10. Oddychaj

19 0 1
                                    

W piątek wstałam dość późno przez co nie miałam za wiele czasu

Włosy związałam w niechlujnego koka, a grzywkę wypuściłam i ułożyłam na boki.

Makijaż składał się tylko z korektora, rozświetlacze, tuszu do rzęs i błyszczyka.

Ubrałam na siebie zwykłą, granatową bluzę, pod którą był biały top i czarne dresy, które nie były prane od 2 dni, ale nie miałam czasu na myślenie, bez zastanowienia wybiegłam z domu.

Razem z Betty uzgodniliśmy, że obejrzymy a raczej powtórzymy, pamiętnik wampirów i co prawda miałyśmy oglądać Lucyfera, ale stwierdziłyśmy, że obejrzymy go kiedy indziej.

-Na pewno nie chcesz iść? -pyta ze smutkiem Betty A ja po raz kolejny kiwam głową.

-Mówię ci poradzisz sobie sama, nie chcę się czuć jak piąte koło u wozu a poza tym dziewczyno!! -wykrzykuje przez co się krzywi. -Idziesz na randkę. -mówię ekscytując się chyba za nią.

Ta posyła mi piorunujące spojrzenie, A ja po chwili orientuję się, że przecież są tutaj inni ludzie.

Kiedy się o tym dowiedziałam byłam zdziwiona, bo oczy Andera mówiły wszystko, jednak postanowiłam nie pytać i cieszyć się razem z nią.

-Myślisz, że różowa czy niebieska sukienka byłaby lepsza? -pyta a w mojej głowie już pojawia się milion sukienek.

-Biała.- mówię krótko, a w mojej głowie jest już obraz idealnej sukienki.

-Ale..- przerywam

-Jeśli jeszcze raz, usłysze z twoich ust że, w białym wyglądasz źle, to przysięgam, że trzasnę ci tym podręcznikiem. -mówię mając w ręce książką od angielskiego.

Dziewczyna milknie i widocznie się nad czymś zastanawia.

-Myślisz? -pyta nie pewnie skubiąc skórkę od paznokcia.

-Oczywiście.-dawno się tak chyba nie cieszyłam.

Mówiłam blondynce szczerą prawdę, uwielbiałam ją w jasnych kolorach a biały to zdecydowanie jej kolor.

-Spróbuję coś poszukać, najwyżej jak do ciebie przyjdę to jeszcze poprzeglądamy w szafie.- mówię uśmiechając się do niej ciepło.

-Bardzo ci dziękuję.- również posyła mi ciepły uśmiech.

Po ostatniej lekcji ja i Betty rozeszliśmy się w swoje strony, umawiając się na 20:00 w jej domu.

Nie mogłam się doczekać, bo tylko z nią zapominałam.

Po przyjściu do domu, nie chętnie zjadam płatki z mlekiem, oczywiście dokładnie sprawdzając kalorie.

I pomimo że, jedzenie smakowało jak karton, a ja prawie z wymiotowałam, jadłam.

Każdy gryz sprawiał mi problem, każde przełknięcie pokarmu sprawiało, że coś w moim wnętrzu okropnie paliło, a ja miałam ogromny żal do siebie.

**

O 19 zaczęłam się zbierać, pakując do czarnego plecaka: piżamę, ubrania na następny dzień, paste i szczoteczkę do zębów oraz szczotkę do włosów.

Nie zapomniałam też o ładowarce do telefonu i bezprzewodowych słuchawkach.

Idę oglądać filmy więc nie skupiłam uwagi na strój, który składał się z czarnych dresów i krótkiego, czerwonego topu z dekoltem w serek, włosy splątane w warkocza, powoli się z niego wyplatywaly ale nie zamierzałam tego zmieniać.

Wychodząc z domu upewniłam się, że wszystko zgasiłam.

Zamknęłam drzwi i z schowałam klucze do plecaka. Na dworze nie było już najcieplej, więc zarzuciłam czarną kurtkę na plecy.

Inflamed heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz