Gdy obaj młodzi mężczyźni byli już ubrani adekwatnie do okazji, zjedli kolację przygotowaną ówcześnie przez blondyna. Shouto nie mógł uwierzyć w fakt, że jego chłopak tak dobrze gotuje, a tak rzadko to robi! Był już pewien, że będzie go coraz częściej prosić o ugotowanie czegoś, o ile oczywiście chłopak będzie miał czas.
Kiedy kolację mieli już za sobą, narzucili na siebie odzienie wierzchnie po czym wyszli z mieszkania, zamykając je na klucz. Bakugou chwycił swojego chłopaka delikatnie za rękę, po czym skierował ich kroki w stronę przystanku kolejowego. Z ich mieszkania do kina było dość daleko, dlatego zdecydowali się na taki, a nie inny środek transportu.
Oczywiście po drodze nie mogło zabraknąć kilku fanów Katsukiego, którzy chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie. Heterochromik zauważył lekkie poirytowanie drugiego chłopaka, jednak uśmiechnął się do niego i szepnął mu, żeby się uśmiechnął ładnie do zdjęć.
Po całej tej „szopce" młodzi mężczyźni w te pędy udali się w kierunku stacji. Zostało im kilka minut do odjazdu pociągu, a następny byłby dopiero za 30 minut. Jeśli spóźnili by się na pierwszy, nie zdążyli by do kina.
Na całe szczęście pociąg spóźnił się około 5 minut, dzięki czemu Bakugou i Shouto mogli na spokojnie wsiąść. Gdy już zajęli miejsca, złapali oddech i odetchnęli z ulgą.
Bakugou spojrzał ukradkiem na swojego ukochanego, który właśnie wpatrywał się w widok wieczornego miasta, od którego dzieliła ich tylko szyba w oknie. Delikatnie przygryzł wargę. Musiał przyznać, że mimo bledszej niż kiedyś cery, chłopak był nadal cholernie przystojny, a jego profil wyglądał nieziemsko.
- Katsu. KATSUKI! Halo! Ziemia do Katsukiego! - blondyn otrząsnął się z letargu dopiero wtedy, gdy Shouto pomachał mu dłonią centralnie przed twarzą.
- Hm? Co.. Co jest? - zapytał lekko zdezorientowany, potrząsając głową by do końca się „obudzić" ze swojego transu.
- Zaraz wysiadamy. To nasza stacja. - Heterochromik uśmiechnął się delikatnie do czerwonookiego, po czym wstał ze swojego miejsca i zaczął kierować się w stronę wyjścia z pociągu. Drugi chłopak zrobił oczywiście to samo, nie chcąc zostawiać swojego kochanka na ani jedną sekundę samego.
Kiedy pociąg się zatrzymał, młodzi mężczyźni wyszli i trzymając się za ręce zaczęli iść spokojnie w stronę galerii handlowej, w której owe kino się znajdowało.
Ku nieszczęściu Bakugou, w centrum miasta było jeszcze więcej jego fanów, co tylko działało chłopakowi na nerwy. Nawet jeśli miałby robić sobie ze wszystkimi zdjęcia, to na 100% nie zdążyłby na film, dlatego na początku starał siè w miarę grzecznie odmawiać, jednak tym bardziej nachalnym nie darował i odpalał w sobie swojego pomeraniana.
- Ugh! Nareszcie! Kurwa no ile można prosić?! - warknął lekko wkurwiony blondyn, otrzepując niewidzialny kurz ze swojego płaszcza.
- Spokojnie kochanie. Takie jest życie superbohatera. Walcząc z przestępczością, jesteśmy coraz bardziej rozpoznawalni. Ty tym bardziej jesteś popularny, zważając na twój niesamowity quirk.
- No wiem.. I lubię to.. Zajebiście jest widzieć, jak inni sądzą, że jestem zajebisty! Ale jak chcę mieć swój czas wolny, to nie chcę robić sobie miliona zdjęć i rozdawać autografów. Zwłaszcza jak jestem z tobą - powiedział na jednym wydechu. Po chwili wziął głębszy oddech na uspokojenie.
- Już lepiej? - zapytał Shouto głaszcząc drugiego chłopaka po policzku. Gdy ten kiwnął głową, Todoroki uśmiechnął się szeroko. - To teraz chodź mój Romeo, czas na film, a ja chcę jeszcze popcorn!
- Dobrze, ty moja Julio - zaśmiał się czerwonooki, po czym pociągnął kolorowowłosego w stronę sklepiku z przekąskami.
Gdy już byli gotowi, weszli na salę kinową i zajęli swoje miejsca. Shouto musiał przyznać, że Bakugou wybrał naprawdę świetny film. Był to ten rodzaj komedii, który jest zabawny, ale nie jest też przy okazji żenujący, mimo co jakiś czas pojawiającego się czarnego humoru.
Nawet Bakugou spodobał się owy film, co było dość dziwnym doświadczeniem. Za każdym razem, gdy Shouto lub ktoś inny z ich paczki znajomych, chciał puścić komedię, to Katsuki jako pierwszy zaczynał protestować, albo najzwyczajniej w świecie usypiał.
W pewnym momencie, blondyn położył głowę, na ramieniu kolorowowłosego, natomiast ten, podniósł rękę, którą po chwili objął kochanka. Swoją dłoń ułożył na pięknie lśniących, blond włosach, wykonując powolne, delikatne i czułe ruchy. Chwilę później usłyszał ciche pomrukiwanie ze strony czerwonookiego, który chwilowo przymknął oczy i skupił się na tej drobnej przyjemności.
W pewnej chwili, blondyn usłyszał jakby głos z oddali, który coś do niego mówił, jednak nie mógł go zrozumieć. Nagle głos robił się coraz głośniejszy i wyraźniejszy, aż w końcu do jego uszu dotarło ciche „Kochanie".
- Hm? Hm? Co? Nie śpię! - chłopak potrząsnął głową, żeby tylko się rozbudzić. Nie mógł uwierzyć w to, że zasnął w kinie. - Przepraszam Sho, znowu zasnąłem - powiedział ze skruchą blondyn. Naprawdę było mu głupio.
- Przecież nic się nie stało głupolu. - odpowiedział mu chichot heterochromika. - Ale teraz musisz już wstać, bo zaraz zacznie się kolejny film. - chłopak odezwał się ponownie, po czym wstał ze swojego miejsca, podając rękę drugiemu chłopakowi. Bakugou przyjął pomocną dłoń Todorokiego, chwytając ją delikatnie.
Dość szybkim krokiem zaczęli się kierować w stronę wyjścia z sali kinowej, a następnie samego budynku kina. Przemierzali razem powolnie pięknie oświetlone uliczki miasta, trzymając się za ręce. Oby dwaj musieli przyznać, że Musutafu o zmroku wyglądało przepięknie, zwłaszcza w centrum miasta.
- Katsu! Chodźmy na gofry! - wypalił nagle kolorowowłosy z iskierkami w oczach. Czerwonooki spojrzał na niego niepewnie, jednak zgodził się na pomysł kochanka. Po krótkim spacerze odnaleźli w końcu budkę z lodami i goframi.- Poproszę jednego gofra z owocami, bitą śmietaną i nutellą... - powiedział po chwili zastanowienia Todoroki.
- I do tego drugiego gofra z bitą śmietaną, sosem toffi i nutellą, truskawkami, borówkami i mini piankami - dopowiedział Katsuki. - Zapłacę kartą - od razu dodał, gdy zauważył, że Shouto już sięga po portfel. Szybko i sprawnie zapłacił wcześniej wspomnianą kartą płatniczą. Po chwili ich gofry były już gotowe, dlatego niemalże od razu młodzi mężczyźni zabrali się za konsumowanie ich.
- Muszę przyznać, że to była bardzo udana randka kochanie. - powiedział Todoroki, wycierając ubrudzone od bitej śmietany usta chusteczką. Uśmiechnął się on delikatnie do drugiego chłopaka, z lekkimi rumieńcami na policzkach.
- To dobrze, że ci się podobało. Może częściej zaczniemy robić takie wypady? O ile praca i inne sprawy nam na to pozwolą. - powiedział Bakugou, zgrabnie omijając słowo "choroba". Nie chciał psuć tej wyjątkowej chwili pesymistycznymi myślami, które cały czas tliły mu się z tyłu głowy. Drugi chłopak tylko pokiwał głową na zgodę, nie chcąc przerywać tej miłej, chwili ciszy.
CZYTASZ
To coś więcej niż przyjaźń... ||TODOBAKU
FanfictionZawsze kończy się to tak samo... Nastolatkowie, wieczór, impreza, alkohol i urwany film. Co jednak będzie, gdy dwójka chłopaków przypomni sobie zdarzenia z imprezy? Jak wiele zmieni to w ich życiu i co jeszcze stanie im na drodze? ...