Mój znienawidzony dzień.
Poniedziałek.
Jak zawsze tego dnia zadzwonił mój ukochany budzik, który wyłączyłam i z niechęcią do życia, wstałam na nogi.
Poszłam do łazienki żeby umyć zęby, następnie przetarłam moją twarz tonikiem i wysmarowałam nawilżającym kremem.
Jak zawsze wykonałam makijaż składający się tym razem, z dość kryjącego korektora nie licząc szyi na której nawaliłam dużo podkładu.
Brwi wyczesałam na mydło, jak zawsze mocno wytuszowałam rzesy, moją twarz wykonturowałam bronzerem, i na nos dałam rozświetlacz który wylądował również na policzkach i w kącikach oczu.
Na usta dałam mój ulubiony, błyszczyk z różowymi drobinami.Włosy jak zawsze wyprostowałam i dałam na nie jakiś psikadełko, żeby wyglądały na zdrowsze.
Ubrałam na siebie czarne, szersze jeansy,
Do tego dałam przylegającą białą bluzkę, a na nią luźną koszulkę z jakimś białym napisem.A całość dopełniły moje czarne buty.
Dziś pogoda była przyjemna także zdecydowałam się nie zakładać kurtki.
Ja, jak to ja, zapomniałam zawiązać sznurówek przez co moje ciało spotkało się z chodnikiem.
Na szczęście nic wielkiego sobie nie zrobiłam, ale bolały mnie kolana przez to, że upadłam na kostkę.
Piękne zaczęcie dnia Leo, myślę sobie.
**
Ja, Betty i Kylie z trzeciej klasy, To brunetka którą poznałam dziś.
Okazała się być bardzo miła i sympatyczna, i wcale nie zdziwiło mnie to, że jest to dobrą koleżanką Betty.
Postanowiłyśmy spędzić przerwę na lunch, na dworzu.
Pomimo tego, że był 28 listopad, na dworzu nadal świeciło słońce i było ciepło.
Wszystko było w porządku aż do tej chwili.
Kiedy na podjazd wjechało czarne, matowe Audi.
A z niego wysiadł ten przeklęty brunet.
Myślałam, że wypluję mój waniliowy budyń.
-Co on..-nie zdążyłam powiedzieć.
-Nie mam pojęcia.- powiedziała Bet, również wpatrując się z zaciekawieniem w chłopaka.
Oparł się o maskę samochodu i wyciągnął fajkę którą następnie wsadził sobie do ust i odpalił, widocznie czekając na kogoś.
Kylie wydawała się zdezorientowana dlatego zanim cokolwiek powiedziała wytłumaczyłam.
-To, dobry przyjaciel Betty który jest...-nie mogłam znaleźć słowa na określenie go.
-Specyficzny.- dowiedziała blondynka, nie odrywając wzroku od Blake'a.
-Jak ma na imię?-zapytała i nie musiała długo czekać na odpowiedź.
-Blake. -odpowiedziałam i miałam ochotę zwymiotować na samą myśl tego imienia.
-Ładnie.-stwierdziła a ja posłałam jej spojrzenie spod byka.
Również odwróciłam się w kierunku chłopaka i wtedy zobaczyłam jak podchodzi do niego wysoka blondynka w skórzanej kurtce.
Kiedy ją zobaczył zgasił niedopałek papierosa i...
Poczekaj, myślę sobie, kiedy on go wypalił?
CZYTASZ
Inflamed heart
Любовные романы~A kiedy ogień w naszych martwych sercach zapłonie, nic nie będzie w stanie tego ugasić~ 17-letnia Lea po śmierci mamy przeprowadza się do Beverly hills. Tam poznaje chłopaka i znajomych, którzy sprowadzą ją na jeszcze gorszą ścieżkę, którą będzie p...