Nadszedł dzień imprezy. O 19 zaczynała sie impreza a jest 17. Zadzwoniłam po Marcusa i Malory.Gdy przyszli zaczelam ogladac ich stroje. Chlopak mial strój jakiegos superbohatera co idealnie na nim leżało,i ukazuje mięśnie Marcusa. Anderson był przebrany w batmana,w skrócie.Malory jest ubrana za jakas księżniczkę. Tematyka to przebranie,ale seksowne.
-Wyglądacie cudownie.-uśmiechnęłam się do nich,wzielam mój strój i poszłam do łazienki. Moje brązowe włosy podkręciłam. Ubrałam na siebie ciemny kombinezon z dużym dekoldem. Tej strój podkreślał moje ,,brazylijskie kształty. Miałam w nim zgrabne nogi i wcięcie w talii. Tyłek też miałam duży, strój mi go powiększał.Wykonałam makijaż, i założyłam na głowę uszy kota.
-Wow!Wyglądasz cudownie Ash!-pisnęła blondynka gdy wyszłam z łazienki.
-uwierz mi,gdybyś była moją dziewczyną brałbym cie tu i teraz. Tak samo Malory.-Marcus zaśmiał się.
Zeszliśmy na dół. Ubrałam czarne szpilki.
-Wyglądacie bosko!!-podszedł do nas Chris.
-dzieki Chris,ty tez niczego sobie.-odpowiedziała mu Malory. Cameron był ubrany w strój Kapitana Ameryki. Wyszliśmy i na impreze pojechaliśmy mustangiem Chrisa. Po drodze podjechaliśmy po Laurę i Jaspera. Alan miał przyjechać z jakimś tam swoim kuzynem.
-Cześć!-przywitała się z nami Laura. Miała na sobie strój Dzwoneczka.
-Wygladasz super Laura!Skąd pomysl na stroj?-zapytalam szatynkę.
-Oglądałam z Jasperem ostatnio. Spodobała mi się sukienka. Jest prosta i ładna.
Za to Jasper był ubrany za Hulka.Chryste,oni sie poumawiali?
Po 15 minutach byliśmy pod domem Bakera. Wyszłam z auta. Natkneliśmy się na Alana ktory palil szlugi.
-Cześć Alan.-przywitałam się. Widziałam jak zaczął jeździć oczami po moim ciele. Czułam się dziwnie ale...komfortowo?
Chłopak był przebrany z Iron Mana.
-Idziemy pić!-krzyknela Laura i pociągnęła mnie za chłopakami.
Po jakimś czasie Jasper,Chris i Marcus byli pijani. Marcus poszedł zaliczyć jakąś laskę,Cameron i Fernsby pili dalej. Laura i Mia były lekko wstawione,a Alan gadał z jakimiś dziewczynami. Podszedł do mnie jakiś chłopak.
-Cześć śliczna...-Adams. Theodor Adams.
-Znamy sie?
-Nie ale mozemy sie poznac...porozmawiamy na górze,slabo slychac.
-Nie chce nigdzie isc.-przestraszyłam się.
-Chodź,no nie daj się prosić.
-Puść!-pisnęłam gdy pociągnął mnie za ramie.
-chodz!
-Powiedziała ze masz sie odpierdolic!-uslyszalam glos. Alan stał i patrzył na Adamsa.
-Wood...umiesz wszystko popsuć.
-Nie ważne Adams. Odwal się od niej.
-bo?
Poszedł do Theodore'a i spojrzał mu w oczy.
-Bo tak mówię. Odwal się.
Adams prychnął ale odszedł.
-Wszystko w porządku Ashley?-poszedł do mnie i popatrzył w moje zielone oczy.
-Tak...Wszystko okej,dziekuje Alan.-uśmiechnęłam się i spojrzałam w brązowe tęczówki Alana.
Chłopak odszedł a ja poszłam szukać Malory. Rozmawiała z jakąś dziewczyną i Laurą.
-O wkońcu jesteś Ashley. A,to jest Mia.
-Cześć!-dziewczyna podała mi rękę.
-Hej.-przywitałam się z nią również.-Jestem Ashley Monroe.-
-Mia Harrison. Jestem kuzynką Alana.-Mia była niską blondynką z niebieskimi oczami. Byla śliczna.
-Miło poznać. Ja zaraz wrócę,ide zapalić.-krzyknęłam bo muzyka grała glosno. Harrison,Thorne i Sallow pokiwały głowami i odeszłam. Poszłam na piętro na balkon i siedział tam Alan z Chrisem i Jasperem.
-Hej Ash!-przywitał się ze mną Alan.
Boze...kocham jak mowi na mnie Ash...Czekaj kurwa Ashley! Co ty bredzisz?
-Cześć chłopaki,gdzie Marcus?-zapytałam gdy nie znalazłam wśród nich Andersona.
-Pojechał do domu,Peter go odwiózł. Po 3 godzinach był już bardzo pijany.
-Jak zwykle...
-Dobra my spadamy,pogadajcie sobie.-Odparł Jasper a Chris patrzyl an nas podejrzliwym wzrokiem ale poszedł za Fernsby.
-Alan?
-Co?-zapytał zimnym tonem,gdy skończył palić.
-Dziekuję za to. Za to że pomogłeś mi jak Adams chciał mi coś zrobić.
-Nie dziękuj , Ashley.-Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.-Musiałem to zrobić. Mimo że nieraz bawie sie uczuciami,nie trawię gwałcicieli ani damskich bokserów.-Mruknął,odgarniając mi kosmyk moich kasztanowych włosów.
-Niby tak ale...
-Obiecaj mi jedno Ash.
-Co takiego?
-Nie zakochaj się we mnie.-odparł to takim...troskliwym tonem.-Zranię cię
Serce nie sługa,nie prawdaż?
-Co? O czym ty mówisz?Dlaczego tak sądzisz?
-Twoje oczy...miałaś w nich iskierki.
O boże,patrzył na moje oczy!
-Naprawde? Nie!Znaczy...nie zakochałam się w tobie,Wood. Możesz być spokojny.- uśmiechnęłam sie ale cos w srodku mnie bolało.
Odeszłam bez słowa od Wooda. Zeszłam na parter i poszłam szukać Mii, Malory i Laury.
-Mal-
-Zmywamy się stąd. Psy przyjechały.
Thorne pociągnęła mnie za rękę i wyszliśmy. Mia pojechała z Alanem,Jasperem i Laurą. Pojechałam z Chrisem i Malory do naszego domu.
-Chris,jestes pijany! Nie będziesz prowadzić!-wydzierałam się.
-Csiiiiii...Chyba że chcesz żeby psy nas złapały.
Siedziałam cicho. Gdy pojechaliśmy do nas,byliśmy sami. Była 1.00. Ojciec był w firmie w Springfield,a matka w delegacji w Seattle. Chris dał chłopakom ciuchy,tak jak ja. Z Mią złapałyśmy dobry kontakt. Gadaliśmy i oglądaliśmy filmy do 3. Położyliśmy się spać.
Obudziłam się o 5.23. Leżałam pomiędzy Mią a Malory na ziemi. Obok Mii leżała Laura i Jasper,potem Chris. Poszłam do kuchni się napić.
-Bu!-krzyknęłam gdy usłyszałam krzyk pomieszany z szepnięciem. Wylałam na tą osobę wodę.
-Kurwa!
-Boże,Wood!Ty normalny jesteś?
Chwyciłam papier i wytarłam wodę z podłogi. Wzięłam koszulkę Chrisa i dałam mu. Gdy zdjął swoją koszulkę,przeszedł mnie dreszcz. Nie powiem,Alan miał wyrzeźbioną klatę.
-Nie strasz mnie więcej!
-Dobra dobra!
Spojrzałam na niego. Widziałam jak patrzył na mnie z iskierkami w oczach. Nasze usta zbliżały się do siebie,gdy usłyszałam szept.
-Alan? Ashley?Co wy robicie?
Oderwałam się szybko od bruneta. Stał tam Jasper,przecierając oczy.
-Nic,ide spać.-odparłam i położyłam się pomiędzy Thorne,a Harrison. Miałam nadzieję że Fernsby nie widział tego,jak miało coś być między mną a Woodem.
_____
-wstawaj,kurwikleszczu!-otworzyłam oczy i widziałam jak wisi nademną Marcus.
-co ty tu robisz?-spytałam zaskoczona.
-Zwiedzam. A tak serio,wbiłem wcześniej i Chris mi otworzył.
Wstałam i poszłam do kuchni.
-Cześć wszystkim-przywitałam się i ziewnęłam.
-Cześć Ashley. Właśnie rozmawiamy o czymś,co może cie zainteresować.-odwróciła się w moją stronę Mia.
-Co to takiego?-zapytałam nalewając sobie soku jabłkowego do szklanki.
-Jest 16 czerwca,za...8 dni?Wakacje. Wiec myśleliśmy czy dzień po zakończeniu,nie jechać gdzieś.
-No w sumie dobra. Gdzie?
-Myśleliśmy nad Hawajami. Nikt z nas nie jest biedny,więc wiesz.
-Rodzice nam pozwolą?
-No Mia będzie pod moją opieką,Malory pod Marcusa, A ty pod Chrisa. Jasper i Laura,oni są pełnoletni.
-No w sumie...
Poszłam się przebrać. Gdy zeszłam, Chris zaproponował abyśmy poszli na pizze a potem wieczorem do wesołego miasteczka. Wsiadlismy do samochodów i pojechaliśmy.Heeej! To drugi rozdzial,wiem ze sa krotkie ale postaram się robic je coraz dluzsze!
CZYTASZ
,,Monroe...Ja nie potrafie kochać.''
Genç KurguNie potrafił kochać? Czy nie chciał kochać? Oto jest pytanie, na które odpowie nam Ashley Josephine Monroe. Inaczej...jego miłość.