☆38☆

252 18 154
                                    


Pov. Seungmin

❗kolejny rozdział dla osób o mocnych nerwach❗

Stałem skulony pod dość starym dachem miejscowego sklepiku. Nijaki deszcz rozpływał swoje niewdzięczne krople żalu oraz męki po moich i tak spuchniętych od płaczu policzkach. Cholernie bałem się tego co starszy chciał mi wyznać w tamtą pochmurną noc. Po słowach napisanych przez Jinniego obawiałem się nawet najgorszego, a o jakiś nieuleczalnych chorobach lub innych śmiertelnych cudach nawet nie chciałem myśleć. Byłem cholernie przerażony tą rozmową, a do tego zajebiście zimna mgła oszpecała bólem całą moją zaróżowioną twarz, czerwonością otaczała zamarznięte pulcha, nos, dłonie i pogrążone w rozpaczy oczka. Do mojej głowy przychodziły coraz to nowsze, bardziej drastyczne wiadomości, których mimo chęci nie mogłem do siebie dopuścić. Jeżeli serio chce mi tylko wyznać miłość a panikuje jak baba przed okresem? A może będzie to mój ostatni raz kiedy go zobaczę? Albo po tej nocy będziemy razem a ja nie potrzebnie sram w gacie jak pojebany? Już kompletnie nie wiedziałem jakie tym razem los rzuci we mnie miażdżące wyzwanie. Miałem tylko ogromną nadzieję, żeby ta pierwsza myśl okazała się jak najbardziej trafna wobec mnie oraz Jinniego.

- S-Seungmin?... - nagle z natłoku burych, zjadliwych myśli wyrwał mnie ktoś, a raczej głos tego znajomego mi przymierza, który nie wzywał mnie już tym samym blaskiem lśnienia jak dawniej, kiedy wywoływał moje imię. Usłyszałem jednak coś zupełnie odwrotnego od radosnego wydźwięku. Zagłuszony płacz wciskał do tonacji szlochu tkliwość mojego zniszczonego serca, a melodia wyłaniająca się ze znanego mi głosu ucichła zdecydowanie na dobre. Odwróciłem głowę w stronu wydobytej skruchy, jednak widok jaki wtedy ujrzałem wydobył ze mnie jęk lęku. Hyunjin stał cały blady, przemoczony do ostatniej nitki, z wystraszonymi oraz zapłakanymi, ciemnymi oczami, a do tego trząsł się w nienaturalnie szybkim oraz zastraszającym tempie. Moje kochanie...

- Hyunjin!! Co się stało?! - bez chwili dłuższego namysłu pobiegłem do przemoczonego jak pies Hyunjina, aby opleść jego wąską talię moimi wciąż ciepłymi dłońmi. Niestety w porównaniu do mojej temperatury skóry, chłód jaki bił od ciała starszego przerażał mnie na dobre. Zimny, szkarłatny, mroczny, pozbawiony jakiegokolwiek jasnego niż biel koloru, martwy jak u trupa wpływał zdecydowanie zbyt dołująco na moją zrujnowaną psychikę. Wcisnąłem bruneta jeszcze głębiej w otchłań mojego potylnego, dudniącego serca, aby na nowo w moim ciele zaczęło igraszkować to samo piekielnie przyjemne uczucie. Kocham cię cholernie mocno, Hwang Hyunjin...

- Przepraszam cię Minnie... J-ja... Nie miałem innego wyjścia... Jesteś dla mnie bardzo ważny... Pamietaj, że nigdy o tobie nie zapomnę oraz, że jesteś jednym z najlepszych ludzi jakie koedykolwiek w życiu spotkałem... Ale... - zaczął swój zewnętrzny monolog, coraz bardziej stresując moją poddenerwowaną lękiem osobę. Niech to nie będzie nic strasznego...

- Błagam tylko nie mów, że na coś strasznego zachorowałeś! - zacząłem popadać w jeszcze głębszą bujdę, krztusząc się przy tym łzami oraz litościwie błagając wzrokiem bruneta, jednak smukłe dłonie starszego powędrowały z moich drgających ramion do osłabionego policzka. Hyunjin zaczął delikatnie zataczać małe, subtelne kółeczka, które znakomicie wprawiały w odruch uspokajający moją osobę.

- Żadne z tych rzeczy, skarbie... Tylko, że... - wyszeptał patrząc przeraźliwie głęboko w moje zachmurzone oczy. Wciąż jednak ręce oplatające szczupłe palce czarnowłosego mocniej zaciskały się na dłoniach starszego, które nieprzerywanie muskały moje policzka. - Moja rodzina postanowiła... - zaczął niewygodnie przygryzać wargę. - Przeprowadzić się spowrotem do USA, gdzie reszta mojej rodziny mieszka. W tym problem, że zostaniemy tam na dłużej, a raczej... - zaczął błądzić niespokojnym wzrokiem po mojej twarzy. Nie, to nie może być to... - Zamieszkamy tam na stałe... - wydukał starszy, by na nowo popaść w lawinę męki, bólu i ropaczy. W moim wnętrzu jednak pękło coś, a raczej rozpierdoliło się w jebany drobny mak szalejące za czarnowłosym serce. O-on wyjeżdża...? N-na... Zawsze...?

minecraft. || minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz