Ada / Rose
Leżałam na kanapie w salonie i słuchałam świątecznych piosenek. Nudziło mi się więc co miałam innego robić. Zapasy na święta mam więc czysto teoretycznie tylko egzystuje przez te kilka następnych dni. Sięgałam po telefon, który zabłysł i przy okazji zbiłam szklankę z alkoholem. Przetarłam ręką czoło i wstałam z sofy aby to wszystko posprzątać. Nie chciało mi się nawet tego.
Jutro będzie wigilia. Z tego co wiem to Matty już pojechał do rodziny więc nie chce zabierać mu zbędnego czasu na pisanie. Lepiej aby rozmawiał z bliskimi. Na myśl o bliskich robiło mi się przykro. Do tej pory nie wiedzą co i gdzie robię od wyjazdu. Filip im nic nie powiedział. Nawet o tym co robiłam. Tylko bym ich zawiodła.
Zawsze na święta jechaliśmy do Krakowa. Tam spędzaliśmy popołudnie z moimi dziadkami a potem wszyscy razem jechaliśmy na świąteczną kolacje do Mikołaja. On na stałe mieszkał w Krakowie natomiast ja w mieście stołecznym. I mimo tego wciąż się przyjaźniliśmy. Zawsze czekałam z chłopakiem na pierwszą gwiazdkę i pomimo tego, że nie wierzyłam odmawiałam grzecznie modlitwę. Próbowałam każdego dania i czekałam aż dostaniemy zgodę by rozpakować prezenty. Nawet jako dorosły człowiek zachowywałam się jako kilkunastoletnia dziewczynka podekscytowana świętami. Potem zwykle wychodziliśmy we dwójkę na spacer gdzie podziwiałam magiczny klimat Krakowa. Gdy on przyjeżdżał do Warszawy miał podobnie. W domu chłopaka zwykle potem siedziałam z nim i naszymi rodzicami w salonie. Grałam różne piosenki na gitarze a nasi rodzice wsłuchiwali się popijając grzańca. Po dziewiętnastym roku święta były moją ucieczką od tego zła codziennego.
,,Mam nadzieję, że się fajnie bawisz''
Uśmiechnęłam się. Filip uwielbiał docinki. Wywróciłam oczami i odpisałam mu. W między czasie przyszła mi kolejna wiadomość. Nie do końca chciana.
,,Mamy nadzieję, że nie jesteś na święta u rodzinki swojego chłopaka i dasz radę wskoczyć zastępczo na wyścig. Nawet nie mamy nadziei a musisz na nim być. Punkt 20 pod garażami''
Przetarłam twarz dłońmi. Nie chciałam jechać. A alkohol we krwi wcale nie poprawiał sytuacji. Wstałam z kanapy i poszłam wziąć szybki prysznic aby orzeźwić mój organizm. Założyłam bluzę, która nie była przesiąknięta dla mnie typowym zapachem papierosów. Natomiast bluzę która wręcz jebała nim wrzuciłam do pralki. Rozczesałam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Nie miałam siły by walczyć i przeciwstawić się temu czego nienawidzę. Byłam tchórzem skoro uciekłam z kraju a teraz wpadłam w kolejna pułapkę aby chronić człowieka, którego poznałam jakiś czas temu.
On mimo, że był jak każdy, wydawał się inny.
To przy nim się uśmiechałam. Pierwszą myślą po wstaniu był on. Mimo, że w głowie huczały mi wciąż te same słowa: ,,tylko nie przepadnij".
Przepadłam.
Zrobiłam to co zwykle. Musiałam robić wszystko odwrotnie niż mój umysł tego pragnął. Nienawidziłam tego w sobie. W końcu przepadłam dla kogoś, kto nawet na mnie nie zwróci uwagi. Dla kogoś kto nie pokaże mi jak to jest być kochanym. Bo w końcu miłość nie jest dla mnie.
Zakluczyłam drzwi i niezadowolona usiadłam za kierownica samochodu. Pogoda jaka tu panowała absolutnie nie polepszała humoru. Zero stopni oraz na wpół stopiony śnieg nie zachwycały. Sprawiały raczej, że chciałam siedzieć w domu pod kocem oglądając nudny serial. Przetarłam twarz dłońmi i ruszyłam w drogę. Nuciłam świąteczna piosenkę jaka leciała w radiu a moje place wystukiwały jej rytm na kierownicy. Zatrzymałam samochód przy garażach i wysiadłam z niego. Zadrżałam z zimna i zobaczyłam chłopaka, który miał być znów moim nawigatorem.
YOU ARE READING
Ostatni raz ◇ Matty Cash [zawieszone]
FanfictionCzy kilka problemów może spowodować opuszczenie ojczyzny już na stałe. Czy jest to ostatni raz kiedy może ujrzeć swoich przyjaciół, rodziców? występują liczne przekleństwa sceny nieprzeznaczone dla osób o słabych nerwach, akty przemocy zbieżność na...