Rozdział 27

1.8K 114 5
                                    

Miłego ♥

~*~ +18

*Oczami Jen*

-Możemy zaczynać panno Jenifer ? -Zapytał policjant gdy od kilku minut ściskała dłoń Justina i nie odzywała się ani słowem. To był ten moment w którym miała komuś wyjawić prawdę o której wiedział jedynie Justin.

-On mnie nie dręczył.- Powiedziałam szeptem.

-To pan kłamał. - Zwrócił się do Justina.

-Jen ja nic nie rozumiem. -Powiedział Jus olewając policjanta.

-Chcę powiedzieć prawdę Justin. On nie może cię osądzać. On sam jest winny.

-Co ma pani na myśli ?

-On... On mnie zgwałcił.

-Musi pani powiedzieć wszystko tak jak się wydarzyło.

-Dobrze. - Szepnęłam a Justin uścisnął moją dłoń. Komisarz Boolean zaczął notować coś w swoim notesie po czym spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. - Leżałam na swoim łóżku w pokoju wtedy zauważyłam Jussina przy moim oknie balkonowym. Podeszłam tam i je otworzyłam a on wtedy rzucił mną o ścianę i zaczął całować. Gdy z wielkik trudem go odepchnęłam on wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. - Wzięłam głęboki oddech. - Zaczął mnie rozbierać i..

-Dobrze wystarczy nie musi pani kończyć.  -Powiedział gdy po moich policzkach poleciały łzy a ja szybko je starłam. - Wniesiemy sprawę do sądu w sprawie gwałtu. A jak było z tym pobiciem ?

-Justin przeszedł do mnie wtedy i zauważył co się dzieje był bardzo zdenerwowany .

-Rozumiem to w tamtej sytuacji a wie pani o tym że zdarzyło się to ponownie ?

-Tak to było po tym jak Jussin wysłał mi smsa.

-Ma pani go jeszcze ?

-Tak mam.

-Mógłby zobaczyć ?

-Oczywiście.  -Odparłam po czym uwolniłam dłonie z dłoni Justina i wyciągnęłam telefon po czym podałam go komisarzowi.

-Na dzisiaj to wszystko. -Powiedział wstając i oddając mi urządzenie. - Gdy pojawią się jakieś dowody bądź będzie potrzeba złożenia dodatkowych zeznań będziemy się z państwem kontaktować.

-Do widzenia. -Odpowiedzieliśmy z Justinem i ze złączonymi dłoni opuściliśmy to straszne miejsce.

-Wszystko będzie dobrze kochanie.

-Mam taką nadzieję Justin. -Odpowiedziałam i po chwili poczułam delikatne usta Justina na moim czole.

-*-

-Justin idziemy już spać ? - Spytałam gdy moje powieki stawały się coraz cięższe. Nie odpowiedział mi jedynie wyłączył telewizję i wziął mnie na ręce. -Umiem chodzić sama.

-No nie wiem księżniczko. - Cicho zachichotałam pod nosem i z przyjemnością wtuliłam się w ciepły tors chłopaka.  Gdy znaleźliśmy się w naszej sypialni a Justin położył mnie na materacu lekko pociągnęłam go ze sobą przez co nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Po chwili Jus oderwał się od moich warg a w jego oczach można było dostrzec pożądanie.

-Justin. -Szepnęłam kiedy odsunął się ode mnie. -Chcę tego. Chcę ciebie. -Powiedziałam pewnym głosem przygryzając swoją wargę. Gdy spojrzał na mnie ujrzałam tańczące ogniki które próbował ukryć poważnym wyrazem twarzy.

-Jesteś tego pewna ?

-Jak niczego innego. - Powiedziałam a on delikatnie musnął moje usta po czym naparł na nie przekazując w tym pocałunku każdą jego troskę,  pożądanie każde obawy a przede wszystkim miłość. To ostatnie sprawiało że moje serce biło coraz szybciej z każdym wypowiedzianym przez niego słowie. Po woli zaczęłam ściągać jego bluzkę przejeżdżając swoimi paznokciami po jego kręgosłupie przez co momentalnie otworzył swoje usta i wpuścił tam mój język. Po chwili role się odwróciły i to ja byłam tą która była pozbawiana odzieży. Nasze ubrania tworzyły artystyczny nieład na podłodze naszej sypialni. Justin przyciskał swoje idealnie nagie ciało do mojego, składając mokre pocałunki na moim obojczyku. Przejechał swoim językiem po lini mojej szczęki i gdy znalazł mój czuły punkt za uchem lekko przygryzł to miejsce i byłam pewna że zostanie tam ślad. Na chwile jego usta odezwały się od mojej skóry pozostawiając uczucie pustki do momentu gdy dotknęły moich piersi. Gdy jego wargi ominęły mojego sutka moją łechtaczka zapulsowała. Zajął się chwile moim biustem po czym zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej. Lekko rozchylił kolanem moje nogi po czym tam się usadowił.

-Jesteś tego pewna ? - Spytał łamiącym się z pożądania głosem. Lekki kiwnęłam głową na znak że tak. -Powiec to Jen bo chcę być pewnym.

-Tak Justin chcę tego i nie pytaj się mnie jakby to był mój pierwszy raz. -Cicho zachichotał po czym spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął powoli we mnie wchodzić ciągle skanując moje teczówki. Gdy przyzwyczaiłam się do jego długości i grubości zaczął się po woli poruszać nabierając tempa. Po pewnym czasie pokój był wypełniony moimi głośnymi jękami i sapaniem Justina. W chwili gdy moje jęki stały się głośniejsze Justin przyspieszył po chwili wiłam się pod nim rozsypując się na kawałki z przyjemności po paru pchnięciach mięśnie Justina się napięły i byłam pewna że poczuł spełnienie. Po woli wyszedł ze mnie i złożył namiętny pocałunek na moich ustach po czym mocno mnie przytulił.

-Kocham cię Jen.

-Ja ciebie też Justin. -Szepnęłam po czym wtuliłam się w jego ciało i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

~*~

OMG ! Nie wierze że to napisałam :o

Dziękuje za 7 300 odtworzeń i 276 gwiazdek ! ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥

CZYTASZ=GWIAZDKUJESZ♥

CZYTASZ=MÓJ UŚMIECH ♥

Miłego dnia ! ♥

Zmienność / Fan fiction Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz