Rozdział 7: Kobieta

52 9 8
                                    

Zobaczenie czegoś w ciemności było dość trudne, jednak przez to jacy byli przerażeni, wszyscy doskonale widzieli co dzieje się na ich oczach.

Zobaczyli jak jak płaskorzeźby na filarach zaczęły się skręcać i zniekształcać, jakby coś próbowało się wydostać. Trwało to tylko chwilę, potem zobaczyli, jak para chorowitych, bladych dłoni wyciska się stamtąd siła. Te dłonie były ogromne z paznokciami pomalowanymi na ognista czerwień. Dłonie bez celu wędrowały po pustej przestrzeni i w końcu chwyciły drewniany płot w pobliżu.

W chwili, gdy złapały drewniany płot, wydawało się, że dłonie znalazły punkt skupienia. 
Stworzenie zaczęło wywierać większą siłę,  mocniej szarpnęło drewniany płot i leniwie wyciągnęło swoje ciało i głowę z filaru.

Cała sytuacja była niesamowita i przerażająca, uciszając oddechy wszystkich obserwujących.

"Na co się gapicie! Uciekajcie!" Wrzask Ruan Baijie obudził wszystkich z przerażającego koszmaru, którego obecnie doświadczali. Lin Qiushi nagle otrząsnął się z oszołomienia. Zatrzymał się i ponownie zerknął, tylko po to, by stwierdzić, że potworna istota już wycisnęła większość swojego ciała z filaru.

"Uciekaj!" Ryknęła Ruan Baijie. "Uciekaj!"

Na jej ogłuszające rozkazy oszołomiony tłum szaleńczo rozpędził się we wszystkich kierunkach. Lin Qiushi również nie odważył się marnować czasu, zebrał wszystkie siły i natychmiast rzucił się biegiem do domu.

Odgłosy za nim stawały się coraz głośniejsze. Wyglądało na to, że ta istota z powodzeniem uwolniła się z filaru i zaczęła ich ścigać.

Lin Qiushi usłyszał odgłos czegoś ślizgającego się po śniegu. Wiedział, że absolutnie nie powinien odwracać głowy, ale ciekawość go pokonała i spojrzał za siebie.

Potknął się ze strachu na ten przerażający widok. Rzeczywiście, to upiorne stworzenie wydostało się z filaru. Wyglądało jak kobieta. Była naga od stóp do głów, a jej długie czarne włosy spływały na ramiona. Jej ciało było kilkakrotnie większe niż u przeciętnego człowieka. Jej kończyny były przeraźliwie długie, jak u pająka, i pełzała po ziemi w dziwny, krzywy sposób. Jej twarzy nie było wyraźnie widać, ale to nie miało znaczenia, bo najbardziej uderzającym aspektem w niej było to, co trzymała w dłoni, a konkretnie siekierę z długim trzonkiem pokryty gęstym szkarłatnym płynem.

"Kurwa!!" Lin Qiushi nie mógł powstrzymać się od wyplucia wulgarnego słowa. Wcześniej miał kilka wątpliwości i podejrzewał, że to wszystko było tylko wytworem jego wyobraźni, ale tym razem ta nienormalna rzecz była w zasięgu wzroku wszystkich. Widząc to na własne oczy, w końcu zrozumiał, jak realna jest ta nienaturalna przestrzeń, do której wszedł.

Niektórzy z pozostałych członków grupy również odwrócili głowy. Wszyscy, którzy spojrzeli na to coś, byli śmiertelnie przerażeni.

Desperacja wszystkich, by przeżyć, skłoniła ich do przyspieszenia kroku, ale śnieg spowodował, że wąska ścieżka do wioski była śliska. Poza tym ścieżki w wiosce były małe, bez względu na to, jak szybko biegli nie byli wystarczająco szybcy. W mgnieniu oka stwór prawie ich dogonił.

"Uratuj mnie…" Xiao Ke biegła za szybko, jej stopa się poślizgnęła i upadła na śnieg. Gorączkowo próbowała wstać z powrotem, ale ogromny strach, który ją ogarnął, spowodował, że jej nogi zmiękły jakby były z waty. Po prostu nie mogła wstać, bez względu na to, jak bardzo się starała. "Bracie Xiong, uratuj mnie… Ach!"

Wszyscy myśleli, że jest już prawie martwa. W takim momencie jak ten, nikt nie miał gwarancji, że przeżyje. Kto miał ochotę dbać o innych? Ale na żałosny krzyk Xiao Ke, Xiong Qi zacisnął szczękę i zatrzymał się. Odwrócił się i podniósł Xiao Ke ze śniegu.

Kaleidoscope of Death💀/死亡万花筒 [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz