28

180 16 0
                                    

Pov. Tony Stark

Cała 10 stała i czekała aż deadpool i Robert się obudzą. Wanda właśnie zaczęła ich budzić. Ręcę zaczęły mi się trząść i pocić ze stresu. Serce biło mi ja szalone. Tyle czekałem na ten moment, a aktualnie najchętniej bym uciekł. Bo po prostu się boje. Boje się, że usłyszę od nich "już pierwszego dnia go zabliśmy, jego ciało pływa gdzieś w rzece, powodzenia". Co ja zrobię jeśli to usłyszę? Stwierdzę, że to nie prawda? Choć jakby mogli udowodnić, że mówią prawdę?  Co jak zmusili go do morderstwa i jest teraz oschły i okrutny? Nie,nie. Co by mu nie zrobili, Peter nigdy taki nie będzie. On jest a dobry.

On jest za dobry na ten świat.

— Obudzili się już —podeszła do nas Wanda i wszyscy zaczęliśmy waptrywać się w dwóch mężczyzn.

 Byli oni w oddzielnych celach. Naszczęście szklane szyby robiące za cele mają opcje zasłaniania czy wyciszania, więc najpierw porozmawiamy z jednym później z drugim. Napoczątek postanowiliśmy zając się najemnikiem. Mężczyzna otworzył szeroko oczy i zaczął się ze strachem rozglądać po pomieszczeniu. Dopiero, gdy skupił na nas wzrok jego oczy stały się kpiące, jakby nami gardził.

— Gadaj — warknąłem podchodząc do szyby.

— O co wam chodzi ukochani Avengersi? — uśmiechnął się kpiąco i położył na łóżku.

— Gdzie jest Peter do cholery?! — krzyknął Bucky rownież podchodząc do szyby.

— W sumie i tak nie mam nic do stracenia — wzruszył ramionami i usiadł na łóżku mając na swojej twarzy uśmiech. — Ten dzieciak jest naprawdę tępy — zaczął się smiać. Dość psychopatycznie. — Powiedziałem mu, że gdy wróci do was, zrobię wam krzywdę. Nie, żebym zaniżał swoje ego, ale nikt nie dałby rady z waszą 10-tką. Chociaż dzieciak jest tak naćpany, że w ogóle kontaktuje to jest cud.

— Co ty znów pierdolisz? — syknąłem przez zaciśnięte zęby.

— Opowiem wam może wszystko od początku do końca — najemnik zaczął bawić się rękami, jakby to w ogóle nie było dla niego ważne. — Większośc i tak pewnie wiecie z nagrania z kamer więc nie chce mi się tego opowiadać drugi raz, tak? — westchnął. — No to porwaliśmy Petera, ja się poznęcałem, lubie słuchać jego krzyk. A najbardziej, gdy wbija mu się nóż pod żebro — wysyczał z chorą satysfakcją, a ja poczułem jak wszystko się we mnie gotuje. — Robiliśmy mu badania, ja się znęcałem nad nim, Robert zaspokajał swoje potrzeby, a naukowcy robili na nim badania i dali nam naprawdę ogrom hajsu..

— Chwila, moment. Czy ten śmieć zgwałcił Petera?! — krzyknęła rowścieczona Natasha. Czułem jak łzy napływają do moich oczu. Jak tak można...

— Umm... tak? I to przynajmniej raz dziennie. Jak ktoś jeszcze mi przeszkodzi, to nie dokończę — pokazał ręką, tym samym uciszając wszystkich. — No i tam się nad nim poznęcaliśmy w starym magazynie przez 2 tygodnie, bla,bla bla. Nudy. Później złożyłem mu propozycję. Przez to, że chłopak się mnie panicznie bał, wiedziałem, że może być dobrym materiałem na dilera. O mordercy nawet nie pomyślałem. Ten chłopak ma za miękkie serce. Ble. Spierdoliłby nam akcje. Zagroziłem, że was zabije jak się nie zgodzi czy coś tam. A no i powiedziałem, że macie go totalnie w dupie. Kolejne  2 tygodnie znów było znęcanie się, ale tylko wieczorami do niego przychodzilismy. Co 2 dni dawałem mu prochy, ktore miał upchnąć. Zbierał z teo z 5 procnet, żeby chłopak miał na jedzenie czy fajki. No i oczywiście dostawał za to towar dla siebie.

— Coś ty zrobił mojemu dzieciakowi? — wyjąkałem po chwili, gdy przestał mówić.

