W piątek wstałam dość późno przez co nie miałam za wiele czasu
Włosy związałam w niechlujnego koka, a grzywkę wypuściłam i ułożyłam na boki.
Makijaż składał się tylko z korektora, rozświetlacze, tuszu do rzęs i błyszczyka.
Ubrałam na siebie zwykłą, granatową bluzę, pod którą był biały top i czarne dresy, które nie były prane od 2 dni, ale nie miałam czasu na myślenie, bez zastanowienia wybiegłam z domu.
Razem z Betty uzgodniliśmy, że obejrzymy a raczej powtórzymy, pamiętnik wampirów i co prawda miałyśmy oglądać Lucyfera, ale stwierdziłyśmy, że obejrzymy go kiedy indziej.
-Na pewno nie chcesz iść? -pyta ze smutkiem Betty A ja po raz kolejny kiwam głową.
-Mówię ci poradzisz sobie sama, nie chcę się czuć jak piąte koło u wozu a poza tym dziewczyno!! -wykrzykuje przez co się krzywi. -Idziesz na randkę. -mówię ekscytując się chyba za nią.
Ta posyła mi piorunujące spojrzenie, A ja po chwili orientuję się, że przecież są tutaj inni ludzie.
Kiedy się o tym dowiedziałam byłam zdziwiona, bo oczy Andera mówiły wszystko, jednak postanowiłam nie pytać i cieszyć się razem z nią.
-Myślisz, że różowa czy niebieska sukienka byłaby lepsza? -pyta a w mojej głowie już pojawia się milion sukienek.
-Biała.- mówię krótko, a w mojej głowie jest już obraz idealnej sukienki.
-Ale..- przerywam
-Jeśli jeszcze raz, usłysze z twoich ust że, w białym wyglądasz źle, to przysięgam, że trzasnę ci tym podręcznikiem. -mówię mając w ręce książką od angielskiego.
Dziewczyna milknie i widocznie się nad czymś zastanawia.
-Myślisz? -pyta nie pewnie skubiąc skórkę od paznokcia.
-Oczywiście.-dawno się tak chyba nie cieszyłam.
Mówiłam blondynce szczerą prawdę, uwielbiałam ją w jasnych kolorach a biały to zdecydowanie jej kolor.
-Spróbuję coś poszukać, najwyżej jak do ciebie przyjdę to jeszcze poprzeglądamy w szafie.- mówię uśmiechając się do niej ciepło.
-Bardzo ci dziękuję.- również posyła mi ciepły uśmiech.
Po ostatniej lekcji ja i Betty rozeszliśmy się w swoje strony, umawiając się na 20:00 w jej domu.
Nie mogłam się doczekać, bo tylko z nią zapominałam.
Po przyjściu do domu, nie chętnie zjadam płatki z mlekiem, oczywiście dokładnie sprawdzając kalorie.
I pomimo że, jedzenie smakowało jak karton, a ja prawie z wymiotowałam, jadłam.
Każdy gryz sprawiał mi problem, każde przełknięcie pokarmu sprawiało, że coś w moim wnętrzu okropnie paliło, a ja miałam ogromny żal do siebie.
**
O 19 zaczęłam się zbierać, pakując do czarnego plecaka: piżamę, ubrania na następny dzień, paste i szczoteczkę do zębów oraz szczotkę do włosów.
Nie zapomniałam też o ładowarce do telefonu i bezprzewodowych słuchawkach.
Idę oglądać filmy więc nie skupiłam uwagi na strój, który składał się z czarnych dresów i krótkiego, czerwonego topu z dekoltem w serek, włosy splątane w warkocza, powoli się z niego wyplatywaly ale nie zamierzałam tego zmieniać.
Wychodząc z domu upewniłam się, że wszystko zgasiłam.
Zamknęłam drzwi i z schowałam klucze do plecaka. Na dworze nie było już najcieplej, więc zarzuciłam czarną kurtkę na plecy.
CZYTASZ
Inflamed heart
عاطفية~A kiedy ogień w naszych martwych sercach zapłonie, nic nie będzie w stanie tego ugasić~ 17-letnia Lea po śmierci mamy przeprowadza się do Beverly hills. Tam poznaje chłopaka i znajomych, którzy sprowadzą ją na jeszcze gorszą ścieżkę, którą będzie p...