Pov. Viktor
Wszyscy ruszyli w stronę skąd dobiegał krzyk Antek spojrzał na mnie dość podejrzliwie kiedy większość szkoły z nauczycielami dotarła do łazienki osoby które były najbliżej były dość przerażone. Chciałem się zaśmiać ale wiedziałem że mógłbym sprowadzić na siebie podejrzenia więc udawałem zaskoczonego i wystraszonego. Antek po chwili zauważył kogo wynosi nauczycielka i był bardzo zaskoczony spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem. Wzdrygnąłem ramionami. On był zaskoczony. Po kilku minutach przyjechała policja i karetka jednak nie wiem po co ta karetka i tak straciła za dużą ilość krwi. Więc na pewno nie żyje z resztą sam sprawdzałem a jeśli przeżyje to i tak zamkną ją w wariatkowie.
-Viktor widziałeś kiedyś coś takiego?
zapytał mnie Antek kilka godzin później wracając z przesłuchania które musiała odbyć prawie całą szkoła.
-nie.
odparłem starając sie powstrzymać śmiech który chciał sie ze mnie wydostać. Po chwili chłopak zatrzymał się i zrobił mine jakby o czymś zapomniał.
-oj! muszę się spieszyć umówiłem się z Elmerem i jego mamą na kolację.
odbiegł i jedyne co zauważyłem lekkie rumieńce na jego twarzy co mi się nie spodobało. ANTEK MA BYĆ TYLKO MÓJ! nie zdążyłem go zatrzymać. Byłem lekko podirytowany. Jednak Elmerem chciałem się zająć później i z dobrym planem na pozbycie się go...
Pov.Antek
Biegłem jak szybko mogłem wbiegłem do pustego domu jak zawsze. Rodziców nigdy nie było i wracali późno a potem spali do 11 i znowu praca nie pamiętam nawet kiedy zamienili ze mną choćby jedno zdanie od kąd skoczyłem 7lat. Nawet gdybym zniknął nikt by się tym nie przejmował. Wbiegłem do łazienki wziąłem szybki prysznic i udałem się do pokoju szybko znajdując jakiś fajny strój. długie czarne jennsy z dziurami do tego włożona do spodni biała koszula i na to kremowy bezrękawnik. związałem swoje dłuższe włosy w kitkę zostawiając z przodu dwa grube kosmyki które znalazły się z dwóch stron. Wyglądałem dość ładnie. spojrzałem na godzinę było jeszcze pół godzinny do 17 więc wziąłem telefon i skierowałem się do przedpokoju szybko zakładając buty. wszystko robiłem bardzo szybko co dziwne czułem czyjś wzrok na sobie ale to zignorowałem i wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Szedłem główna drogą dalej czując kogoś wzrok choć nikogo za mną nie było. W końcu doszedłem do domu Elmera. zapukałem. Otworzył mi Elmer sam w swojej osobie był trochę speszony widząc mnie. Najwyraźniej spodobał się mu mój wygląd wszedłem do środka. Od razu podeszła do mnie jego mama czule mnie przytulając.
-Antek! jesteś tak dawno cię nie widziałam Elmer tyle o tobie opowiadał!
spojrzałem na Elmera był trochę czerwony na twarzy co mnie trochę rozśmieszyło. usiedliśmy w jadalni.
-miło mi też panią widzieć pani Mag. Też sie za panią stęskniłem.
-Antek...bardzo miło z twojej strony. jak tam nauka? u Elmera idzie tragicznie!
-Mamo! nie przesadzaj! nie jest tak źle!
zaśmiałem się a reszta się do mnie po chwili przyłączyła. Byli ze mną bardzo blisko zastępowała mi mamę. Elmer natomiast był osobą z którą łączyła nas przyjaźń a może coś więcej? nie wiem spojrzałem na jego piękne czarno-błękitne włosy i szare oczy robiło mi się ciepło na sercu.
-to jak Antoś zostajesz na noc?
-pewnie jeśli nie ma pani nic przeciwko.
-oczywiście że nie! jesteś dla mnie jak drugi syn!
CZYTASZ
MORDERCZA OBSESJA
Random-shh~ jesteś tylko mój...moją własnością. nikt mi cię już nie odbierze~ i nikt cię nie będziesz już dokuczał jesteś tylko mój~ powiedział młody czarno włosy chłopak wbijając wzrok w przestraszonego młodszego zakneblowanego i uwięzionego chłopaka. st...