Rozdział 6

55 6 0
                                    

To właśnie się ze mną dzieje za każdym razem. Płacz i odrzucenie to elementy mojego życia, towarzyszące mojemu "wyzwoleniu się" od cienia.


- Lilith - zaczęła niepewnie moja siostra. - Wszystko w porządku?


- Nie. To nigdy nie jest w porządku - powiedziałam, kręcąc głową.


Suzanne usiadła na moim łóżku. Dziewczyna przytuliła mnie, podczas gdy ja wciąż płakałam. Po chwili przyszła moja mama, która pracuje w tym szpitalu. Odpięła ode mnie wszystkie kable i podała moje ubrania. Udałam się do toalety i po przebraniu się, wróciłam do mojej sali. Wraz z siostrą podeszłam na parking, gdzie czekał już na nas tata. Pojechaliśmy do domu, a ja już zastanawiałam się jak ja jutro wrócę do szkoły.


***


Weszłam na stołówkę i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili dołączyli się Lucas, Jonathan i Alice. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy "przesłuchanie". Postanowiłam, że wyznam im prawdę.


- Ja i moja rodzina mamy dary. Mój dar nazywam przekleństwem, bo niesie śmierć - powiedziałam. - Gdy ktoś bezpośrednio dotknie mojej skóry, ja mdleję i zostaję uwięziona w jego cieniu. Osoba z żywym cieniem nie powinna istnieć, więc taki ktoś wkrótce umiera.


- Entinum Tactus - mruknęła Alice.


- Co? - zwróciłam się do niej.


- To z łaciny - wytłumaczyła. - Entinum pochodzi od "entibus", czyli istoty oraz "donum", co oznacza dar. Tactus to coś w stylu dotyku, bo twój dar działa przez dotyk.


- Skąd ty to wiesz? - spytałam zdumiona.


- Ja należę do Entinum Mens... "Mens" znaczy tyle co umysł.


~~~


Taki krótki rozdział. Jest kolejna osoba z darem.

Dotyk CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz