Rozdział 31

51 5 0
                                    

Szpital Ogólny Hinode

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szpital Ogólny Hinode

HINATA POV

Na twarzach młodziutkich stażystów malował się nie tylko przebłysk zaskoczenia, ale także dość spore przerażenie. W ich szeroko otwartych oczach widać było niemałe zainteresowanie oraz strach. Przynajmniej tyle mogłam z nich wyczytać.

Jednak jak się okazało, to bardziej doświadczeni lekarze, którzy zajmowali miejsca nieco bliżej mnie, byli pod większym wrażeniem przedstawianego raportu.

-Istnieje wiele różnych rodzajów ran postrzałowych zadawanych pacjentom, mieszkającym na obszarze Eskonu. - spojrzałam znacząco na Kazukiego, tym samym dając mu znak kiwnięciem głowy, aby zmienił slajd w wyświetlanej prezentacji. Na ekranie pojawiła się sylwetka małej dziewczynki, która podczas walki, w jednej z mniejszych wiosek, między gangiem a ludnością cywilną, została przypadkowo postrzelona. Doskonale pamiętam, że zanim zdołaliśmy do niej dotrzeć, mała straciła mnóstwo krwi. Niestety na tym się nie skończyło. Musieliśmy czekać jeszcze około pół godziny, aby drużyna Naruto zdołała całkowicie wyeliminować członków gangu. Dopiero wtedy mogliśmy bezpiecznie przetransportować ją do lecznicy.

Miała nie więcej niż dziesięć lat, a postrzał w ramię zmiażdżył jej jedną z kości. Byłam w szoku, że po tak wymagającym leczeniu, dziecko mogło w ogóle stać.

Kiedy opowiadałam im historię, nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu na widok zaniepokojenia, które malowało się na wielu twarzach. I jestem prawie pewna, że głęboko w duchu dziękowali Bogu- niezależnie od swoich przekonań religijnych- że nie znaleźli się w takiej sytuacji, jak wielu ludzi w Eskon.

Do Tokio wróciliśmy zaledwie tydzień temu, ale nie dając nam nawet czasu na właściwy odpoczynek, już zostaliśmy wciągnięci do wygłaszania przeróżnych wykładów. Musieliśmy opowiadać nasze historie związane z Eskonem wszystkim lekarzom, pielęgniarkom... w sumie to każdemu pracownikowi szpitala. (Nawet nasz kochany woźny prosił, żebym opowiedziała mu jakąś zabawną historyjkę z udziałem Kazukiego).

Na całe szczęście nie musiałam się nikomu spowiadać z moich romantycznych historii z Naruto. Zanim jeszcze przyjechaliśmy do Tokio, upewniłam się, aby nikt z zespołu "przypadkowo" nie palnął w szpitalu o tym, że ja, Naruto i Hajime jesteśmy rodziną. Nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. A przynajmniej jeszcze nie teraz. Nie kiedy, nie byłam dostatecznie pewna swoich decyzji. Kiedy nie miałam całkowitej pewności.

Dopiero, gdy zaczęłam opowiadać pewną część wspomnień, wyjętych z mojego życia, zdałam sobie sprawę, przez jak wiele ja i mój zespół przeszliśmy, przez te kilka miesięcy. Oczywiście, jak mogłam się domyśleć, ulubionym momentem szerszej widowni było uratowanie przeze mnie dziecka. Ciekawi mnie, jak by zareagowali, gdyby dowiedzieli się, że teraz to samo dziecko zostało moim adoptowanym synem. I aktualnie zajmują się nim dwie ulubione cioteczki.

Cioteczki, które caluśki Boży dzień wpatrują się w to przekochane maleństwo, jak gdyby w każdej sekundzie mogło wybuchnąć głośnym płaczem. Cioteczki, które będą się nim zajmować tak długo, dopóki albo ja, albo mój chłopak nie zabierzemy go z powrotem do nas...

Peppermint Stone (Book 2 of the Peppermint series) ~Polish translation~ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz