Szpital Ogólny Hinode
HINATA POV
-Hinata, ale tak szczerze...-Co? Ten głos.
Wybudziłam się z transu, w jakim byłam jeszcze parę sekund temu, i spojrzałam w stronę kierowcy. Jego złociste kosmyki włosów oraz błękitne tęczówki, w których można się było zatopić, jak w najgłębszym oceanie, nie pozostawiły mi cienia wątpliwości kim była ów osoba.
-Hm?- poważnie, tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić?
-Wiesz...- spojrzał na mnie kątem oka.- Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że tamtego dnia uderzyłem Cię tą piłką.
No tak. To wtedy po raz pierwszy spotkaliśmy się twarzą w twarz. Wielkie poczucie winy, spowodowało, że niemal od razu zabrał mnie do pielęgniarki. Te wydarzenia chyba nigdy nie znikną z mojej pamięci.
-Dla-dlaczego tak mówisz?- zmrużyłam oczy.- Aż tak bardzo lubisz mnie ranić?
Zachichotał na moje pytanie.- Skądże znowu. Tamtego dnia pierwszy raz usłyszałem Twój głos. Wierz mi lub nie, ale w jakiś sposób przywrócił mnie do rzeczywistości.
-Co-co masz przez to na myśli?
-Co mam na myśli...- zamilkł. Patrzyłam się na niego jak na jakiś obrazek. Naprawdę, tylko tyle byłam w stanie zrobić? Dlaczego trochę bardziej nie mogłam się angażować w jakiekolwiek interakcje z nim, kiedy byliśmy jeszcze razem?
Dlaczego nie cieszyłam się ze wspólnie spędzonych chwil, nie czerpałam z nich radości?
-Cóż...- na jego ustach pojawił się promienny uśmiech.- To dlatego, że już nadszedł czas.
Czas?
-Hinato, czas wstawać!- zaraz, chwileczkę... to nie jest jego głos.
Szpital Ogólny Hinode - Tokio, Japonia
-Siemasz, Hinatka~- moje zmysły zaczęły się powoli budzić, jednak przytłaczająca ciemność pozostała.
Na pierwszy rzut oka, byłam święcie przekonana, że utknęłam w jakimś ciemnym pokoju, gdzie nie działało światło. Ku mojemu zdziwieniu, wcale by mi taka wizja nie przeszkadzała.
- Nie wydaje mi się, żeby Hinata-senpai Cię słyszała.- równie dobrze mogłam sobie uciąć „krótką" drzemkę.
-Co ty pierdzielisz.- w głosie mogłam usłyszeć rozbawienie.- Ona tylko udaje, że mnie nie słyszy!
-Więc skoro mówisz, że „tylko udaje" to dlaczego się nie budzi?- hm, ktoś tu się zirytował.
Uchyliłam jedno oko. Stało nade mną dwóch mężczyzn, jeden o rok młodszy od drugiego. Pierwszy, z ufarbowanymi włosami na platynowy blond, bawił się naprawdę nieźle, robiąc sobie żarty z drugiego. Co zrobić, taka już jego natura. Uwielbia zadzierać z innymi ludźmi, denerwować ich, a na sam koniec, kiedy już dana osoba wybucha-uciekać przed konsekwencjami.
CZYTASZ
Peppermint Stone (Book 2 of the Peppermint series) ~Polish translation~ ✔
FanfictionMój umysł i serce prowadziło ze sobą wewnętrzną walkę. Nagle znalazł się ode mnie nie dalej niż kilka cali; nadal miał na sobie okulary przeciwsłoneczne, a jego twarz zachowała ten sam wyraz, który mieli jego koledzy. Musiałam zrobić krok w tył, ca...