Rozdział 14

3.8K 184 10
                                    

~*~

*Oczami Justina*

-Mamooo ! Nie uwierzysz kto nas odwiedził. - Krzyk Jaxona wyrwał się z jego ust gdy znaleźliśmy się za drzwiami. Po chwili postać mojej rodzicielki pojawiła się przy nas ze łzami w oczach.

-Nie wierzę że jednak przyjechałeś i to jeszcze z dziewczyną.

-Jestem Jen proszę Pani.

-Miło mi cię poznać ale mów na mnie Pattie. A teraz chodźcie bo właśnie kończę robić kolację.

-Wiedziałem kiedy przyjechać. - Mruknąłem na co moja mama jedynie pokręciła głową z wielkim uśmiechem.

-Nic się nie zmieniłeś.

-*-

Kolacja minęła nam zaskakująco w miłej atmosferze. Tak cholernie za nimi tęskniłem, za tymi rozmowami za szczerym uśmiechem mojej mamy i głupimi docinkami młodszego brata.

-Justin ?

-Tak,mamo ?

-Kochasz ją ? - Spytała mnie,  obrzucając grającą razem z Jaxonen Jen.

-Nie wiem.

-Ale jesteście razem, tak ?

-Mamo to jest na prawdę skomplikowane. Ale nie martw się nie zranię jej ponieważ jest dla mnie ważna na prawdę ważna.

-Mam nadzieję.

-My będziemy się już zbierać bo robi się późno a mały Jaxonek rano do szkoły idzie.

-Nie jestem mały, wyoraszam sobie.

-Jesteś i się nie kłóć ze starszym bratem, bo dla mnie zawsze będziesz mały.

-Ale przyjedziecie jeszcze do nas, prawda ?

-Tak mamo jeżeli znajdziemy choć chwilę czasu to was odwiedzimy.

-Cieszę się.

*Oczami Jen*

-Wspaniałą masz rodzinę. Nie rozumiem dlaczego ich nie odwiedzałeś. - Powiedziałam do zamyślonego Justina na co w ogóle nie zareagował. - Justin słuchasz mnie.

-Ehm nie nie mam żadnych planów na jutro a Ty?

-Justin do cholery co się z Tobą dzieje ? W ogóle mnie nie słuchasz.

-Mamy mały problem, Jen ale proszę nie panikuj.

-Co się dzieje Justin? - Byłam zdezorientowana nie wiedziałam o co mu chodziło.

-Strzelałaś może kiedyś z broni ?

-No zdarzyło się pare razy ale dawno temu.

-Ale proszę cię nie zadawaj pytań.

-No okey ale mów co się stało !

-Nie rozglądaj się Jen. Widzisz to czerwone ferrari za nami ?  -Spytał opanowanym głosem a ja patrząc się w lusterka zauważyłam samochód.  Dziwnie znany mi samochód.

-No tak ale o co chodzi ?

-Jedzie za nami prawie od domu mojej mamy. I mam prośbę do ciebie. Zaraz będzie najbardziej oświetlona ulica w mieście i chciałbym abyś odwróciła się do tyłu,udając że szukasz czegoś w torebce. I zobaczyła kto kieruje tym autem. Ale nie przyglądaj się mu za bardzo.

-Rozumiem.

-Widzisz ten mały budynek na rogu. - Wytężyłam wzrok i w pół mroku ujrzałam dom o którym wspominał chłopak. Znajdował się on w całkiem dużej odległości od nas. Cicho mruknęłam w znaku że rozumiem. A chłopak kontynuował dalej. - Za nim jest zakręt a nastepnie ta oświetlona ulica. Gdy miniemy ten dom zaczniesz się obracać tak aby pierwsze światła oświetliły mu twarz i żebyś mogła go zobaczyć. Rozumiesz ?

Zmienność / Fan fiction Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz