Rozdział 1

546 22 54
                                    


Y/n pov.





Mimo, że promienie słoneczne, które wpadały przez okno do mojej sypialni, wystarczyłyby w zupełności żebym się obudziła, ze spokojnego snu wyrwał mnie jednak dźwięk gitary elektrycznej i głośnik, podgłoszony na cały regulator. Zdezorientowana nagłym napływem dźwięków, spadłam z łóżka z krzykiem, całkowicie się wtedy rozbudzając.

Podniosłam się z podłogi, trzymając się za obolałą od upadku głowę. Znów to samo...

Wyszłam wkurzona z pokoju i udałam się w kierunku pokoju mojego współlokatora. Zaczęłam nerwowo uderzać pięścią w drzwi. Muzyka ucichła, a po chwili, otworzył mi wysoki brunet o czekoladowych oczach i kręconych włosach.

W: Słucham pięknej Pani - powiedział, patrząc na mnie z zadziornym uśmieszkiem.

Wiedział, jak bardzo tego nienawidzę...

Y/n: Po pierwsze, nie mów tak do mnie, bo mnie to wkurza - powiedziałam, a właściwie wysyczałam przez zęby- A po drugie, mówiłam ci żebyś ściszył trochę ten głośnik. Niektórzy chcą się wyspać przed dzisiejszymi zajęciami.

Chłopak posłał mi łobuzerski uśmiech, za który, podobno, co druga dziewczyna na uczelni skoczyłaby w ogień.

W: No dobra. Już ściszam. I nie denerwuj się już. Złość piękności szkodzi, nutko.

Y/n: Świetnie - obróciłam się na pięcie i już miałam odchodzić - I NIE NAZYWAJ MNIE NUTKĄ!

Brunet zaśmiał się tylko pod nosem i wrócił do swojego pokoju, a ja poszłam do siebie.

Mój współlokator - William Gold, był moim znajomym z uniwerku i moim współlokatorem. W internecie znany jest bardziej jako Wilbur Soot - streamer i gracz. Kupiłam dom, w którym mieszkamy, odkąd zaczęłam studiować. Z powodu dość sporych kosztów utrzymania, potrzebowałam współlokatora i tak jakoś trafiliśmy na siebie.

Studiujemy ten sam kierunek, którym jest montaż i postprodukcja, ale oprócz tego i wspólnego mieszkania, praktycznie nic nas nie łączy. Will ma swoich znajomych, a ja swoich. Ma swoje pasje, ja swoje.

Jedną z jego pasji jest muzyka. Z tego powodu, niemalże codziennie słyszałam z jego pokoju gitarę klasyczną, elektryczną, keyboard lub jego śpiew.

Muszę przyznać, że ma nawet ładny głos.

Mówił mi kiedyś, że chciałby w przyszłości założyć zespół. Przemilczałam tę kwestię. Nie znam się na tym, więc nie miałam pojęcia, co mogę mu doradzić.

Nie da się ukryć, że ma talent, ale czasem, a nawet dość często, wkurza mnie kiedy gra na cały regulator i śpiewa na cały głos, kiedy próbuję się uczyć. Często olewa zajęcia i naukę, żeby tylko móc coś zagrać.

W tej sytuacji, nie widzę żeby miał szansę ukończyć studia z w miarę dobrym wynikiem.

Tak, czy siak...

Wróciłam do swojego pokoju i wybrałam ubrania na dziś. Padło na białą koszulę i granatowe jeansy. Dobrałam do tego białe tenisówki, po czym poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Wzięłam prysznic, ubrałam się i rozczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone, po czym wyszłam z łazienki.

Udałam się do kuchni, żeby przygotować śniadanie dla mnie i mojego współlokatora. Przygotowałam dla nas jajecznicę na szynce, a gdy tylko postawiłam jedzenie na stole, po schodach zszedł brunet.

W: Co tak pięknie pachnie? - spytał, wchodząc do kuchni.

Y/n: Śniadanie - powiedziałam beznamiętnie, wskazując na jego talerz - Siadaj i jedz, bo musimy wkrótce jechać.

Melodist (Wilbur Soot x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz