Rozdział 2

65 2 0
                                    

— Nie, dzięki — Mruknęłam, wyrzucając używkę na chodnik i wtuliłam się bardziej w moją bluzę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Nie, dzięki — Mruknęłam, wyrzucając używkę na chodnik i wtuliłam się bardziej w moją bluzę

 — Shuji kazał mi tu przyjechać, żeby cię odebrać, więc się rusz, bo jeszcze to mi się oberwie — Spojrzał na mnie

 — Aż takim zajebistym bratem to nie jest, żeby swoich znajomych do mnie wysyłać

 — Wsiadasz czy odjechać?

 — Odjechać — Burknęłam, na co chłopak zrobił skwaszoną minę

Niech wypierdala do Shujiego

Miał ON po mnie przyjechać, a nie jakiegoś banana mi tu wysłał

 — Halo? — Wyrwał mnie głos chłopaka

Z kim on gada

 — Weź, ta dziewczyna nie chcę jechać — Zrobił przerwę, żeby wziąć głęboki oddech — Masz — Podał mi swoją komórkę

— Słucham? — Mruknęłam w słuchawkę

 — Rusz kurwa dupę i zwijaj się do domu z Kazutorą. Specjalnie kogoś ogarnąłem, żeby cię zawiózł do domu, a ty cyrk jakiś odpierdalasz — Syknął Shuji

 — Mógł chociaż powiedzieć, że jest od ciebie, albo chociaż mógł się przedstawić

 — Idioci, ale dobra, jedź z nim, bo ja dopiero po trzeciej będę wracał cześć

 — Kazutora Hanemiya jestem — Uśmiechnął się

 — Teraz to możesz palić wroty — Podeszłam do chłopaka, na co ten się zaśmiał

Wsiadłam na motor nowo poznanego chłopaka

A co jeśli to wszystko jest zaplanowane?

I chcą mnie wywieźć do lasu

— Nie obawiaj się, nic ci nie zrobię — Powiedział głośniej żebym usłyszała

Pewnie czyta mi w myślach

Jechaliśmy tak przez jakiś czas, do momentu kiedy zobaczyłam mój dom

— Dzięki za podwózkę — Zaśmiałam się przybijając starszemu piątkę

— Spoko, jak coś to nie powiem twojemu braciszkowi, że palisz — Wyszczerzył się i pojechał w swoja stronę

Who is he?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz