1. Witamy w... Beverly hills

34 1 0
                                    

09.10.2022

-To miała być nudna kontynuacja mojego bezsensowego życia.

No właśnie... Miała być.

Ale kilka źle dobranych słów i imprezy z nieodpowiednim towarzystwem sprawiło, że mój świat wywrócił się do góry nogami.

Ten jeden uśmiech z dołeczkami po bokach, te ciemne oczy, malinowe usta i mnóstwo tuszu na skórze.

To zostanie na zawsze zostanie w
mojej pamięci. Bezowrotnie.

-Przejeżdżam właśnie tabliczka z wjazdem do Beverly hills.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam ,że Beverly hills tak naprawdę za dnia jest pięknym i bezkonfliktowym miastem a po nocy pokazuje swoje prawdziwe oblicze.

Miałam wiele nieznanych dla mnie ulic, centrum handlowych czy restauracji.

Kiedy jednak zjechaliśmy na mniej tłoczną uliczkę coś bardzo przykuło moją uwagę.

Po lewej stronie ulicy stał średniej wielkości budynek, oświetlony czerwonymi ledami. I niewielkim napisem 21+. Obok wejścia do budynku stało dwóch barczych ochroniarzy. Chciałam dopatrzeć się więcej szczegółów ale wyminęłam klub.

Przyjechaliśmy mniej niż kilometr i stanęliśmy. Widok który zobaczyłam przed sobą był niesamowity, nie za dużej wielkości szary dom z dodatkami ciemnego drewna. Szara furtka otworzyła się a ja i tata weszliśmy do środka pięknego domu.

Wnętrze domu było piękne. Pierwsze co zobaczyłam wchodząc do środka był średniej wielkości korytarz. Podłoga była wykonana z ciemnego drewna, po prawej stronie korytarza duże lustro a po lewej mała szara pufa i miejsce na odłożenie butów.

-Pięknie tu prawda. -Powiedział z nadzieją w głosie i lekkim przejęciem czy mi się spodoba.
-Tak jest tu przepięknie. -Odpowiedziałam i widziałam jak odetchnął, spoglądając na niego uniosłam prawie kącik moich ust i poszłam dalej.

Od śmierci naszej mamy mój kontakt z tatą stanowczo się pogorszył. Nie było z nimi kontaktu. Mama zmarła 10 dni temu, od tego czasu Tata zaszył się w swoim dawnym gabinecie i nie wychodził z niego kiedy nie było potrzeby. Rozumiałam to w końcu stracił miłość swojego życia, ale chciałam z nim porozmawiać. Zapytać jak się czuje i jak sobie z tym radzi. I oczekiwałam rozmowy której nie dostałam do tej pory. Zrozumiałam to więc dawałam mu czas którego najwidoczniej potrzebował, więcej niż myślałam. Od pięciu dni z nim nie rozmawiałam aż do teraz, cieszyłam się że chociaż zapytał czy podoba mi się dom. Tata 5 dni temu poinformował mnie że wyjeżdżamy, rozumiałam to ale próbowałam powiedzieć żebyśmy dali sobie więcej czasu.

Pięć dni temu:

Otwierając drzwi od mojego domu zobaczyłam tatę.

-Co się stało? -Zapytałam bardzo markotnie i bezuczuciowo. Nie wiedziałam że umiałam powiedzieć coś takim tonem.
-Lea.... Twoja mama
-Natychmiastowo po moim policzku potoczyły się dwie łzy.
-Nie wiem czy jestem gotowa na rozmowę porozmawiamy jutro?
-Zapytałam z nadzieją, naprawdę to wszystko już mnie przerastało, śmierć Zoe babci teraz mamy.

Nie nie nie! To jakiś głupi sen wykrzyczałam w swojej głowie. Mamo! Wróć potrzebuję cię Rozumiesz! Potrzebuję cię. Czułam że kolejne łzy spływały po moich polikach. Potem widziałam już tylko ciemność.

Inflamed heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz