Rozdział 8

90 8 5
                                    

Kilka dni temu skończyłam pisać opowiadanie. Czekam, by móc je poprawić. Planuję zabrać się za to dzisiaj, w końcu dziś jest sobota.



Włączyłam komputer i zalogowałam się na serwisie społecznościowym. Kilka powiadomień to jedyne co zobaczyłam. Zminimalizowałam stronę i włączyłam dokument z opowiadaniem. Powoli, krok po kroku zmieniałam niektóre słowa lub całe zdania. Po chwili usłyszałam dźwięk powiadomienia. Kliknęłam na zakładkę "Internet" i zobaczyłam wiadomość od Lucasa.


- To jak? - napisał. - O której się spotykamy?


- Co? - odpisałam, nie wiedząc o co mu chodzi.


- Obiecałaś mi spotkanie - wyjaśnił w kolejnej wiadomości. - Przeniosłem spotkanie z przyjacielem, żeby się z Tobą spotkać, a Ty się wykręcasz. Nieładnie...


- Nie sądziłam, że po tym wszystkim co miało miejsce... - zaczęłam się tłumaczyć - spotkanie nadal aktualne.


- Dla Ciebie zawsze piękności moja.


- Nie jestem pewna...


- Nie daj się prosić - napisał. - Będę zawiedziony jeśli przeniosłem spotkanie na darmo.


- Zawsze możesz zawiadomić swojego kolegę, że możesz iść dzisiaj.


- Wyśmieje mnie, jeśli się dowie, że dziewczyna dla której przenoszę spotkanie mnie olała - do wiadomości została dołączona zniesmaczona buźka.


- Dobra Luke. Już tak nie panikuj. Pójdę z Tobą.


- Naprawdę?


- Tak - odpisałam zadowolona, że chłopak nie postawił na mnie krzyżyka tak jak Alice, bo Jonathan olał mnie od razu. - Możesz być o 16:00.


***


Byłam ubrana w moją wspaniałą, czarną sukienkę z cekinami doszytymi do materiału od pasa w górę. Na dole był lekki, prześwitujący materiał. Na całe szczęście sukienka miała czarną podszewkę, która pozwalała czuć mi się pewniej. Do tego turkusowe baleriny z brązowymi noskami i bransoletka w tych samych kolorach. Chwyciłam swoją brązową torebkę i zbiegłam na dół, bojąc się, że popsuję cudownego koka zrobionego przez moją mamę. Zostawiony luźno kosmyk przy twarzy huśtał się na wszystkie strony podczas mojego biegu po schodach w dół.


- Cześć Lucas - powiedziałam, otwierając drzwi.


- Witaj Lilith - chłopak uśmiechnął się, pokazując swoje białe zęby. - Gdybym wiedział, że tak się wystroisz, ubrałbym się bardziej elegancko.


- Nie przesadzaj - trąciłam go delikatnie ramieniem.


Dotyk CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz