kierując się do pokoju dziewczyny.
Wszedłem po cichu do środka. Sophia spała, spokojnie oddychając, zawinięta szczelnie w kołdrę, niczym gąsienica w kokon.
Podszedłem do niej po cichu. Niesforne kosmyki włosów na jej twarzy, unosiły się i opadały, równo z jej oddechem.
Popatrzyłem na jej twarz. Gdy śpi, wydaje się być taka ... spokojna.
Spokojna...
i...
piękna.
Odgarnąłem delikatnie kosmyki z jej twarzy, a ona, czując mój dotyk, zaczęła się powoli wybudzać. Chwyciłem ją bardzo delikatnie za obojczyki i zacząłem nią lekko potrząsać.
Tm: Sophia. Wstawaj. Już jest dzień i nie pora, na spanie.
Sekundę później, usłyszałem krótki krzyk, a następnie, oberwałem poduszką w twarz. Odsunąłem się w tył, trzymając się za trochę obolały nos. Spojrzałem na dziewczynę, trzymającą w rękach poduszkę, która sekundę wcześniej, zderzyła się z moją twarzą.
Tm: CZY CIEBIE JUŻ DO RESZTY POJEBAŁO KOBIETO?! - zapytałem, niemalże wrzaskiem, gdy nos przestał mnie trochę boleć.
Sph: A co?! Ja ci kazałam sterczeć nade mną, jak baba od matmy, podczas kartkówki?!
Tm: Przyszedłem tylko cię obudzić i zawołać na śniadanie! Chciałem grzecznie i delikatnie, ale musiałaś przyłożyć mi w mordę poduszką!
Sph: Najwyraźniej ci się należało, za wczoraj - powiedziała, po czym zwlokła się z łóżka, podeszła do szafy, wyciągnęła z niej ubrania i poszła do łazienki się przebrać.
Ja w międzyczasie, wróciłem na dół, do kuchni. Will kończył właśnie smażyć drugiego naleśnika, a ja wróciłem do krojenia owoców.
W: Co to były za krzyki? - zapytał, gdy zdjął z patelni ostatniego naleśnika.
Tm: Walnęła mnie poduszką w ryj, na dzień dobry - powiedziałem, gdy już skończyłem kroić owoce.
Will cicho parsknął śmiechem, kładąc naleśniki na stole.
W: Widocznie ci się należało - powiedział, na co ja, przewróciłem tylko oczami.
Po chwili, po schodach zeszła Sophia. Ubrana była w szare dresy i czarną koszulkę, a jej włosy, związane były w luźnego kucyka.
CZYTASZ
Shared passion (TommyInnit x OC)
FanfictionTommy od zawsze był tym głośnym i pyskatym. Staram się to znosić, choć bywają dni, kiedy naprawdę chcę urwać mu ten pusty łeb. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek, między nami zrodzi się jakiekolwiek uczucie. Co nas połączyło? Można powiedzieć...