Rozdział 7

45 4 2
                                    

— Zakuro, kolacja podana do stołu, zejdź proszę — Zawołała rodzicielka

— Już idę — Podniosłam się, przy okazji biorąc mojego futrzaka na ręce

Gdy zeszłam do jadalni, zobaczyłam obściskująca się mamę z Aratą

— Możecie przestać? — Zapytałam — Dziękuje — Dodałam, gdy przestali

— Możemy zaczynać kolacje— Mówiąc to poprawiała swoją koszulę

— A Shuji? — Poprawiłam kota na rękach

— Och, no tak. Shuji jeszcze — Zaśmiała się — Zawołaj brata i od razu odstaw kota do pokoju

— Jak zawsze — Mruknęłam wychodząc z jadalni

— Masz dobry kontakt z bratem, więc to ci problemu robić nie powinno — Podniosła głos, gdyż już mnie w tym samym pomieszczeniu nie było

— Venusku, przyniosę ci coś do jedzonka zaraz dobrze? — Puściłam kota

Kiedy Venus już sobie ''spokojnie'' siedział w pokoju, postanowiłam wreszcie iść obudzić chłopaka

— Shujiii! — Krzyknęłam, wskakując na niego

— Zejdź ze mnie, bo jak nie to skończysz na cmentarzu publicznym — Mruknął

— Kolacja już jest — Zabrałam mu kołdrę i sama się nią przykryłam

— Co ty mi do łóżka wlazłaś? — Usiadł przecierając oczy

— Nie chcę tam iść, wkurwia mnie ten Arata — Mruknęłam w poduszke

— A jadłaś coś dzisiaj? — Spojrzał na mnie

— W sumie, to nie pamiętam

— No to musimy iść — Wstał, a ja zrobiłam to samo — Ja to nie wiem nawet, kto to ten Arata i czemu on jest tu dzisiaj

— Mama ci nic nie opowiadała jeszcze o nim?

— Jak widać

Weszłam z bratem do jadalni i zajęliśmy miejsca obok siebie, żeby być na przeciwko mamy i jej partnera

— To ty musisz być Shuji? — Zapytał po chwili ciszy

— Ta — Mruknął krótko i zaczął jeść

Arata zadawał nam dużo pytań

Nawet się pytał o naszego ojca

— A no właśnie Zakuro, jak tam było w psychiatryku? — Zapytał nagle, gdy zajadałam się jedzonkiem na talerzu

— Mamo, czemu mu powiedziałaś o tym, że w psychiatryku siedziałam? — Zapytałam już lekko zdenerwowana

— Ponieważ Arata będzie waszym nowym tatą i chciałam, żeby was trochę poznał

— Mogłaś ominąć ten temat, do cholery — Jęknęłam — Wiesz o tym, że nie lubie gdy ktoś o tym mówi

Shuji siedział w ciszy wpatrując się raz to na mnie, a raz na starszych

— Przepraszam, nie wiedziałem, że to taki temat tabu dla ciebie — Mruknął facet

— W dupę wsadź se te przeprosiny. Odechciało mi się z wami tu siedzieć — Wstałam gwałtownym ruchem i pokierowałam się do kuchni

Obiecałam futrzakowi jedzenie, ale że karmy jeszcze nie kupiłam, wzięłam parę kawałków mięska na talerzyk i szybkim krokiem ruszyłam do pokoju

— Masz Venusik, obiecałam to trzymaj

W czasie gdy maluch zajadał się jedzeniem, wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić powiadomienia

Pusto

Poprzeglądałam chwile social media, po czym zasnęłam

Who is he?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz