Konsekwencje

20 4 0
                                    

Moja drzemka nie była tak długa i regenerująca jakbym tego oczekiwała. Obudziło mnie ciche miauczenie mojego nowego towarzysza. Wtedy przypomniałam sobie ,że do cholery jasnej nie dałam mu nic do jedzenia ani picia. Od razu poderwałam się do siadu i ruszyłam do kuchni po mleko. Bałam się, że kociak był zbyt mały by móc zjeść coś innego. W domu było cicho. Dokładnie tak jak zawsze.

Pusto, ciemno i cicho.

Wchodząc do kuchni przywitałam się ciepłym, choć nieco wymuszonym uśmiechem z jedną z gospodyń, które szykowały coś na kolację.

- Cześć Mario, co tam pichcisz bo pachnie obłędnie.- zagaiłam otwierając lodówkę i wyjmując z niej karton mleka.

Maria była nową kucharką, którą zatrudnił mój ojciec. Mówiłam już wcześniej, że w personelu wiele się pozmieniało i to na niezbyt lepsze, jednak Maria była jedną z decyzji, za które byłam wdzięczna. Kobieta z pochodzenia była Polką i nikt tak jak ona nie potrafił włożyć tyle serca w każdą potrawę. Czasem szykowała dania z jej kraju i za każdym razem szokowało mnie jak intensywne, ciekawe i aromatyczne one były. Szczególnie kochałam pierogi z truskawkami. Po prostu coś niesamowitego.

- Kochana ty moja siadaj zaraz podam rosół. Będzie idealny na twojego kaca.

Spojrzała na mnie rozbawionym wzrokiem na co zakryłam twarz dłońmi.

- Aż tak to widać?- Na moje pytanie kobieta spojrzała na mnie z politowaniem

- Skarbeńku Polka zawsze wyczuje o co chodzi, ale w twoim wypadku wystarczy jedynie mieć oczy.- roześmiała się i zaczęła nalewać do talerza tej swojej zupy. Nie byłam jej fanką jednak teraz wchodziła jak woda. Nawet nie wiem, w którym momencie odstawiłam pusty talerz co kobieta przyjęła z zadowoleniem.

- A to mleko, to po co?

Zatrzymałam się w pół kroku i odwróciłam do staruszki, która z uniesionymi brwiami badała moją twarz. Rozejrzałam się po korytarzu czy przypadkiem ściany nie mają uszu i podeszłam bliżej.

- Tylko się nie wygadaj.- Od razu zastrzegłam przez co Maria rozszerzyła szerzej oczy, będąc w szoku.- Nie wiem jak reszta na to zareaguje, aleeee- Nerwowo wykręcałam palce- mam kotka.

Odczekałam chwilę obserwując reakcję gosposi jednak ta po moich słowach zaczęła chichotać i kręcić głową.

-Avia skąd ty go wynalazłaś?- zapytała rozbawiona.

- Eeee, no był w ogrodzie. W sumie to nie ja tylko Chase i no na razie chowam go w pokoju.

Maria wsparła się o wyspę kuchenną i przybliżyła twarz do mojej.

- rodzeństwo nie będzie zadowolone, szczególnie Sky. No wiesz ten kociak może nie dogadać się z jej „małymi" dzieciaczkami.- Szepnęła ledwo powstrzymując rozbawienie. Przyznam, że wizja spotkania trzech wielkich psów mojej siostry i mojego spłoszonego kociaka nieco mnie zaniepokoiła jednak po chwili poczułam ukłucie niesprawiedliwości, przez co irytacja ponownie zawrzała w moich żyłach.

- Mam to gdzieś, jeśli ona może mieć aż trzy psy to musi się pogodzić z tym, że ja będę mieć tego małego słodziaka. Poza tym Matteo już o nim wie- Dopowiedziałam z dumnym uśmieszkiem.

-Twojemu ojcu też nie spodoba się wizja przybłędy w domu.- tym razem przewróciłam oczami z podenerwowaniem.

- Mario jemu nic się nie podoba. Nie byłby też zadowolony, że rozmawiam z kucharką, a tu proszę. –Po moich słowach mina Marii nieco spochmurniała jednak pokiwała głową przyznając mi rację. Niestety zmiany w tym domu polegały też na sztywnych zasadach, których pracownicy powinni przestrzegać. Mój ojciec nie tolerował niesubordynacji, był nieufny i nie chciał byśmy jako jego dzieci spoufalili się ze służbą. Oczywiście pod jego nieobecność praktycznie nikt nie stosował się do tego absurdu jednak myśl, że w jakiś sposób może się o tym dowiedzieć, studziła zapał każdego. To okropne uczucie kiedy nikt nie może sobie ufać bo nie wiadomo kto byłby na tyle niemoralny by donosić o wszystkim ojcu, a pewnym było, że ktoś taki musi tu być. Ojciec był maniakiem kontroli.

Please go away - Trylogia zbłąkanychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz