8. Zrobiłem to na co miałem ochotę.

11 0 0
                                    

Mój znienawidzony dzień.

Poniedziałek.

Jak zawsze tego dnia zadzwonił mój ukochany budzik, który wyłączyłam i z niechęcią do życia, wstałam na nogi.

Poszłam do łazienki żeby umyć zęby, następnie przetarłam moją twarz tonikiem i wysmarowałam nawilżającym kremem.

Jak zawsze wykonałam makijaż składający się tym razem, z dość kryjącego korektora nie licząc szyi na której nawaliłam dużo podkładu.

Brwi wyczesałam na mydło, jak zawsze mocno wytuszowałam rzesy, moją twarz wykonturowałam bronzerem, i na nos dałam rozświetlacz który wylądował również na policzkach i w kącikach oczu.
Na usta dałam mój ulubiony, błyszczyk z różowymi drobinami.

Włosy jak zawsze wyprostowałam i dałam na nie jakiś psikadełko, żeby wyglądały na zdrowsze.

Ubrałam na siebie czarne, szersze jeansy,
Do tego dałam przylegającą białą bluzkę, a na nią luźną koszulkę z jakimś białym napisem.

A całość dopełniły moje czarne buty.

Dziś pogoda była przyjemna także zdecydowałam się nie zakładać kurtki.

Ja, jak to ja, zapomniałam zawiązać sznurówek przez co moje ciało spotkało się z chodnikiem.

Na szczęście nic wielkiego sobie nie zrobiłam, ale bolały mnie kolana przez to, że upadłam na kostkę.

Piękne zaczęcie dnia Leo, myślę sobie.

**

Ja, Betty i Kylie z trzeciej klasy, To brunetka którą poznałam dziś.

Okazała się być bardzo miła i sympatyczna, i wcale nie zdziwiło mnie to, że jest to dobrą koleżanką Betty.

Postanowiłyśmy spędzić przerwę na lunch, na dworzu.

Pomimo tego, że był 28 listopad, na dworzu nadal świeciło słońce i było ciepło.

Wszystko było w porządku aż do tej chwili.

Kiedy na podjazd wjechało czarne, matowe Audi.

A z niego wysiadł ten przeklęty brunet.

Myślałam, że wypluję mój waniliowy budyń.

-Co on..-nie zdążyłam powiedzieć.

-Nie mam pojęcia.- powiedziała Bet, również wpatrując się z zaciekawieniem w chłopaka.

Oparł się o maskę samochodu i wyciągnął fajkę którą następnie wsadził sobie do ust i odpalił, widocznie czekając na kogoś.

Kylie wydawała się zdezorientowana dlatego zanim cokolwiek powiedziała wytłumaczyłam.

-To, dobry przyjaciel Betty który jest...-nie mogłam znaleźć słowa na określenie go.

-Specyficzny.- dowiedziała blondynka, nie odrywając wzroku od Blake'a.

-Jak ma na imię?-zapytała i nie musiała długo czekać na odpowiedź.

-Blake. -odpowiedziałam i miałam ochotę zwymiotować na samą myśl tego imienia.

-Ładnie.-stwierdziła a ja posłałam jej spojrzenie spod byka.

Również odwróciłam się w kierunku chłopaka i wtedy zobaczyłam jak podchodzi do niego wysoka blondynka w skórzanej kurtce.

Kiedy ją zobaczył zgasił niedopałek papierosa i...

Poczekaj, myślę sobie, kiedy on go wypalił?

Inflamed heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz