Wspomnienia 29 czerwca 2010r.

64 5 0
                                    

Biegłam. Uciekałam tak szybko, jak tylko moje nogi mi na to pozwalały. Moje płuca działały pełnią sił, a wzrok i słuch pracował na pełnych obrotach. Gdzieś za mną kątem oka widziałam ciemną, zbliżającą się męską sylwetkę. Była już tak blisko. Niemal mnie miała. Jego cień mnie doganiał. Byłam tego świadoma, ale moje płuca nie nadążały z nabieraniem kolejnych oddechów. Starałam się przyspieszyć, ale moje wątłe, małe ciałko odmawiało posłuszeństwa.
Wokół rozpościerały się wysokie krzewy i drzewa. To było moja szansa by się ukryć. Było ciemno, a moja dziecięca wyobraźnia zaczynała płatać figle. Wokół mnie słychać było szmery, które zaczynały przypominać dzikie szepty. Musiałam się schować. Korzystając z okazji, że oprawcy nie było już za mną i nigdzie go nie słyszałam, postanowiłam wbiec za najbliższe drzewa.

Kiedy udało mi się dobiec szczęśliwie do celu nie mogłam uspokoić oddechu, a serce podchodziło mi do gardła. Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Czułam to. Rączką zakryłam szybko usta i zamknęłam oczy kiedy usłyszałam zbliżające się kroki. Musiałam być cicho, co nie było wcale takie proste po przebiegnięciu takiego dystansu. Nagle wszystko ustało.
Wstrzymałam powietrze w płucach nie wydając żadnego dźwięku. Ulga przyszła dopiero kiedy rozpoznałam brzmienie oddalających się kroków.  Mężczyzna nucił cicho jakąś tylko sobie znaną melodię, a raczej cicho ją podgwizdywał. Nareszcie nastała cisza, w której słyszałam jedynie siebie i wiatr w koronach drzew wysoko nade mną. Mały uśmieszek wkradł się na moją buzię, a uczucie ulgi oblało ciało. Kiedy miałam wyjść z mojej kryjówki wielkie, silne ręce oderwały mnie od ziemi podnosząc do górę. Przeraźliwy krzyk wydostał się z moich ust. Poczułam, jak świat zaczyna mi wirować. Dalej nie otwierałam mocno zaciśniętych oczu. Coś mocno ścisnęło moje wnętrzności powodując uczucie bezradności.

- Mam cię mała! -Odezwał się swoim lekko skrzeczącym głosem.

W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze. Czułam, że dalej świat wokół mnie wiruje i nie może przestać. Wiatr targał moimi włosami, a ja zrozumiałam, że nie miałam sposobu jak się wydostać. Przegrałam! Strasznie kręciło mi się w głowie, a cała zawartość żołądka podchodziła do gardła.

- Matteo! Puszczaj mnie! Zaraz puszczę pawia!- Pisnęłam zaciskając mocno powieki.

- Poproś to może puszczę. - Zarechotał nie przerywając swoich tortur.-Na przykład proś o litość, kto wie... może będę łaskawy? -Odezwał się nazbyt zadowolonym głosem. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, zaczęłam mocno wymachiwać rączkami i krzyczeć.

- Pomocy! Matteo mnie dorwał i nie chce puścić! Jeszcze każe prosić o litość!

Po chwili usłyszałam przyjemny głos, który był moim wybawieniem.

- Matteo! Natychmiast postaw siostrę na ziemię, bo inaczej porozmawiamy!

Pierwszym co przychodzi człowiekowi na myśl to, że jestem porywana i to przez jakiegoś okropnego, złego pana. Pozory i przypuszczenia. W sumie to trochę tak jest, ale nie do końca, bo mowa tu o moim głupim jak but, okropnym, starszym bracie.
Matteo to gburek i lubi dokuczać, ale jako jedyny zgodził się bawić ze mną w chowanego, więc mu daruję. W sumie to trochę mama go zmusiła, ale po piątym razie już nie musiała mu grozić dożywotnim szlabanem i sprzątaniem w stajniach.
Jak na swój wiek to był bardzo wysoki po tacie i miał twarz trola, ale już nie po nim. Ma bardzo ładne, miodowo złote tęczówki, które zawsze kojarzą mi się z moimi ulubionymi ciasteczkami ze słonym karmelem, a także ciemno brązowe włosy, które zawsze wyglądają jakby dopiero wstał i nic z nimi nie robił, co jest totalną nieprawdą. Spędza co najmniej godzinę na ich ułożenie i nikomu nie pozwala ich dotykać. Tylko ja czasem dostaje ten przywilej, ponieważ ma do mnie słabość o czym myśli, że nie wiem. Jest też bardzo przystojny.
Ja i Sky niestety tego jakoś nie dostrzegamy, ale on zawsze twardo stoi przy swoim, więc nie chcę żeby było mu przykro. Poza tym mama zawsze mówi do niego przystojniaku, a mama ma zawsze rację. No i bardzo często przychodzą do niego jakieś koleżanki, z którymi się bawi. Przynajmniej to nam mówi, kiedy zamyka się z nimi w pokoju. Jest ode mnie starszy o pięć lat i niedawno miał swoje trzynaste urodziny, na które przyszło bardzo dużo osób. Tak, bardzo lubi imprezować. Zwłaszcza, kiedy może dostać prezenty. Ma też zdecydowanie głupie pomysły, a to jeden z nich, czyli kręcenie przestraszoną mną, która zaraz puści pawia prosto na niego.

Please go away - Trylogia zbłąkanychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz