Miłego czytania kochani ♥
Od razu przepraszam za rozdział.
Przeczytaj notkę.
Z poważaniem MEGA WKURZONA Dominika.
~*~
*Oczami Justina*
Zostawiłem zdezorientowaną Jen w domu a sam kierowałem się pod zagrzybiały budynek szkoły aby porozmawiać z Jussinem. Siedziałem w spokoju w aucie wpatrując się w deszcz odbijający od szyb samochodu. W końcu zauważyłem chłopaka. Szedł z wielkim uśmiechem na ustach prowadząc pewnie zbereźną konwersację z plastikową blondynką której twarz była bardziej pomarańczowa niż dorodna pomarańcza. Teatralnie przewróciłem oczami i wyszłem z samochodu.
-Wybaczcie że przeszkadzam ale chciałbym zamienić z tobą parę słów. -Rzuciłem gdy podeszłem do pary.No co? Pattie nauczyła mnie jak dobrze się zachowywać. Chłopak obrzucił lalke wzrokiem i szepnął jej coś na ucho przez co zachichotała jak dziewica którą pewnie nie była już od 13 urodzin lub broń Boże wcześniej.
-Czego chcesz Bieber ?
-Może nie tak przy wszystkich co Clarks ?
-Uuu Justin stał się cipą. - Krzyknął przez co oczy wszystkich ludzi nie bojących się deszczu skierowały się na nas. Moja pięść momentalnie wyszła na spodkanie z jego nosem już krzywym nosem. Chłopak lekko się zachwiał po czym przyłożył dłoń do krwawiącego nosa.
-Nie jestem cipą ale nie chciałem ci psuć reputacji. A wybacz ale nie ma co psuć Jussin i nigdy nie bedziesz miał reputacji którą będzie można zepsuć.
-Odszczekaj to Bieber.
-Haha ! Rozśmieszasz mnie Jussin, myślisz że się ciebie boję ? Zanim podniósł byś rękę żeby mnie uderzyć była by ona połamana.- Obdarzył mnie swoim spojrzeniem.
-To gdzie pogadamy ?
-Wiesz chciałem w samochodzie no ale nie mam ochoty czyścić tapicerki z twojej krwi więc możemy przejść się kawałek bo wiesz ściany mają uszy. - Ostatnie 3 słowa powiedziałem dużo głośniej przez co osoby które wpatrywały się w nas zajęły się czymś innym. Ruszyłem w stronę garaży znajdujących się za szkołą. Sprawdzając co jakiś czas czy blondyn idzie za mną. Gdy znaleźliśmy się po za zasięgiem gapiów. Ponownie moja pięść zawitała na jego twarzy.
-O chuj ci chodzi co Bieber ? - Zapytał gdy ogarnął się po uderzeniu.
-Ty się kurwa pytasz o co mi chodzi? O to co kurwa zrobiłeś Jen.
-Nic jej nie zrobiłem ona zawsze tego chciała.
-Ty jesteś jakiś pojebany przecież ty ją zgwałciłeś.
-No a nawet jeśli, to co Bieber ? -Moją odpowiedzią było przyłożenie mu w twarz przez co krew ciekła za równo z nosa jak i łuku . Próbował oddać lecz ja byłem o wiele szybszy od niego. Po kilku uderzeniach w brzuch runął na ziemię.
-Wstawaj kurwa! -Wydarłem się na niego ale on jedynie obrzucił mnie wzrokiem. -Zapamiętaj że masz się trzymać z daleka od Jen bo inaczej się to skończy.
-*-
-Jen już jestem. - Powiedziałem gdy znalazłem się w mieszkaniu. Jedyne co mi odpowiedziało to cisza. - Kochanie gdzie jesteś ? - Sprawdziłem każde pomieszczenie z myślą że może zasłabła. Jednak jej nie znalazłem.W pośpiechu wyciągnęłem telefon i wybrałem jej numer. Po chwili usłyszałem dzwonek telefonu w jej torebce. cholera Przeszukałem ją i wyciągnęłem urządzenie. Przeszukałem listę kontaktów i wybierając matka przyłożyłem telefon do ucha.
-Jen gdzie ty do cholery jesteś ?
-Z tej strony Justin,chłopak Jen. Mam pytanie nie wie Pani gdzie może być Jen bo również jej szukam.
-Nie mam pojęcia nie widziałam jej od kiedy się wyniosła.
-Chciała Pani powiedzieć od kiedy Pani ją wyrzuciła. Do widzenia. - Rozłączyłem się i ponownie ruszyłem do samochodu. Przemierzałem ulice blisko swojego jak i Jen domu z myślą że gdzieś się tam kręci.Przejeżdżając po raz kolejny po przecznicach wyciagnęłem swój telefon.
-Tak sucham.
-Cześć mamo. Nie było może Jen dzisiaj u cb ?
-No jest.
- A nic jej nie jest ?-Jest cała zdrowa.
-A mogłabyś mi ją dać ?
-Dobrze. -Usłyszałem stłumiony głos mojej mamy tłumaczący kto dzwoni.
-Ehm tak Justin ?
-Co ja ci mówiłem Jen ? Miałaś się nie ruszać z domu a tymczasem ja cię szukam od dobrych 2 godzin.
-Przepraszam.
-Będę tam za 10 minut i dobrze ci radzę żebyś tym razem nie ruszała się stamtąd. -Rzuciłem po czym się rozłączyłem i skierowałem po dom mojej mamy. Po otwarciu drzwi dostrzegłem przerażoną twarz Jen.
-Cześć mamo ja tylko po Jen. - Rzuciłem w raz z wymuszonym uśmiechem. Po czym obdarzając Jen swoim spojrzeniem wyszłem z domu co jakiś czas obserwując czy brunetka kieruje się za mną.
~*~
Jestem mega wkurzona więc wybaczcie za słowa. No ja pierdole,chuj w dupe jeża. Przepraszam za rozdział tak po pierwsze dlatego że nie jest on ciągiem tylko powtarzającą się sytuacją jedynie z punktu widzenia Justina. Przepraszam dlatego że był on trochę dłuższy ale nie zapisała mi się większa połowa i byłam JESTEM wkurzona i jakoś nie mam weny do pisania ;c I przepraszam jeszcze za to że nie wiem czy przez weekend jak i do 25 pojawi się jakiś rozdział bo mam te jebane egzaminy. :c
Dziękuje za 2 000 wyświetleń ♥
Za każdą gwiazdkę,komentarz i odczyt !CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
CZYTASZ=GWIAZDKUJESZ ♥
CZYTASZ=MÓJ UŚMIECH którego brakMiłego tygodnia. Mam nadzieję że wasz poniedziałek minął lepiej niż mój ♥
CZYTASZ
Zmienność / Fan fiction Justin Bieber
FanfictionOna skromna dziewczyna. On jej przeciwieństwo. Co jeśli ukrywa coś przed całym światem ? Coś co może go zniszczyć ? Czy spotkanie się tej dwójki wniesie coś do ich życia ? Coś dobrego ? A może przeciwnie wywróci je do góry nogami ? Czy oni wiedzą co...