Rozdział 13

174 5 0
                                    

Minęło 2 dni od spotkania z mamą, codziennie ją odwiedzam. Już każdy się dowiedział...ale cóż plotki szybko się rozchodzą, ale nie tym się teraz martwię. Mama jest raz gorzej raz lepiej. Steve pogadał w końcu z Nancy i chyba się im układa, Will częściej wychodzi a Lonnie'go mama wywaliła z domu, cieszę się. Nasze relacje się bardzo poprawiły

-Hej mamo!
-Hej Cindy jak tam
-A dobrze a co u ciebie
-leci jakoś
-Co dziś porabiasz
-Dzisiaj będę w pracy do 19:00 i mogłabyś odebrać willa? Jest u mike'a
-Oczywiście mamo
-Dziękuje skarbie, ja już lecę
Gdy moja mama wyszła chciałam spędzić ten dzień na samym odpoczynku. Wzięłam sobie coś słodkiego i postanowiłam oglądać telewizje. Jonathan jeszcze spał wiec mogłam sobie spokojnie oglądać.

Pov:Steve
Właśnie siedzę z Nancy wydaje się jakaś dziwna
-Hej Nancy wszystko okej?
-Tak, po prostu bardzo współczuje Cindy, musi to przezywać
-Cindy jest silna
-Wiem, zawsze była samodzielna. Nigdy nie chciała pomocy, ale jak ktoś potrzebował odrazu była pierwsza...
-Cindy już taka jest
-chciałam bym jej jakoś pomóc
-Uwierz ja tez, ale nic nie zrobimy
Pocałowałem Nancy, kochałem ją nad życie i nigdy nie chciałem jej stracić

Pov:Will, mike, lucas, max, dustin

-Hej Will jak u twojej siostry?-spytała max, widziałem ze się polubiły
-Jakoś daje radę, albo się tym tak nie przejmuje albo doskonale udaje ze wszystko jest okej
-A temu co?-spytał Dustin pokazując na mike'a
-Ubzdurał sobie ze słyszał Eleven-powiedział Lucas na co Mike odrazu odpowiedział
-NIE KŁAMIE NAPRAWDĘ JĄ SŁYSZAŁEM TO BYŁA ONA
-Może to coś innego?-Powiedział dustin
-CHYBA UMIEM ROZPOZNAĆ MACIE MNIE ZA WARIATA?!-Krzyczał zdenerwowany
-Spokojnie stary-powiedział lucas dający rękę na jego ramie

Pov:Hopper

-El! Śniadanie
-Już idę!
-Proszę jedz
-Hopper?
-Tak?
-Kiedy mogę go zobaczyć?
-Jeszcze nie, jest zbyt niebezpiecznie ale w krótce
-Cały czas powtarzasz w krotce w krotce
-El...Ja będę leciał pogadamy potem dobrze?
-Okej...
-I nie smuć się, mogę ci przywieść gofry co ty na to?
Zobaczyłem tylko lekki uśmiech na twarzy mojej El
Miałem jechać do joyce przy okazji zobaczyć jak u niej. Gdy już przyjechałem joyce miała akurat przerwę
-Witaj Joyce
-Hej hopper co cię tu sprowadza?
-A tak przyszedłem zobaczyć co u ciebie
-Jest w porządku
-Słyszałem o Cindy
-Plotki szybko się roznoszą
-Jak się trzyma?
-Codziennie do niej przychodzi, jest załamana chorobą matki
-pewnie był dla niej szok, a jak ty się trzymasz?
-Wiesz...relacje z Cindy nam się poprawiły lecz to nie to samo, Odkąd zna prawdę mam wrażenie ze. Je traktuje mnie jak swoją mamę
-Napewno cię kocha
-Wiem....

Pov:Charlotte (Mama Cindy)
-Carl?-spytała cicho kobieta-Co ty robisz?
-szukam
-Czego?
-Casandra ma niedługo urodziny
-Jak ja jej nie lubię
-No cóż, potrzebuje jakiś pieniędzy
-nie wiem czy gdzieś tu są, poszukaj u mnie
-Znalazłem! Będę już lecieć za godzinę będę
-Synu?
-Tak mamo?
-dasz to Lilth?-Podałam mu pudełko
-Co to?
-Coś co powinna dostać już dawno
-Okej, po drodze mam wiec mogę jej to zawieść
-I jeszcze jedno
-Tak?
-Kocham cię
-Tez cię kocham mamo-Powiedział zamykając powoli drzwi

---------------

Dzisiaj takie różne perspektywy mam nadzieje ze się podoba ;)

Don't cry- Cindy byers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz