Wchodziłam do ciepłej wody. Laura i Malory leżały na leżakach,a Chris i Marcus poszli dla nas po jakieś drinki i sobie po piwo. Weszłam z Mią do ogromnego basenu. Po chwili przyszli chłopcy. Laura wzięła Jaspera do Jacuzzi, tak samo zrobiła Harrison z Chrisem. Malory leżała na leżaku pijąc jakiegoś drinka,a obok niej Marcus. Szłam na zjeżdzalnie,gdzie wpadłam na kogoś.
-Przepraszam!-krzyknęłam patrząc na tę osobę.
-To moja wina,ja przepraszam.-odezwał się niski głos. Spojrzałam na chłopaka. Miał około 19 lat,starszy o 2 lata. Wysoki,umięśniony brunet. Nawet ładny,ale Alan...Co?!
-Chase Torres.-przedstawił się.
-Ashley Monroe.-To ten Chase! Przewodniczący szkoły! Boże jaka ja głupia...-Dasz mi swój numer?-spytał lekko speszony.
-Yy,tak tak!-zaczęłam dyktować mu mój numer. Gdy Torres podziękował zobaczyłam że patrzył na nas Wood. Po jakiś kilkunastu sekundach,po odejściu Torresa podszedł.
-Chodźmy. Idziemy na zjeżdżalnie.-Pociągnął mnie na zjeżdzalnie.
______
-Było super!Szkoda Ashley,że nie widziałaś jak Jasper wpadł do tej wody!-śmiała się Laura z Mią a Jasper wyglądał na speszonego. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy. Alan odwiózł mnie i Chrisa swoim porsche,bo Chris wypił kilka drinków. Wysadzili mnie pod domem,a potem oboje pojechali do sklepu po jakieś chipsy. Na podjeździe nie było żadnego auta,co oznacza że rodzice nie wrócili ze Springfield. Poszłam do łazienki biorąc po drodze piżamę. Wzięłam prysznic i zrobiłam skincare. Zmyłam makijaż i założyłam króciutkie spodenki i koszulke Marcusa. Gdy weszłam do mojego raju,na łóżku siedział Alan.
-Chciałeś abym zeszła na zawał?-spytałam szeptem,nie wiedziałam czy czasem Chris śpi.
-Nie płakałbym.-odgryzł się brunet.
-Co tu robisz?
-Do chuja zapomniałem kluczy z domu,a Nicole jest u Becky.
Nicole to młodsza siostra Alana,a Becky to jej przyjaciółka.
-Nie możesz spać na kanapie?
-Nie.
-Bo?
-Śpi tam Chris,a jego łóżko śmierdzi.
-Nie myśl sobie że..O mój boże!-pisnęłam.
-Ash-
-Nie będziesz spał ze mną!
I takim sposobem Alan śpi u mnie. Wygrał kłótnie. Ten idiota zajmuje całe łóżko!
_____
Obudziłam się około 12.00. Jest niedziela,co oznacza że w czwartek zakończenie roku! Nie moge sie doczekać!
Założyłam kapcie i poszłam do łazienki. Załatwiłam się, rozczesałam moje kasztanowe włosy i uczesałam je w kucyka. Zrobiłam skincare i zeszłam na dół.
-Cześć mamo!-podbiegłam do mojej rodzicielki i ją przytuliłam.
-Cześć kochanie.Zrobiłam jajecznicę.-uśmiechnęła się miło do mnie.
-Witaj Josephine.-na dół zszedł również Chris.-Gdzie ojciec?
-W toalecie.
-O mnie mowa?-zaskoczył mnie Thomas.
-Cześć Tato.-przywitał się ze swoim rodzicielem Chris.
-Cześć Christopher,Cześć Ashley.-Przywitał mnie,na co machnęłam do niego ręką. Po chwili zajadałam przepyszną jajecznicę mamy.
-Chris,Ashley,dzisiaj przychodzą do nas na kolację państwo Wood.-oznajmiła mama.
Pan Henry i Pani Julia Wood to rodzice Alana. Pan Henry jest bardzo miłym człowiekiem,tak samo jak Pani Julia. Jednak jeśli chodzi o wychowanie,są baardzo surowi.
-Alan będzie?-spytał Chris.
-Nie wiem synu. Powinien być. Wraz z Nicole.-odparl Thomas zajadając się jajecznicą mojej rodzicielki.
-Jest 12.47. Przyjda około 17. Macie czas.-odparła moja matka biorąc od nas talerze. Pomogłam jej posprzątać i poszłam do siebie. Zdrzemnęłam się, słuchając Chase Atlantic i The Weekend.
_____
Obudził mnie Darwin. Darwin to pies mój i Chrisa. Jest to mały jamnik. Mama wzięła go ze sobą do Seattle.
Jest 15.59. Darwin pobiegł na dół a ja przeglądałam social media. Poodpisywałam ludziom, weszłam na Snapchata, Instagrama, Twittera i pogadałam chwilę z Malory na Skype. O 16.27 zaczęłam się szykować. Założyłam bordową sukienkę poniżej kolan. Bardzo mi się podobała. Do tego rozpuściłam włosy i je rozczesałam. Na wakacje chciałabym przefarbować je na czerwony,albo niebieski.
Napiszcie czy Ashley ma sie przefarbować!:))
Zrobiłam makijaż w postaci tuszu,korektora,kredki i rozświetlacza. Mimo że moja matka jak była nastolatką
miała cerę jak pupa niemowlęcia,to ja tak nie mam. Nie mam wysypanej twarzy,ale od czasu do czasu gdzieś jakiś pryszcz sie pojawi. Wkurza mnie to bardzo. Zeszłam na dół i pomogłam mamie. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi otworzyłam. Przywitałam się z Panem Woodem i z Panią Wood.
-Pięknie wyglądasz Ashley.-przyznała Julia. Julia Wood to 40-letnia blondynka z niebieskimi oczami. Ma dobre serce. Większość pieniędzy przekazuje na cele charytatywne, np. dla dzieci z Afryki albo dla dzieci z Domu Dziecka. Za to Pan Henry to lekko siwy mężczyzna z brązowymi oczami. Ogólnie Pan Wood jest brunetem,ale z wiekiem coraz bardziej dominuje u niego szary niż brązowy. Państwo Wood weszli aby przywitać mamę,Thomasa i Chrisa. Przywitałam się z 15-letnią Nicole,która odrazu wleciała do środka.
-Dobrze wyglądasz Alan.-przyjrzałam się Alanowi. Nie na codzień widzę go w garniturze.
-Ty też. Wyglądasz kurewsko dobrze Ashley.-wyszeptał kładąc rękę na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się,gdy poczułam jego szorstkie dłonie na mojej nagiej skórze na ręce.
-Flirtujesz ze mną Wood?-spytałam podnosząc brwi do góry. Spojrzałam w jego brązowe oczy. Widać było że próbował coś ukryć. To ,,coś,, to iskierki.
-Nie teraz Ashley. Na flirtowanie będzie czas kiedy indziej.-szepnął i bez słowa mnie wyminął. Wzięłam głębowi wdech i poszłam do reszty. Nudziłam się na kolacji.
-Mamo,mogę wrócić na górę? Źle sie czuje.-skłamałam.
-Dać ci leki?-moja mama chciała wstać.
-Nie trzeba. Chyba że jak Państwo Wood chcą,to zostane.
-Nie nie,jeśli się źle czujesz to idź Ashley.-odparła mama Alana uśmiechając się. Spojrzałam na Pana Wooda który kiwnął głową że mogę iść. Pożegnałam się i poszłam na górę. Przebrałam w dresy i zmyłam makijaż. Postanowiłam dać Alanowi mały prezent. Wzięłam swój stanik,jeden z ulubionych i jego ramiączko. Było czarne,więc jest dobrze. Gdy słyszałam odgłosy na schodach wystraszyłam się. Wyszłam z pokoju i okazało się że to Chris. Zeszłam,widząc że Państwo Woodowie się zbierają. Zbiegłam i nie zauważalnie wcisnęłam mu w rękę. Ten uśmiechnął się zadziornie,ale schował do kieszeni jeansów.
-Do widzenia!-krzyknęłam i wbiegłam. Postanowiłam porozmawiać z Chrisem.
-Chris?
-Wejdź.
-Chciałam pogadać.
-Mhm?
-Zachowujesz sie dziwnie. Jak jestem gdziekolwiek z Alanem,zaczynasz sie denerwować.
-Ashley,słuchaj. Mimo że nie jesteś moją biologiczną siostrą,kocham cię bardzo. Martwię się o ciebie. Po tym jak byłaś zakochana w Theodorze Adamsie, i on cie zranił boje się że kolejny chłopak tak zrobi. Nawet jeśli to Alan,lub jakikolwiek inny mój przyjaciel.-wyznał Cameron.
-Myślałam że...sama nie wiem. Dziękuje Chris że się mną opiekujesz.-uśmiechnęłam się i wróciłam do siebie.
CZYTASZ
,,Monroe...Ja nie potrafie kochać.''
Teen FictionNie potrafił kochać? Czy nie chciał kochać? Oto jest pytanie, na które odpowie nam Ashley Josephine Monroe. Inaczej...jego miłość.