— Może opowiem jak wygląda jego cudny dzień — zaśmiał się kpiąco, jednak każdy na niego patrzył z oczekiwaniem. — Wstaje o 7, bo chłopak nie może spać przez koszmary, ojej — aktorsko zagrał zmartwioneo. Jedyne co miałem ochotę to zrobić njagorsze tortury na tym człowieku. — Ledwo co dochodzi do łazienki. Myje się i przebiera. Wciąga towar. Schodzi do baru po wodę i fajki jak mu się skończą. Idzie się jeszcze bardziej naćpać. Czasem idzie do sklepu, ale to rzadko. Weal's mu daje faji, a on nie jada. Może raz n ajakiś czas barman da mu kanapkę czy coś, szczerze chuj mnie to obchodzi. Idzie spać. Wstaje przed moją lub Roberta wizytą. Albo nas oojgu. Idzie znów się naćpać. Przychodzimy. Ja go najczęściej dźgam nożem i bije batem, a Robert go pieprzy. I idzie na impreze upychać towar. Najczęściej podczas tego sam się naćpa lub napierdoli. Wraca pred 5 i idzie spać. I tak w kółku. Świetne życie, nie? — roześmiał się najemnik.

— Zabije cię, będę cię torturował tak samo jak mojego dzieciaka, nawet gorzej. Będziesz błagał o śmierć — wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

— On też błaga. Za każdym razem. Abym go zabił — mężczyzna odchylił głowę i zaczął się wpatrywać w sufit. — W sumie ciekawe czy już się nie zaćpał. Pewnie by to zrobił, gdyby nie to, że naiwnie myśli, że jeśli on umrze to wy też. Nie musicie dziękować.

— Ty psycholu — wycedziła Natasha patrząc się mu prosto w oczy. — Gdzie on jest?

— Teraz najpewniej rozdaje towar gdzieś po Queens — najemnik wsunął się pod kołdrę. — No co? Nie podam wam przecież adresu jego mieskania. Posrało was chyba. Szukajcie a znajdziecie.

— Jarvis, zamknij — wydałem polecenie stwierdzając, że dalszza dyskusja z najemnikiem nie m anajmniejszego sensu.

— To.. to jest okropne — powiedziała Wanda po dłuższej chwili ciszy wtapiając się w objęcia Visiona. — Musimy go ja najszybciej znaleźć i zabrać go do wieży.

— Co oni zrobili mojemu dzieciakowi.. — wyszeptałem sam do siebie myśląc o tym co usłyszałem.

Zamordowałbym ich tu i teraz gdyby nie Avengersi w tym samym pokoju. Choć jestem pewny, że każdy ma takie same stanowisko. Bo.. nawet nie chodzi, że to Peter. Ale jak można zrobić taką krzywdę 15-sto latkowi! Jeszcze temu jednemu dobremu dzieciakowi! On chciał tylko pomagać ludziom. On tylko przeprowadzał staruszki przez ulicy, odnajdywał dzieciom mamy w parkach, walczył z kradzieżami... on miał po prostu wielkie serce. Wolał próbować jak najbardiej mi zaimponować poświęcając życie w pożarach czy w kradieżach z niebezpieczną bronią niż żyć beztrsokim życiem tak  naprawdę jeszcze dziecka! Gdy ugryzł go ten cholerny pająk miał zaledwie 13 lat!

Jak można spojrzeć w oczy temu chłopcu i zacząć go bić batem? Zacząć wbijać mu nóż pod żebro lub okłamywać, że jego rodzina się cieszy, że go nie ma! Cholera, Peter myśli, że totalnie nie przejęliśmy się jego zniknięciem. Muszę pokazać mu, że to nie prawda. Pokażę wszystkie trope jakie odnalazłem wraz z Avengersami podczas teo miesiąca. Pokaże konferencję, na których błagam o jakąkolwiek informację. Właśnie.. powiedziałem, że to mój dzieciak. Powiedziałem dokładnie "nie łącze mnie z nim więzy krwi, jakbyście pytali, ale jest dla mnie niezwykle ważny i prawnie niedługo będę jego tatą". Mam nadzieję, że Pete nie będzie zły. Wiedziałem, że takie zdanie wywoła sensację na całym świecie. I się nie myliłem. Goni mnie 30 razy więcej dziennikarzy niż zazywczaj.

Mmimo wszystko to co powiedziałem było prawdą. Niedługo będę tego chłopca.. tatą. I nigdy już nie pozowle mu komukolwiek skrzywdzić.

Jeszcze Będzie Pięknie | Irondad | Spiderson | ZAWIESZONE NA STAŁE Where stories live. Discover now