Rozdział 9 - Spokojnie!

425 38 14
                                    

Cała klasa siedziała jak na szpilkach, czekając aż ich wychowawca przyjdzie i powie cokolwiek o obecnym stanie Shouto. Najbardziej zdenerwowanym z całej klasy był nie kto inny, jak Bakugou Katsuki. Nie miał on pojęcia, co stało się z jego chłopakiem podczas treningu. Wcześniej coś takiego się nie zdarzało, a w końcu znają się już prawie trzech lat.

- Ej, Baku-bro... Spokojnie! Nic mu nie będzie, on tylko zemdlał, tak? Zaraz pewnie przyjdzie Aizawa-sensei i powie, że wszystko w jest porządku... - powiedział czerwonowłosy, obejmując go przyjacielsko ramieniem. Blondyn wziął kilka głębszych oddechów, po czym w miarę opanował się. Co prawda dalej w jego myślach gościł heterochromik i jego stan, ale powoli zaczął trzeźwieć. Kirishima miał w końcu rację. Shouto tylko zemdlał, więc nie miał o co się tak martwić. Ale czy na pewno tak było..?

***

Shouto leżał dalej nieprzytomny w gabinecie Recovery Girl. Nikt z nauczycieli nie miał pojęcia, co stało się chłopakowi, a to nie było normalne. Tak jak wcześniej zarządzono, wezwano do szkoły starszą siostrę Todorkoiego, biorąc pod uwagę to, że bohater numer 1 zapewne jest bardzo zajęty w swojej agencji. Długo nie trzeba było czekać na 25-letnią kobietę.

- Gdzie jest Shouto? Co się stało Panie Aizawa? - zapytała zaniepokojona okularniczka. Wiedziała, że jej brat choruje na raka, dlatego tym bardziej przejęła się jego stanem. Będzie musiała z nim poważnie porozmawiać, na temat leczenia, dlatego w głowie już miała plan, jak może go przekonać. Na pewno będzie jej do tego potrzebny ich brat, Natsuo. Wiedziała, że sama na pewno niczego nie wskóra, a zdrowie Shouto było dla niej obecnie najważniejsze.

- Szczerze? Nie mam pojęcia co się stało... Po prostu zemdlał. Nie mogło być to spowodowane żadnym uderzeniem, czy atakiem, bo nie ma żadnych obrażeń. Bakugou powiedział, że nie był nawet w stanie go zaatakować, bo cały czas robił uni...

- Mogę prosić, żeby Shouto nie brał narazie udziału w treningach? Proszę... - wtrąciła się Fuyumi w środek wypowiedzi nauczyciela. Aizawa spojrzał na nią zdziwiony. Nie miał pojęcia, dlaczego kobieta go o to prosi.

- A mogę wiedzieć dlaczego? To coś poważniejszego? - zapytał długowłosy, podnosząc jedną brew. Białowłosa kobieta westchnęła, poprawiając swoje okulary, które lekko się usunęły.

- Shouto, on... Jest chory... Na raka... Ale za nic w świecie nie chce zgodzić się na leczenie... Jak to powiedział: „Chcę skończyć szkołę i żyć na tyle normalnie ile mogę, a chemioterapia to wszystko mi odbierze." Żadne prośby ani błagania do niego nie docierają, a widać, że z dnia na dzień jest z nim coraz gorzej... - powiedziała zgodnie z prawdę, lekko drżącym głosem.

Aizawa chyba jeszcze nigdy nie był aż tak zdziwiony jak w tamtym momencie. Przez dłuższą chwilę próbował oswoić się z przed chwilą przedstawioną mu nową informację. Nie miał pojęcia jak mogło do tego dojść. Gdy już otrząsnął się, spojrzał na kobietę, która była na skraju załamania. Widać, że naprawdę martwiła się o swojego brata.

- Tak, pewnie. Shouto nie będzie uczestniczył w treningach. Zakładam też, że nie mam o tym nikomu mówić, zgadza się? - zapytał, a kobieta odpowiedziała mu kiwnięciem głowy. Mężczyzna westchnął i przetarł oczy palcami. - Porozmawiam z nim i spróbuję go przekonać co do leczenia. Ile czasu mu zostało? - zapytał. Nie chciał bardziej przytłaczać jego siostry, ale musiał wiedzieć chociaż podstawowe informacje o stanie zdrowotnym swojego ucznia.

- N-nie mam pojęcia... Nikt nie wie o j-jego stanie zdrowia... Zakazał lekarzowi udzielania informacji na ten temat, a sam nie chce powiedzieć... B-boję się, że jest c-coraz gorzej i nie m-mogę nic z tym zrobić... - mówiła załamana, lekko się jąkając. Naprawdę bardzo bała się o swojego młodszego brata. Nie chciała go stracić. Nie po tym, jak już jednego straciła.

- Rozumiem... Idź do domu Fuyumi i odpocznij... Skontaktujemy się jeszcze z jego lekarzem, żeby wiedział o dzisiejszym zajściu... Jak się obudzi, to zadzwonię do ciebie... - powiedział związując swoje włosy w kitkę. Był już wykończony dzisiejszym dniem i wszystkimi nowo przyswojonymi informacjami, a wiedział, że czeka go jeszcze rozmowa z jego wychowankami, jak i samym Shouto.

Młoda kobieta zgodziła się z mężczyzną i wróciła do domu. Aizawa wszedł jeszcze na chwilę do sali swojego ucznia, który o dziwo był już przytomny.

- Aizawa-sensei? Co się stało? Dlaczego jestem w gabinecie Recovery Girl? - zapytał swoim jak zwykle opanowanym i chłodnym głosem, rozglądając się na wszystkie strony pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdował. Ostatnie co pamiętał, to trening i jego sparing z Bakugou... - Oh... Zemdlałem podczas treningu, prawda?

- Tak Shouto, zemdlałeś... - starszy mężczyzna ponownie westchnął. - Eh.. Todoroki, wiem, że jesteś chory na raka i nie chcesz się leczyć. Twoja siostra tutaj była i poprosiła mnie, żebyś nie brał udziału w treningach. Niestety muszę się z nią zgodzić... - Chciał dodać coś jeszcze, ale przeszkodził mu w tym głos Todorokiego.

- Siostra Panu powiedziała o raku? Niech nawet nie próbuje mnie Pan przekonać do leczenia... Proszę też o zgodę na uczestnictwo w treningach... Zostały zaledwie dwa miesiące do zakończenia roku szkolnego... Chcę zdać U.A. zanim umrę... - powiedział twardo, patrząc prosto w oczy nauczyciela, którego bardzo zdziwiła wypowiedź chłopaka.

Jak on może to mówić z takim stoickim spokojem? Tyle ludzi się o niego martwi, próbuje go namówić do leczenia, nie chcą go stracić, a on... On od razu stawia na sobie krzyżyk... Pomyślał Aizawa. Nie miał pojęcia co ten chłopak w życiu przeżył, że nawet nie daje sobie szansy na dalsze przeżycie.

- Przykro mi, ale nie mogę się na to zgodzić. Zgodzę się jedynie wtedy, gdy zaczniesz się leczyć i wrócisz zdrowy. Nikt nie wie, w jakim jesteś stanie, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć ci, czy będzie to skuteczne, ale proszę. Zrozum Todoroki, że teraz cała klasa siedzi w akademiku i czeka na jakiekolwiek informacje o twoim stanie. Twoja siostra była załamana jak tutaj przyjechała. Ja też się o ciebie martwię. Pomyśl o tych wszystkich osobach, dla których jesteś ważny i przemyśl to, czy na pewno nie chcesz jeszcze zostać na tym świecie... - powiedział Aizawa, po czym wyszedł z sali, zostawiając Shouto z ogromnym mętlikiem w głowie.

Co mam robić..?

To coś więcej niż przyjaźń... ||TODOBAKU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz