☆43☆

256 17 16
                                    

- I jak wyglądam? - spytałem się chyba po raz setny mojej najlepszej psiapsiuły, przyglądając się sobie w lustrze. Byłem w trakcie burzliwego przygotowywania się na tą wiekopomną chwilę, jaką jest pójście z Minnie na randkę. A tak naprawdę, szedłem za chwilę na randkę, do której nie korciłem dużą chęcią obecności ani tak szczerze, nie miałem ochoty nawet na nią iść. Moje serce od dawna należało już tylko do tego jednego wysokiego szatyna z majestatycznie piękną twarzą oraz uroczo szczenięcymi oczami, który już na zawsze wklęsł się wielką miłością w moje serducho. No ale cóż, jak już wkopałem się w wystarczająco głębokie szambo, trzeba się teraz z niego odkopać. Nie moja wina, że urodziłem się z tak chujowym, a za razem ciepłym charakterem, że odmówienie komuś podwieczorku graniczy z cudem.

- Nie, wyglądasz jak sierota. Wiesz? - syknął oburzony ciągłymi pytaniami drugi rozmówca - aka komar -, wciąż jednak uważnie mi się przyglądając. Wiedziałem mimo wszystko, że Felixowi w 200 procentach podoba się ficik jaki wybrałem na dzisiejsze wieczorne spotkanie. Nie bałem się pokazać prawdziwego siebie, a co najważniejsze, był ultra wygodny.

- Dzięki Feluś. Zaraz pójdę się Minholowi poskarżyc. - prychnąłem, wciąż poprawiając rozszalałe po wizycie u fryzjera kosmyki włosów. Blond wpasował się w moje standardy idealnie oraz wyśmienicie podkreślał każdy element mojej pulchniutkiej twarzy. Tylko teraz trzeba było jakoś ułożyć tą szopę, bo tak do ludzi przecież nie wyjdę, nie?

- Wiewiór, ja ci zaraz wyjmę tą kłodę z dupska. Zachowujesz się jak baba z okresem. - zaśmiał się Felix, dokładnie pokazując każdy element swojego subtelnego uśmieszku. - A tak po za tym, fajnie się bawisz, lecąc na dwa fronty. - prychnął komar, widocznie dumny z siebie. Od razu skrzywiłem brwi, nie wiedząc co tym razem ta ciota wymyśliła. Na dwa fronty? Felix, ty po prostu jesteś dziwny...

- Co masz na myśli? - zapytałem, wciąż pokazując Felicji coraz to dziwniejsze miny niezrozumienia na jego dziwne sformuowanie zdania. Bałem się co tym razem wymyślił brunet, ponieważ jego pomysły, nigdy nie kończą się dobrze, a za każdym razem skubaniec zaskakuje coraz bardziej.

- No to, że tu każdemu pokazujesz, że Minnie to twoja wielka miłość życia. A za razem po cichu ukrywasz to, że jesteś gejuchem i podkochujesz... Phi, to za mało powiedziane. ZABUJAŁEŚ SIĘ W MINHO PO SAME USZY I JESZCZE TROCHĘ. No i zgrywasz hetero, nie zapominając. Gdzie tu sens, gdzie logika? - zaśmiał się Felix wywracając oczami. Osłupiałem momentalnie, bo po pierwsze, zapomniałem temu łosiowi powiedzieć, że Minnie już dawno poszła w zapomnienie, a po drugie, że poszedłem na tą randkę tylko dlatego, że jestem giga flejusem. Teraz to mnie serio zagryzie, no ale cóż. Życie.

- Coś cię w rozwoju opóźniło Felek. Nie podkochuje się już w Minnie, a poszedłem na randkę bo jestem pizdą. - wysapałem na jednym oddechu bacznie obserwując wyraz twarzy rozmówcy. Nie myślałem, że będzie zły ani jakiś smutny, tylko raczej oburzy się tym, że nie powiedziałem mu o tym wcześniej. Mógł się kolega przypomnieć, ja nie będę mu wszystkiego mówić na zawołanie, prawda? Chwile jeszcze przyobserwowałem jak młodszy miętoli niespkojnie brwiami i myśli o czymś, co mi zaraz powie.

- Kurwa wiewiór, ty jakiś nie zdecydowany jesteś, czy co. No ale, że mi wcześniej nie powiedziałeś? Tragedia. Minho totalnie pomieszał ci w głowie. - zaśmiał się, a w moim wnętrzu zapanowała cicha nutka arogancji. - Zmienisz swoich kandydatów jak rękawiczki, dziwny się jakiś stałeś. - powiedział pewny siebie Felix, przewracając przy tym brwiami. Nie rozumiałem o co chodzi czarnowłosemu oraz jakie zamiary miał wobec wypowiedzianych słów, jednak chcąc nie chcąc, wkurwił mnie tym niesamowicie. Nie dość, że szykuje się na spotkanie (bo to randką nie można nazwać), to jeszcze ma prawo robić tu swoje wyrzeczenia i ustalenia na temat mój oraz mojego obiektu zainteresowania. Głupia pizda.

minecraft. || minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz