Rozdział 7 | Jednak nie tym razem |

505 27 3
                                    

Dzień później

Pov. Tony Stark

— Jedziesz ze mną? — spytałem rudowłosej, która aktualnie robiła coś w telefonie.

— Do Petera? — zerwała się z miejsca.

— Tak — mruknąłem grzebiąc w jogurcie, który aktualnie jadłem.

— Jeszcze pytasz — uśmiechnąłem się lekko, gdy usłyszałem te słowa. — Jedźmy już.

— Słusznie — odłożyłem jogurt. I tak był nie dobry.

Po 20 minutach byliśmy na miejscu, tuż pod blokiem dzieciaka. Wysiedliśmy z samochodu i szybkim krokiem skierowaliśmy się w stronę miejsca zamieszkania Petera. Po kilku minutach staliśmy już pod odpowiednimi drzwiami. Bez chwili namysłu zapukałem do drzwi i cofnąłem się krok do tyłu. Gdy usłyszałem kroki zbliżające się w kierunku drzwi lekki uśmiech mimowolnie wszedł na moją twarz. Jednak szybko opadł, gdy ujrzałem w drzwiach starszego pana, zamiast  May lub Petera.

— W czym mogę pomóc? — zapytał staruszek.

— Umm... jest może Peter Parker w domu? — spytała niepewnie Romanoff. Chyba też była zaskoczona tym kto otworzył drzwi.

— Kto? — zapytał ze zdziwieniem na twarzy. — Aaaa! Peter. Wcześniej tu mieszkał, tak. Lecz nie teraz. Po tym co się stało wyprowadził się i mieszka na północy Queens. Pomagałem mu przenieść rzeczy. Chłopak nie dał rady sam tego zrobić.

— A co się stało, jeśli można wiedzieć? — spytałem z nie małym szokiem patrząc na Natashę. Też się nie spodziewała takiego obrotu spraw.

— Tylko policja i sam on wie jak było naprawdę — westchnął. — Jedyne co wiadomo to to, że już na pewno nie mieszka z ciocią. Po osiedlu chodzą plotki o tym, że ciotka go oddała bo sobie nie dawała z nim rady, inne mówią, że Peter uciekł z domu do krewnego a ona zrzekła się praw do opieki, a jeszcze inni mówią, że się zabiła. Biedny dzieciak. Cokolwiek mogło się stać, nie było to nic przyjemnego.

— W-wiadomo gdzie on teraz mieszka? — spytałem z nutką  nadziei w głosie.

— Nie wiem, przykro mi — powiedział starszy pan przyglądając mi się smutnym wzrokiem.

— Dziękujemy, do widzenia — rudowłosa pociągnęła mnie za rękę. — Co teraz?

— Nie wiem Natasha, nie wiem.. — schowałem twarz w dłoniach czując napływające łzy.

2 dni później

— Jak mogłem tego nie zauważyć?! — krzyknąłem rzucając wszystkie dotychczasowe tropy na ziemie. — Muszę go znaleźć. To tylko chłopiec, który został sam — wyszeptałem, czując łzy spływające po moich policzkach.

— Tony, spokojnie znajdziemy go — Wanda położyła rękę na moim ramieniu.

— On na to po prostu nie zasługuje — mruknąłem chowając twarz w dłoniach. — On zasługuje na wszystko co najlepsze. Mimo utraty ukochanej ciotki dalej pomagał ludziom. Poświęcał dla nich życie.

— Kiedy mieli zadzwonić z policji o danych na temat May i miejscu pobytu Petera — powiedział Steve przerywając ciszę, która trwała okoły minuty.

— W nocy — westchnąłem.

— Jest chwile po 1, myślisz, ze zadzwonią? — wtrącił Vision.

— Jest noc— skwitowałem.

Akurat w tej chwili rozbrzmiał głos mojej sztucznej inteligencji.

— Panie Stark, komendant z policji w Queens dzwoni.

Jeszcze Będzie Pięknie | Irondad | Spiderson | ZAWIESZONE NA STAŁE Where stories live. Discover now