Wilbur pov.Wróciłem do domu około północy. W domu nie świeciło się żadne światło, co oznaczało, że Y/n już śpi. Wszedłem po cichu do domu i zamknąłem za sobą drzwi. Wszedłem po schodach na piętro i skierowałem się do pokoju mojej współlokatorki.
Ostrożnie otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka. Tak, jak myślałem. Spała jak zabita.
Nie chciałem jej budzić, więc po cichu wyszedłem i udałem się do swojego pokoju. Wziąłem piżamę i udałem się do łazienki. Po wykonaniu wieczornej rutyny, wróciłem z powrotem do siebie.
Położyłem się na łóżku i przykryłem się kołdrą. Patrząc w sufit układałem sobie w głowie plan na jutro.
Zajęcia jutro są o 14:00, więc mam czas, żeby się wyspać. Po zajęciach trochę się pouczę, żeby nie było, że nic nie robię, a potem pojadę na próbę zespołu.
Tak. Założyłem z przyjaciółmi zespół.
Nie mówiłem o tym Y/n. Wiedziałem, że średnio ją to interesuje i, że nie ma czasu na zajmowanie się takimi pierdołami.
Rozmyślałem tak sobie do momentu, kiedy wreszcie zasnąłem.
Obudziłem się o 10:32. Czułem się wyspany, jak nigdy dotąd. Wstałem z łóżka z uśmiechem na twarzy.
Czułem w kościach, że to będzie naprawdę dobry dzień.
Wyciągnąłem z szafy beżową bluzę i czarne spodnie, po czym udałem się do łazienki, żeby się przebrać. Gdy byłem już gotowy, udałem się schodami na dół do kuchni, gdzie moja współlokatorka właśnie kończyła robić śniadanie.
W: Witam moją nutkę - powiedziałem, chcąc trochę się z nią podroczyć.
Obróciła wzrok w moją stronę, zabawnie i zarazem uroczo, marszcząc swój nosek ze złości.
Y/n: Ostatni raz ci powtarzam. Przestań mnie tak nazywać. Nie jestem nutką i nie jestem twoja - wysyczała podenerwowana przez zęby.
Nie jest moja ... Jeszcze nie...
Nie ukrywam, że dziewczyna podobała mi się już od dłuższego czasu. Jest piękna, mądra, zabawna...
I wygląda tak słodko, kiedy się denerwuje.
Ona jest po prostu idealna.
Y/n: A ty co? Zawiesiłeś się? - jej słowa momentalnie wyrwały mnie z zamyśleń.
W: Zamyśliłem - powiedziałem, po czym usiadłem do stołu, do którego chwilę później dosiadła się dziewczyna, kładąc na nim dwa talerze pancake'ów.
Y/n: O której się wraca do domu? Nie mogłam zasnąć do momentu, w którym wróciłeś.
W: Awww. Słodko z twojej strony, że się o mnie martwisz - powiedziałem, posyłając jej uśmiech, a ona westchnęła sfrustrowana.
Ona jest przesłodka.
Droga na uczelnię minęła nam w ciszy. Dosyć niezręcznej ciszy. Chciałem zacząć rozmowę, ale nie wiedziałem jak. Ostatecznie odezwałem się dopiero, gdy zaparkowałem samochód na parkingu.
W: Idziesz się spotkać z Rose czy od razu na zajęcia?
Y/n: Zajęcia - powiedziała, zabierając swoją torbę i wysiadła z samochodu, zamykając za sobą drzwi.
Również wysiadłem. Zablokowałem drzwi kluczykiem i idąc ramię w ramię z dziewczyną, udaliśmy się do sali. Y/n usiadła razem ze swoją przyjaciółką, a ja nieco dalej od nich. Po chwili, do sali przyszli inni studenci i wykładowca, który szybko sprawdził obecność i rozpoczął wykład.
CZYTASZ
Melodist (Wilbur Soot x Reader)
FanfictionY/n: Mógłbyś łaskawie zaprzestać na chwilę swojej gry?! W odróżnieniu od niektórych, nie chcę zawalić studiów! - powiedziałam już trochę podenerwowana, gdy brunet znów zaczął brzdękolić na tej swojej gitarze. W: Ale o co ci chodzi? - spojrzał w moją...