☆21☆

272 15 6
                                    

Siedziałem sobie wygodnie na jakieś starej, drewnianej ławce w metrze czekając na mój pociąg. Cały się trzęsłem i szczelnie otulałem szalikiem, ponieważ było dzisiaj tak cholernie zimno, że mimo "ogrzewania" było w tych podziemiach było -2 stopnie. Ale czego się spodziewałem skoro jest połowa grudnia. Miałem tylko nadzieję, że w pociągu będzie chociaż troszkę lepiej. Nie wytrzymałbym przecież ponad 5 godzinnej jazdy w jakieś lodówce, a nawet zamrażarce. Błądziłem wzrokiem po przechodzących obok mnie podróżnych aby wyłapać tą jedną zaróżowioną od zimna twarz. Chciałem za wszelką cenę spotkać w wagonie starszego aby przez całą drogę gapić się na jego prześliczną buźkę. Cóż... Nie będę tego ukrywał. Zrobiłem naprawdę chyba wszystko aby szatyn nie rozpoznał ani jednej części mojej twarzy. Wsumie mogłby pomyśleć, że to ten drugi Jisung a ja jadę innym pociągiem czy coś. Ale wolałem nie ryzykować. Przecież nie chciałbym aby mój obiekt westchnień poznał moją prawdziwą osobowość w lodowatym wagonie starego pociągu. Mocno zawiedziony wciąż starałem się wyłapać zdeterminowanym wzrokiem starszego chłopaka. Jednak po kilku minutach szukania i gapienia się na innych pasażerów zdałem sobie sparwę, że przecież Minho wyjeżdża 45 minut po mnie. Czyli bardzo możliwe, że jesteśmy na dwóch innych stacjach. A już NA PEWNO nie będziemy jechać tym samym pociągiem. Na myśl o tym szybko posmutniałem i spuściłem głowę w stronę moich stóp. Tak bardzo chciałem go znowu zobaczyć a pewnie będzie jechał czymś innym. Miałem łzy w oczach na samą myśl a palce zaczęły gnieść husteczki w moich kieszeniach kurtki jednak musiałem się ogarnąć. Przecież nie będę ryczał w metrze nie? Byłem naprawdę bliski płaczu, mimo iż próbowałem się uspokoić, gdy do moich uszu dotarł kobiecy głos mówiący o tym, że właśnie nadjechał mój pociąg. Nie chcąc ryczeć na środku pomieszczenia pośpiesznie złapałem za rączke walizki i pognałem do pociągu aby znaleść dogodne miejsce na resztę podróży. Jak już mówiłem szczęścia zbyt wielkiego nie mam, więc podczas 5 godzinnej drogi byłem zmuszony siedzieć w zakurwiście zimnym wagonie. No cóż, rzycie to hój. Wszedłem do pociągu i pierwsze co ujrzałem to blade twarze młodych koreańczyków i starszych babć. Święta zbliżały się ogromnymi krokami, dlatego większość społeczeństwa wyjeżdżała do swoich rodzin, przez co w metrach zawsze jest masa ludzi.
Usadowiłem się wygodnie obok jakiegoś dziwnie znajomego, pryszczatego młodzieńca i zamknąłem oczy w nadzieji, że zasnę.

- Przepraszam proszę pana, czy mógłby mi pan podać torbę spod siedzenia? - usłyszałem czyiś bardzo cienki oraz delikatny głos. Wręcz ledwo słyszalny. Uchyliłem powiekę i spojrzałem na skromnego chłopaka siedzącego obok mnie. Widziałem jak wyciąga w moją stronę dłoń dając mi wyraźnie do zrozumienia, że to on prosił mnie o sporą torbę.

- Ah tak przepraszam, już podaję. - odpowiedziałem miłemu chłopakowi darząc go szerokim uśmiechem z mojej strony. Czarno włosy delikatnie odwzajemnił drobny gest a następnie zaczął badać moją twarz od góry do dołu.

- Dziękuję. A pan nie pracuje przypadkiem w Sweet Caffe? - w końcu wydukał z siebie młodzieniec patrząc zaintrygowanym wzrokiem w moją stronę.

- Ah tak. Chyba często odwiedzasz tą kawiarnię, bo cię skądś kojarzyłem. - powiedziałem chwilę po tym jak olśniło mnie skąd znam chłopaka. Ten jedynie uśmiechnął się uroczo w moją stronę.

- Tak, nazywam się Nishimura Riki, a pan chyba Jisung, prawda? - odpowiedział delikatnie zmieszany oraz zawstydzony chłopak ponownie skanując moją twarz.

- Tak, ale proszę mów na mnie Jisung, chyba powinieneś już wiedzieć, że czuję się staro gdy ktoś mówi do mnie "pan". - poprawiłem młodszego, który odrazu przeprosił mnie, że używał owego słowa.

- Jisung, mógłbym cię narysować? Wyglądasz trochę jak urocza wiewióreczka. - wydukał z siebie zaróżowiony chłopak po chwili ciszy zastanawiania się nad tym. Jak już mówiłem, kocham gdy ludzie mówią na mnie "wiewiórka", więc przytaknąłem odrazu i pokazałem szereg białych zębów do bruneta. Ten natomiast wyjął z niewielkiej, czerwonej torby parę ołowków, gumki i duży szkicownik a następnie zbadał całe moje ciało od góry do dołu. Delikatnie uniosłem kąciki ust i oparłem głowę o barierkę siedzeń a następnie odpłynąłem w krainę głębokich snów.

minecraft. || minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz