Rozdział 12

4K 182 14
                                    

Przeczytaj notkę pod rozdziałem.

~*~

*Oczami Justina*

Siedzieliśmy w aucie w drodze do mojego mieszkania. No teraz to już naszego. Było to dość dziwne że zaproponowałem to Jen. Dziewczyna nerwowo pocierała dłońmi o spodnie.

-Jen uspokój się, wszystko będzie dobrze.

-Nie Justin,to wszystko jest jakoś kompletnie bez sensu. Jak to sobie wyobrażasz,co ? Że będziemy tak po prostu mieszkać razem i udawać pare ?

-Nie musimy udawać.

-Justin czy ty do cholery siebie słyszysz ? Ja nie kocham samej siebie a chcesz żebym pokochała kogoś innego. Sam mówiłeś że nie jesteś chłopakiem dla mnie wiec o co ci teraz chodzi co ? - Właśnie o co mi chodziło ?  Zatrzymałem samochód i wysiadłem z niego kierując się do drzwi Jen.

-Wiesz co Jen? - Powiedziałem gdy znalazłem się obok niej.- Masz rację.  Nie jestem chłopakiem dla ciebie ale chciałem nim być. Chociaż chciałem spróbować się zmienić i to jadynie dla ciebie.- Powiedziałem patrząc dziewczynie w oczy.- Myślałem że mi pomożesz ale jak się zdaje na próżno były moje intencje.

-Justin to nie tak. - Powiedziała nerwowo przygryzając swoją wargę.

-A jak ? Wytłumacz mi bo ja nie rozumiem.

-A jak wyobrażasz sobie nasze wspólne mieszkanie? Ja nie zarabiam żeby pomóc ci dokładać się.

-To o to chodzi? O pieniądze?Na prawdę?

-A co z twoimi przyjaciółmi, narkotykami paniankami na jedną noc ? - Spytała wpatrując się swoim wręcz palącym wzrokiem.

-To nie są moi przyjaciele. A jeśli chodzi o dziewczyny to..

-Nie musisz mówić.

-Ale do cholery Jen ja chce ci mówić wszystko. Pierwszy punkt udanego związku to szczerość.

-Związku w którym nawet nie jesteśmy.

-Jen !?

-Co ?

-Zostaniesz moją dziewczyną ?

-Justin nie żartuj sobie.

-Ja nie żartuje, pytam się poważnie czy zostaniesz moją dziewczyną.

-Spróbuje nią być. -Powiedziała obdarzając mnie lekkim uśmiechem na co dostała delikatnego buziaka w policzek.

-*-

-Jen gdzie jesteś?  - Zawołałem dziewczynę gdy skończyłem robić dla nas kolację.

-W ubikacji zaraz przyjdę. - Czekałem na nią w kuchni w obawie że znowu coś sobie zrobiła. Gdy weszła do pomieszczenia i zaczęła naciągać rękawy swojego sweterka momentalnie znalazłem się obok niej.Chwytając nadgarstek zdezorientowanej dziewczyny odsłoniłem materiał.

-Co ty robisz? -Spytała gdy zacząłem przejeżdżać opuszkami po jej delikatnej skórze upewniając się że nie zdobi jej żaden nowy ślad.

-Tylko się upewniam. -Powiedziałem i chciałem pocałować dziewczynę w czoło ale ta skutecznie się uchyliła że cmoknęłem powietrze.

-Drugi punkt udanego związku to zaufanie Justin. - Powiedziała wymijając mnie i zajmując miejsce przy stole. Kolacja minęła nam w ciszy z napiętą atmosferą. Nasza pierwsza kolacja i pierwsza porażka na starcie.

-Pomóc ci ? - Spytała mnie Jen gdy zacząłem zbierać naczynia.

-Jeśli masz ochotę.- Powiedziałem obdarzając ją szczerym uśmiechem.

-To ty myjesz ja wycieram.

-No okey szefie. -Powiedziałem i skierowałem się do zlewozmywaka w celu umycia naczyć. Gdy już odłożyłem ostatni talerz do rąk Jen zacząłem przyglądać się jej skupionej twarzy. W chwili gdy odłożyła go do szafki chwyciłem napienioną gąbkę i przyjechałem po policzku Jen.

-Aaaa Justin.

-Hahaha.

-To nie było śmieszne.  - Powiedziała wytykając do mnie czubek swojego języka. 

-Masz rację nie było śmieszne.  - Powiedziałem udając skruszonego. - Nie jednak ten twój bulwers był śmieszny. 

-Ja ci się odwdzięczę zobaczysz.

-Czyżby Panna Jen wypowiedziała mi wojnę? -Zapytałem poruszając zabawnie brwiami.

-Wojna.

-*-

-Jen nie no proszę cie nie. - Prosiłem ją gdy na telewizorze ukazał się napis głoszący film wybrany przez dziewczynę Trzy metry nad niebem.

-Ohh czyżby pan Bieber nie lubił romansów.

-Zgadzam się z Tobą w 100%.

-Ale wybacz oglądamy to.

-Nie, oglądnijmy jakiś mecz.

-Nie Justin.

-No Jen.

-Ohm. Trzecia zasada udanego związku to kompromis kochanie.

-Więc co będzie tym kompromisem?  - Zapytałem z ciekawością. Dziewczyna przeszukała filmy po czym na ekranie pojawił się kolejny napis Naznaczony.

-Nie będzie się pan bał,  panie Bieber ?

-W pani ramionach pani Fillas za grosz.

-Mam taką nadzieję bo nie mam ochoty siedzieć na mokrej kanapie.

-Ja również.

-*-

-Jen śpisz ? - spytałem gdy ukazały się napisy końcowe w tym cholernym drugim filmie. Odpowiedziała mi głucha cisza. Wziąłem Jen na ręce i zamarłem bo nie wiedziałem gdzie ma spać. Po chwili leżała już w mojej pościeli a ja tuż obok niej.

-Cieszę się że tu jesteś.  - Powiedziałem a dziewczyna lekko uśmiechnęła się przez sen.

~*~

Hejka. Jak wam podoba się rozdział ? Myślicie że uda im się stworzyć idealną parę ?

Mam do was bardzo ale to bardzo ważne pytanie a nawet to dwa.

1) Wolicie jak jest pół rozdziału z punktu widzenia Jen a drugie pół z Justina ?

2)Kto ma tak wielkie serce i zrobiłby mi okładkę ?
Dziękuje za komentarze,gwiazki i odczyty. KOCHAM WAS BARDZO MOCNO. ♥♥♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Udanego weekendu ♥

Zmienność / Fan fiction Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz