III

142 15 8
                                    

Mężczyzna podał mi do ręki talerz z pyansami, mierzwiąc mnie zimnym wzrokiem. Spuściłem wzrok pod wpływem presji jaki płynął z jego oczu, i wziąłem talerz, który położyłem na stole w salonie. Mężczyzna ciągle mnie mierzwił wzrokiem, chcąc mnie jakby nim zabić.
- U-um, dziękuję - wyjąkałem cicho, starając się nie ukazywać strachu, jaki właśnie czułem.
Jego zimny, bezwzględny wzrok mógł budzić strach w każdym, niezależenie jak silny psychicznie był. Ten zimny, bez uczuć, pełen pogardy wzrok, tak jakby właśnie spoglądał on nie na swojego młodszego brata, tylko na największego zbrodniarza, na którym miał właśnie wydać osąd.
Usiadłem na kanapie i wziąłem do rąk talerz, z którego zaraz zacząłem jeść, tylko po to, aby zająć czymś mój umysł, który cały czas drżał pod wpływem wzroku mężczyzny.
North wziął swoją miskę i posłał mi zimny wzrok, zimniejszy od syberii, po czym skierował się do schodów.
- Nie zjesz ze mną? - zapytałem speszony, spoglądając się na niego.
Ten tylko prychnął i wszedł na schody, rzucając mi obrzydzony wzrok.
- nie będę jadł koło kapitalistycznei świni, a zwłaszcza przy takim przegrywie jak ty - fuknął, po czym poszedł na górę.

- O-oh..
Spuściłem wzrok, niewiedząc co począć. Co ja mu zrobiłem? Staram się, a on zawsze mnie tak traktuje...

~~~
Siedziałem na kanapie w salonie i scrollowałem pinteresta, przeglądając różne ciekawe, śmieszne, debilne i cringowe memy, zabijając w ten sposób czas, mimo że mogłem go zupełnie inaczej, lepiej i produktywniej wykorzystać, lecz moja leniwa dusza nie pozwalała mi na chociażby ruszenie się z kanapy, a co dopiero zajęcie się pracą i polityką, którą tak bardzo gardziłem. Nie ma nic gorszego od przepełnionej fałszywością polityki, która wmawia ludziom coś co nie istnieie, a ludzie którzy nami rządzą, myślą tylko o sobie i własnych potrzebach, nie licząc się z obywatelami oraz ich uczuciami. Ale... Coś takiego jest bardzo ludzkie. Bo co może być bardziej ludzkiego od fałszywego człowieka myślącego o sobie?
Egoistyczność i dbanie o własne interesy to ludzka mentalność, która wyróżnia nas na tle innych istot.

Szybko jednak mój wzrok oderwał się od jasnego światła ekranu, gdy usłyszałem kroki wojskowych butów na schodach, które jednolitym tępem uderzały o ziemie. Obejrzałem się na Koreę, który właśnie zszedł z piętra na parter, w czarnej bluzie i czapce wojskowej. Mężczyzna poprawił białą opaskę z gwiazdą na środku i zaczesał włoski na bok.
- Idziesz gdzieś? - spytałem cicho, oglądając się na mężczyznę, który wszedł do kuchni, nie zwracając na mnie większej uwagi.
- A co cię to? - burknął, otworzywszy półkę w kuchni, w której to trzymaliśmy pieniądze.
Cicho westchnąłem i spuściłem wzrok, wiedząc do czego to zmierza. North najprawdopodobniej szedł w przysłowiowe tango, z którego wróci bez kasy.
Koreańczyk przeliczał właśnie pieniądze, coś cicho do siebie mówiąc, a po chwili odłożył połowę do półki w której wcześniej były, a drugą połowę włożył do kiszenii spodni.
- Wróć jutro - powiedziałem cicho, z nadzieją że ten się tym razem posłucha, mimo wątpliwości z tyłu głowy, które dobrze wiedziały gdzie on trzyma moje słowa. Jak to kiedyś wyjaśnił, trzyma on w swoim umyśle mały poiemniczek do którego wrzuca każde moje słowo, niezależenie jak ono brzmi.
Jak to mówią, nadzieja matką głupich.
Trochę smutno mi się zrobiło na myśl, że on ma mnie całkowicie w dupie i nawet nie słucha moich słów, nawet jeśli są to słowa ważne.

Mężczyzna bez odpowiedzi, wziął klucze z blatu i wyszedł z domu, nie posyłając mi nawet zimnego spojrzenia.

Położyłem się na kanapie i zacisnąłem palce na swojej białej bluzie. Im bardziej on mnie odrzuca, tym bardziei go kocham...
Czemu? Czemu jego podłość, nienawiść, wredność mnie tak pociąga? To iest okrutne, bolesne, ale z drugiej strony... Może to jego sposób wyznania uczuć? Może boi się tego co czuje? Przecież, on się o mnie martwi, może na początku tego nie widać, ale gdy postarasz się zrozumieć go, zauważasz jego sposób na martwienie się.
Przecież on mi nie pozwala się wyprowadzić, pod pretekstem "nie poradzisz sobie bo jesteś ciotą" albo "jeszcze cie zgwałcą i na części wezmą". To jego sposób na okazywanie zmartwienia, a to jest urocze.
No bo to on zawsze chodzi za mną wieczorem i mnie pilnuje, nosząc przy sobie pistolet, on mi codziennie gotuje przepyszne świnki, on dba o moie zdrowie. A zapłatą za to jest jego zimne i brutalne podejście do mnie. Przecież nie ma nic za darmo.
No i przecież nic się nie stało że parę razy mnie pobił i złamał mi rękę, zasłużyłem wtedy na to, nie powienienem się szlajać po nocy pijany oraz zarywać do jakiś nieznanych mi facetów.
Delikatnie się uśmiechnałem do siebie, spoglądając się w sufit, który był pomalowany na śnieżno biały kolor.
Nawet jeśli on mnie nie kocha, wystarczy mi że o mnie dba.
To i tak wiele.

Dziś nieco krótszy rozdział :3

Kwiecista miłość [South Korea x North Korea] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz