Wszystko zaczyna się układać. Entinum z chęcią mi pomagają. Mogę na nich liczyć zawsze, gdy czegoś potrzebuję. To wspaniałe uczucie, gdy nareszcie wiem, że nie zostanę sama.
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Dookoła mnie było ciemno. Leżałam na łóżku w ośrodku szkoleniowym. Wstałam i wzięłam torebkę z szafki obok łóżka. Stwierdziłam, że pójdę na spacer i pooglądam gwiazdy. Przebrałam się z powrotem w sukienkę i wyszłam ze swojego pokoiku. Przeszłam przez ciemny korytarz i zeszłam po schodach, oświetlając sobię drogę telefonem. Gdy znalazłam się już na dole, podeszłam do drzwi i wyszłam na zewnątrz. Schowałam telefon i ruszyłam w stronę lasu w bladym świetle księżyca. Minęłam kilka pierwszych sosen i stawiałam kolejne kroki. Nie wiedziałam dokąd chcę dotrzeć, ale szłam dalej. Z każdym krokiem drzewa wokół mnie rosły gęściej. Po dłuższej chwili marszu było już zupełnie ciemno, bo drzewa rosły tak blisko siebie, że ich gałęzie przesłaniały niebo. Włożyłam dłoń do torebki i wyjęłam z niej mój kamień. Po chwili gładki przedmiot rozbłysnął białym światłem. Przypomniały mi się dotąd niezrozumiałe dla mnie słowa Aarona: "Miej go zawsze przy sobie, to oświetli Ci drogę i wskaże kierunek". Już wiedziałam co miał na myśli Shafer. Teraz gdy już coś widziałam, mogłam ujrzeć w oddali bezdrzewne miejsce. Przyspieszyłam kroku i po kilku minutach już tam byłam. Dookoła mnie roztaczała się nieduża polana. Obróciłam się w prawo i zobaczyłam jeziorko, było idealnego rozmiaru, by pasować do tego miejsca. Już miałam tam podbiec, gdy zobaczyłam, że ktoś już tam siedzi. Zrobiłam kilka kroków do przodu i stanęłam na pojedynczej szyszce. Oczywiście ten ktoś to usłyszał i spojrzał na mnie. Tym kimś był Aaron.
- Witaj Lilith - powiedział i gestem zachęcił mnie do zajęcia miejsca obok siebie.
- Cześć - odpowiedziałam i usiadłam u boku przewodniczącego Entinum.
- Co tutaj robisz? - spytał zaciekawiony mężczyzna.
- Obudziłam się i wyszłam na spacer, by pooglądać gwiazdy - wyznałam, patrząc na niebo pełne jasnych punkcików.
- Już wiesz, że kamienie świecą, prawda?
- Tak, wzięłam go do ręki i rozbłysnął.
- Blask kamienia widzi tylko jego właściciel, więc spokojnie możesz go używać, kiedy zechcesz - Shafer popatrzył się na mnie przyjaźnie.
- Do jakiej grupy Entinum należysz? Jeśli można wiedzieć, oczywiście. - zapytałam.
- Wszyscy przewodniczący należą do najbardziej niespotykanej grupy. Jestem jednym z Entinum Clypeus. My nie posiadamy własnych darów, ale jesteśmy odporni na dary innych - Aaron złapał moją dłoń i nic się nie stało. - Zawsze jest nas tylko pięcioro, a gdy któryś umiera, to następny przedstawiciel Entinum, który przychodzi na świat staje się jednym z nas.
- Kto obecnie jest Entinum Clypeus? - byłam bardzo zaciekawiona.
- Ja, Marcus Locke, Elisabeth Snow John Steele i Rose Sexton. Wszyscy są pełnoletni, tylko John ma 12, a Rose 5 lat. Marcus ma 25, a Elisabeth 36.
- Jak to się dzieje, że moja rodzina jest odporna na mój dotyk? - zapytałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/38426245-288-k134459.jpg)
CZYTASZ
Dotyk Cienia
FantasyLilith Carter jest zwykłą siedemnastolatką. Zwykłą, nie licząc jej wyjątkowej mocy. Nie licząc jej przekleństwa.