Rozdział 13

311 17 30
                                    


Wilbur pov.





Ostatni, finalny dźwięk wydobył się ze strun mojej gitary, kiedy skończyliśmy grać. Obróciłem głowę w stronę chłopaków posyłając im uśmiech.

W: Świetna próba panowie - powiedziałem odkładając gitarę do futerału.

Ash: A jaka niby miałaby być? - zapytał retorycznie Ash na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Posprzątaliśmy salę, po czym Ash i Mark wyszli, a ja zostałem z Joe'em.

Joe: No i jak tam z Y/n po tej akcji z Tyler'em?

Na samo imię tego zboczonego popaprańca moje pięści automatycznie się zacisnęły. Minął tydzień od tego incydentu, a jednak chęć zamordowania Tyler'a wciąż mi nie przeszła.

Jak on śmiał dotknąć Y/n?!

Jak on śmiał dotknąć MOJĄ Y/n?!

Czując dłoń Joe'go na ramieniu nieco się uspokoiłem.

W: Wszystko w porządku. Wciąż nie potrafi się jeszcze do końca po tym otrząsnąć, ale jest lepiej. Tyler trafił do aresztu gdzie czeka na proces za molestowanie i zgodnie z naszymi przypuszczeniami, wyrzucili go ze studiów.

Joe: Chociaż tyle - powiedział Joe chowając swoją gitarę do futerału - Ale pewnie niewiele zmienia to w waszej relacji. Co nie?

W: Raczej nie - odpowiedziałem, ciężko przy tym wzdychając - W tygodniu jest naprawdę trudno o chwilę dla nas obojga. Udało nam się tylko w zeszłym tygodniu, kiedy pojechaliśmy na biwak.

Joe: To może zaproś ją gdzieś. Może na kolację w restauracji?

Momentalnie poczułem jak moje policzki zaczynają przybierać różowej barwy.

W: Sugerujesz żebym zaprosił Y/n na randkę?

Joe: Wiesz ... Generalnie dziewczyny to lubią.

Zamyśliłem się nad tym przez chwilę. Może Joe ma rację? A jeśli...

W: Co jeśli mnie odrzuci i się nie zgodzi?

Joe: Przynajmniej będziesz miał pewność, albo się zbłaźnisz. Zresztą, pewnie nie pierwszy raz w życiu.

Zaśmiałem się cicho pod nosem. Miał rację. Nie spróbuję, to się nie dowiem.

W: Ok, spróbuję ją zaprosić. Dzięki za poradę.

Joe: Nie ma sprawy.

Zabrałem gitarę i żegnając się z kumplem wyszedłem z budynku i wsiadłem do samochodu. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyłem w drogę myśląc przy tym jak mam zaprosić Y/n na randkę.














Y/n pov.





Piątkowy wieczór minął mi na nauce, oglądaniu Netflixa oraz rozmowach przez Discorda z Rose i Tommym. Will pojechał na próbę, bo ich koncert był coraz bliżej. Z tego powodu brunet wykorzystywał każdą wolną chwilę na próby, przez co nie mieliśmy za bardzo czasu żeby razem coś porobić.

Siedziałam więc na kanapie w salonie przykryta szarym kocem i jedząc przygotowane wcześniej spaghetti z pesto oglądałam sobie (ulubiony film/serial), kiedy drzwi do domu otworzyły się, a do środka wszedł Will. Od razu wstałam i podeszłam do mojego współlokatora witając go z uśmiechem.

Y/n: Jak było - zapytałam kiedy ten odłożył swoją gitarę na chwilę na bok.

W: W porządku. Świetnie nam idzie. Powinniśmy zdążyć przed koncertem.

Melodist (Wilbur Soot x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz