V

348 27 2
                                    

POV. Ady / Rose 

Zatrzymałam samochód i podeszłam do skrzynki na listy. Była tam obiecana czarna koperta. 

Weszłam do środka I rzuciłam kopertę na stolik. Kamizelkę którą założyłam wcześniej szybko ściągnęłam i chwyciłam w dłonie ciemne opakowanie na listy. Sprawnie rozerwałam papier i wyciągnęłam kartki które były w środku.  

-Dane na temat samochodu. Nuda. Moja karta. Nudna. Wszystko to jakieś nudne - rzuciłam kartki na ławę. 

Głośno wciągnęłam powietrze i wyszłam na taras. Nie chciało mi się spać. Założyłam z powrotem na siebie bluzę którą niedawno ściągnęłam. 

Puściłam cicho muzykę I odpaliłam jedną z kilku używek, które zostały  w paczce. Zaciągnęłam się i odchyliłam głowę do tyłu. 

Chciałam oczyścić umysł. 

Po wypaleniu jednej używki zgasiłam ją I wróciłam do poprzedniej pozycji. Była dość wygodna. Przymknęłam oczy i znów miałam jakieś dziwne obrazy przed oczami. 

Siedziałam tak jak teraz z chłopakiem na tarasie. Było cicho ale nie przeszkadzało nam to. 

-Przepraszam, że o to dopiero teraz pytam ale strasznie mnie to ciekawi. Kim byłaś zanim się tutaj przeprowadziłaś? Jako Ada, bo jako Rose to wiem - odezwał się Brytyjczyk a na nieprzyjemne wspomnienie przeszły po mnie ciarki. 

-W Warszawie zanim wyjechałam rozprowadzałam towar. W sensie dilerka. Byłam prawą ręką szefa więc ¾ obowiązków spadało na mnie. Wymyślanie wszystkich planów, wprowadzanie nowych łebków. Organizacja tego syfu krótko mówiąc. Nie miałam innego pomysłu na życie więc tylko z tego żyłam. Także nie miałam  czasu przez obowiązki jakie na mnie spadały. Potem zaczęli węszyć i resztę historii już znasz - spojrzałam w jego stalowe tęczówki, w których byłam w stanie utonąć. 

Usłyszeliśmy z środka płacz małego dziecka. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku.

-Pójdę do małego siedź tutaj - Cash wstał i poszedł do małego Casha, który wydawał z siebie płaczliwe dźwięki. 

Matty jest ze mnie dumny ponieważ postawiłam na swoim i skończyłam z tym wszystkim.  Ale gdzieś z tyłu głowy mam świadomość że jednak mi tego nie darują i mogę przypłacić życiem. 

Siedziałam już dłuższą chwilę a chłopak wciąż nie pojawił się.  W środku domu nie było także słychać żadnych odgłosów.  Skierowałam się tam obawiając się że coś im się stało. 

Ale widok jaki zastałam zawsze mnie rozczulał. Matty chodził po pokoju i usypiał chłopca. 

 Oparłam się o futrynę drzwi i obserwowałam mojego mężczyznę noszącego na rękach naszego potomka. Mimowolnie spłynęła mi łza szczęścia. 

Potrząsnęłam głową i wróciłam do świata realnego. Nikt ze mną nie był by po tym jakby się dowiedział że byłam kiedyś tak złym człowiekiem. 

Tym bardziej chciałby mieć dzieci.

Taka niestety była prawda. Nieważne co bym zrobiła moja przeszłość będzie tej osobie przeszkadzała. Druga osoba będzie mieszkać z dawnym przestępcą i miała świadomość że kogoś zabiłam lub przyczyniłam się do śmierci. Nie jestem w stanie uciec od tego, że na sumieniu mam masę ćpunów, którzy przedawkowali. Ani od tego, że mam krew na rękach.

Ostatni raz ◇ Matty Cash [zawieszone]Where stories live. Discover now