Rozdział 22

3.5K 147 10
                                    

Witam i miłego czytania życzę ♥

~*~

*Oczami Justina*

Z uśmiechem na twarzy czekałem na Jen w chwili gdy wyszła z toalety mało nie udusiłem się własną śliną.

-I jak ? - Zapytała obracając się na swoich kilkunastu centymetrowych szpilkach.

-Eee.

-Ahm no to ja się przebiorę. -Powiedziała i odwróciła się aby wrócić do ubikacji.

-Jen czekaj. - Powiedziałem i złapałem ją lekko za nadgarstek. - Wygladasz przepięknie. -Po czym lekko ją pocałowałem i dokładnie przyjrzałem się jej stylizacji. Swoje długie brazowe fale spieła w wysokiego koka lecz zostawiła parę kosmyków które muskały jej policzki. Piwne oczy podkreśliła mocnym makijażem. A to co znajdowało się niżej było spełnieniem marzeń. Na swoje idealne ciało

ubrała beżową sukienkę bez ramiączek która opinała jej biust a niżej leciały kaskady materiału tuż do kostek by dało się jeszcze ujrzeć jej wysokie czarne szpilki.

-Bo dojdziesz na sam widok Justin. - Powiedziała po czym zachichotała i udała się do salonu.

-Skąd wiesz że nie jest za późno ?

-Bo nie dyszałeś jak pedofil na placu zabaw. - Teraz wtórowałem jej w donośnym śmiechu.

-*-

-To na pewno ta restauracja czy po prostu się spóźniliśmy ? -Spytała Jen gdy nie dostrzegła mojej rodziny.

-Na pewno ta. Chodź do środka. - Nie chętnie powlokła się za mną.

-Rezerwacja na nazwisko Bieber.

-Zapraszam za mną. Mężczyzna zaprowadził nas do  ustronnego stolika.

-Dziękuje bardzo. - Rzuciłem do niego w chwili gdy lekko się skłonił. -Zapraszam panią.  - Powiedziałem do Jen odsuwając jej krzesło. Nie pewnie usiadła a ja zająłem miejsce na przeciw niej.

-Justin a gdzie nakrycia dla Twojej mamy i Jaxona.

-Nie ma.

-Ehm no widzę, no ale dlaczego? -Podniosłem się i zbliżyłem do jej ucha po czym szepnąłem.

-Dlatego że chciałem zabrać swoją dziewczynę na romantyczną kolację dla dwojga. - Złożyłem jeszcze szybkiego buziaka na jej policzku i zająłem swoje miejsce.

-Przecież mogliśmy zjeść w domu.

-Ale wtedy nie mógł bym oglądać cię w tym stroju. -Powiedziałem na co Jen jedynie wywróciła oczami przez co na mojej twarzy mimochodem pojawił się uśmiech.

-Justin mogę cię o coś zapytać ? - Spytała gdy kelner podał nam nasze zamówienia.

-Oczywiście kochanie.

-Dlaczego pokłóciłeś się z Emmą. - Na samo imię tej dziewczyny dziwki . No więc na samo imię tej dziwki. to twoja była. Mentalnie uderzyłem swoje drugie ja. Na samo imię tej osoby moje mięśnie się spinały.

-Wiesz co muszę ci powiedzieć prawdę ale proszę nie tu może po kolacji pójdziemy do parku ?

-Jeśli to konieczne. - Mruknęła do mnie i zabrała się za jedzenie. Kolacja minęła nam szybko a to dla tego że nawet nie dokończyłem swojej porcji bo byłem poddenerwowany rozmową którą mam przeprowadzić z Jen jeśli moje przeczucia się sprawdzą to bedzie to jedynie mój monolog.

-To idziemy na ten spacer czy wracamy do domu ? - Spytałem gdy znaleźliśmy się po za budynkiem restauracji.

-Z chęcią się przejdę. - Powiedziała obdarzając mnie przy tym swoim idealnym uśmiechem. Złapałem ją za dłoń po czym złączyłem nasze palce i ruszyłem w stronę parku. Długo szliśmy jak te zakochane pary które się mija a one po prostu idą razem...w ciszy... bez celu. Czułem się z tym na prawdę dobrze. W chwili gdy zobaczyłem ławkę znajdująca się w największym zakątku parku skierowałem się tam.

-Chodź tu. - Powiedziałem klepiąc swoje kolana aby dać Jen do zrozumienia że ma tam się znaleść. Po chwili poczułem przyjemny ciężar na swoich kolanach. Poprawiłem dziewczynę w taki sposób ze siedziała bokiem na moich nogach i opierała się o mój tors a swoje ramiona ciasno oplotłem w okół jej ciała.

-No więc. Chciałaś wiedzieć jak było z Emmą.

-Justin mam prośbę.

-Jaką ? - Zapytałem zdziwiony.

-Nie psujmy tej chwili jakąś rozmową, dobrze ? - Zapytała wlepiając we mnie swoje oczy na co ja jedynie dwlikatnie pocałowałem ją w usta.

-Kocham Cię Jen.

-Ja ciebie też, kocham Justin. - Siedzieliśmy wpatrując się w gwiazdy do chwili kiedy ktoś nie ubłagalne dobijał się do mnie.

-Przepraszam kochanie ale muszę odebrać.- Powiedziałem wyciągając telefon z kieszeni a Jen zaczęła się podnosić z moich kolan ale jej to uniemożliwiłem przytulając ją do siebie.

-Chris powiedz że to coś ważnego bo inaczej cię zajebię.

-No to musisz mnie zajebać bo musisz tu przyjechać bo mamy sprawy do omówienia.

-Jakie kurwa znowu sprawy ?

-Na temat Emmy i Petra.

-Nie możesz mi tego powiedzieć teraz ?

-Nie bo muszę ci coś pokazać.

-Dobra będę. -Rozłączyłem się i rzuciłem Jen przepraszające spojrzenia a ona jedynie wyruszyła ramionami po czym zeszła z moich kolan podając mi dłoń.

- Przepraszam kochanie no alw nic z tym nie zrobię.

-Wiem Justin,wiem...

-*-

*Oczami Jen*

Do: Emma

Treść: Hejka. Justin poszedł na jakieś spotkanie czy coś. Wpadaj do mnie bo nie mam ochoty siedzieć sama. Mam nadzieję że dalej jesteś w mieście.

Od: Emma

Treść: Jestem w mieście. Będę za jakieś 30 min. A nie wiesz ile nie będzie Justina bo jakoś nie mam ochoty się z nim widzieć.

Do: Emma

Treść: Mówił że wróci nad ranem bo mają dużo spraw do załatwienia.

Od: Emma

Treść: Do zobaczenia. Szykuj się na przygodę której nigdy nie zapomnisz.

~*~

Nie żeby coś ale mówiłam że nie będzie rozdziałów do 25 a tu już 2 ale to chyba dlatego że was kocham i za te 3 500 wyświetleń i 167 gwiazdek♥ Jak wam się podoba rozdział ?

Klaudia dziękuje za wszystko (klaudiamrsbieber) ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥

CZYTASZ=GWIAZDKUJESZ♥

CZYTASZ=MÓJ UŚMIECH ♥

Życzę miłej niedzieli i czekam na komentarze ♥

Zmienność / Fan fiction Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz